Dziękuję Izo za odwiedziny, moje berberysy jakoś się utrzymały, jeden
brutalnie przesadzony.... odbił , a drugi ma się całkiem dobrze.
Mączniak zjadł mi natomiast białą różę, ale mam nadzieję , że wiosną
juz po nim śladu nie będzie.
Kilka dni temu syn uratował malutkiego jeżyka od smierci na ulicy .
Zadzwonił z lamentem

, że jeżyk , że krzywda.... i cóż mamusia poszła i jeżyka przyniosła do ogrodu. Był tak potwornie zapchlony, jakby posypany makiem,
ale wypuściłam do na trawnik, bałam się troszkę że pchły przejdą na psy,
ale widocznie u jeża było im ciepło i nie kwapiły się opuszczać "grzejniczka".
U nas jeże są od lat, największy jest śmieszny, jak nie mógł wejść
do garażowej kryjówki to poczekał, aż syn mu odsłoni drogę

i pobiegł się schować.
Pozdrawiam.