Michale - masz 100% racji, ale nic na to nie poradzimy, bo niestety nie mamy wpływu na pogodę

. Kocyk musi jeszcze poczekać

, przynajmniej do soboty jak dobrze pójdzie.
Basiu - kominek to fantastyczna rzecz i nie wyobrażam sobie teraz życia w domu bez tego urządzenia. Fakt, wymaga trochę zaangażowania, drewno trzeba odpowiednio wcześniej nabyć, poukładać, składować, w zimę raz w tygodniu do zasobnika nanosić, popiół wygarnąć... Mimo to dzięki niemu dużo oszczędzamy na ogrzewaniu gazem, który jest coraz droższy. 10 m3 drewna to koszt około 1300 zł a wystarcza na całą zimę przy codziennym paleniu. No i ta atmosfera, szczególnie w Święta... A na wiosnę mam ogromny zapas popiołu drzewnego, który się nie marnuje, bo zasila drzewka, rośliny na rabatach i warzywniak oczywiście. Pomidory również dostają swoją porcję. No a skoszoną trawą to ja obkładam wszystko co się da, bo to super ściółka

.
Geniu - Michał na pewno miał na myśli piknik

. Twój mąż wie co należy robić, aparat Ci kupił, żeby zdjęcia ładniejsze wychodziły, w kominku pali jak pogoda paskudna - krótko mówiąc dba o żonę

.
Pochodziłem sobie dzisiaj po ogrodzie pod parasolem, bez aparatu, bo wczoraj o mało co by mi zamókł... Rośliny wymyte, nawodnione, aż gną się od tego dobrodziejstwa co z nieba leci. Mżawiło po południu, wiatr silny, północny, zimno, bo tylko 8 stopni. Woda na szczęście nie gromadzi się, wsiąka, odpływa. Ale z szarych chmur nadal bez litości woda leci i leci... Rododendrony wydają się być szczęśliwe, błyszczą się, nowe liście puszczają. Te dwie hosty i paprotki co do "lasu" kupiłem też nie narzekają. Ślimory jakby w mniejszych ilościach atakują, niemrawe jakieś, może im za zimno? Zmęczone tulipany głowy potargane chylą, kłaniają się, słońce zaklinają. Ptaki zmoczone, nastroszone siedzą, śpiewać im się nie chce, w niebo niespokojnie popatrują. A chmury bezustannie z północy lecą jak szara wata i deszczem nas tu na dole raczą. A woda kapie i kapie, hipnotycznie, sennie, a wiatr zawodzi i wyje, jakby to nie był maj...
Jechałem dzisiaj do pracy, jak co dzień patrzyłem na rzeczkę, dziś mętna, gniewna, gwałtowna, grzbietem prawie wałów sięga, coraz mocniejsza, a koryto coraz bardziej ją ciśnie. Jak padać nie przestanie będzie tragedia...
Pozdrawiam
