Dzięki
Martynko,zawsze jak mam lenia ,to biore domowników na zapach.Obijam sie przez cały dzień,a tuz przed przyjściem rodzinki gotuję np.flaki(oczywiście gotowe,dodaje dużo przypraw)i krzycze,że cały dzień przy garach stoję ,a im nie smakuje.Ostatnio tak cały dzien gotowałam kopytka(z opakowania przerzuciłam do salaterki,żeby nie było
Ha ,muszę opowiedzieć jak mój M

gotował flaki.
Musiałam iść do pracy w niedzielę,więc w sobotę w sklepie kazałam mu wziąć 2 op.flaków,podgrzeje sobie i jakoś zje.Oczywiście przyszedł oburzony z 1 op.,bo są za drogie .Wystarczy jedno ,dokupi się kogutka .Ugotowałam mu tego kogutka ,miał wrzucic tylko flaki.Wieczorem przyszłam ,a on stwierdził,że te flaki to jakieś oszukane ,bo tam w ogóle nie było flaków tylko kawałki mięsa.Głodna byłam,to zjadłam ,flaków nie wyczułam.Za to rano ,bardzo sie zdziwiłam,jak zobaczyłam w lodówce op.flaków.Śmiałam sie o 5 rano tak głosno,że ich pobudziłam.Okazało sie,że mieso z tego kogutka połączył z moim kapuśniakiem (moim,bo nikt w domu nie je kapuśniaku). Do dzisiaj wypominam mu flaki w jego wykonaniu.
