Witajcie, ależ pracowity dzień mnie spotkał

I deszcze tylko przelotne.... Jak wstałam rano, tak dopiero usiadłam i chyba nie zabawię długo. Pogadam i zniknę do jutra.
Ewo - na takim areale to można zgubić nie tylko taczkę ale i się

I wierzę, że nogi bolą
Aniu Różana - taką malutką chcesz różankę? Ta i tak mnie chyba przerasta. Deszcz ustał zrobiło się cieplej ( no, nie powiem, że ciepło) i zaczyna się plamistość. Trzeba będzie podosadzać "cóś" bo przy takiej pogodzie różyce będą stały z gołymi nogami. Pantalony muszę im jakieś zafundować.
Bernatku - czarowny ten żółty dziki irys, jest taki delikatny, płatki trzepocą na wietrze. Poezja

No i jak myślisz, to z boczku to młode?
Aniu Zielona - ale pozer się z niego zrobił. Zazwyczaj jak widzi aparat to biegnie w jego kierunku, na zdjęciu jest czubek ogona albo wąsik. Znasz to, prawda? Co do ważki byłam blisko.... nazwałam ją sobie oczasta

Widziałam dziś małą ropuszkę, wielkości śliwki węgierki.
Izo Malinowa- z "szyszką" debiutuję. Nie mam pojęcia z niej wyrośnie
Dorotko - cieszę się, że natchnęłam. Ta pergola nie jest wejściem, tylko udawaczem - doszła do wieku emerytalnego nader szybko i służyła za podporę dla jeżyn ( jeżyny przytrzymywały ją w stanie względnej stabilności). Jedna jeżyna wymarzła, więc dosadziłam ... różę pnącą. Róża w przybraniu jeżynowym

Ot tak dla urozmaicenia... żeby nudno nie było
Stokrociu- wyjmuj tą pergolkę z piwnicy bo zardzewieje

A masz bardzo ładny płotek przy warzywniku, więc na co czekać? Cieszę się z korali koloru koralowego. A Roseum jak zeznał M widział dziś na placu za 12 zł. Nie majątek, tylko miejsce znaleźć. Różanka hitem - hm... było by miło. Różyce zbierają się do kwitnienia, żeby tylko do tego czasu zdołały utrzymać liście

A wiosna rozciągła i obszerna. Niektórym początek, innym środek... ot jak akurat jej się stópka postawi bardziej ku wschodowi czy zachodowi... Ale zaczęła od Was, z tego co pamiętam... A poza tym, byłam i widziałam. Wiosny u Ciebie dużo...
Ewuś - wybrałam sobie literkę. Wiesz z pewnością którą... Kot zazwyczaj tak czarownie nie wygląda... Będzie pieknie, niech tylko trochę przestanie padać.
Nelu - widziałaś pierwsza róża

Dzika, cudna, pachąca. Dziś już dwie

James Veitch dziś pękł. Troszkę nie do końca kształtny. Ale to noworodek. A ptaszęta na maszcie na wysokości balkonu. Aparat troszkę słaby. A pracowitych ptasząt to mamy pod dostatkiem. Chyba najbardziej uwijają się sikorki. Przysiadają na balkonie i zawsze z glistką w dziobie.
Grażynko - dzięki za pochwały. Z ust posiadaczki takiego cudeńka, to miód na serce

Zgoda między kotem i ptakami wymuszona brakiem dostępu. Budki są na metalowym gładkim maszcie na wysokości 4 metrów. Nawet Super Kot nie da rady
Goś - mur z powojnikami. Ale one u mnie bardzo słabo rosną. No i troszkę cienia chciałam zdobyć, bo to samo południe i patelnia okrutna. Ale zmienia się tam bez ustanku. Kto wie co się jeszcze wydarzy. Ogródem faktycznie próbuję "wytłumaczyć" dom. Bo tak z serca, to zawsze wyjdzie mi sielsko-wiejsko-anielsko
