Wpadłam zobaczyć co słychać i znów się uśmiałam.
Też miałam przygodę tylko nie z flakami tylko z rosołem.
A było to tak...
Miałam iść do mamy i podszykować obiad. Moim zadaniem było dogotowanie klusek i jak przyjdzie brat to dać mu obiad. Oczywiści, z Moją przyjaciółką sklerozą, zapomniałam co miałam zrobić.
Brat przyszedł, włożyłam na talerz resztkę klusek i nalałam zupy. Trochę się zdziwiłam, ze ten rosół nie ma warzyw, ale nie zastanawiałam się nad tym długo. nalałam i zjadł, choć miał skwaszoną minę.
Wróciła mama i zdziwiona pyta co Mariusz jadł, skoro na balkonie stoi cały, nienaruszony gar rosołu.
Okazało się, że napasłam Go kluskami z wodą, którą mama naszykowała do gotowania klusek, doprawioną rosołkiem.
