Karo, tak się cieszę że w tym roku mój 'The President' ma wiele kwiatów i to szybko w sezonie. A powód jest prościutki. 
Ponieważ on jest cały wymieszany z 'Ville de Lyon' to szedł pod krótkie cięcie każdej wiosny i kwitł tylko drugim lekkim rzutem. Tym 
razem sprawdziłam dokładnie, gdzie jest jego pęd i zostawiłam go nie tkniętego. Pięknie mi się odpłacił.  
 
 
A w sumie powojników mam niewiele, na palcach można policzyć. Mam jednego clematisa alpina, jednego montana, jednego integrifolia,
i mniej niż 10 wielkokwiatowych. To mały dorobek, ale jak na mój lilipuci ogródek to i tak jest ich dużo  
