Witam już weekendowo

Dziś deszczu było dużo mniej, wreszcie

Selery posadzone - kupiłam 10 szt, ale pan dał mi jeszcze dwa mniejsze, no to przecież nie wyrzucę

Posadziłam je dość gęsto, co 10-15 cm, bo zamierzam co drugi wyrwać do wczesnoletniej zupki

Reszta zostanie i będzie miała już dużo miejsca. Mam też selery naciowe, ale strasznie marne

Chociaż po posadzeniu do gruntu zaczynają chyba ruszać (jeden już podrósł i zrobiły mu się większe listki).
Aaaaaa... dziś dokonałam identyfikacji rośliny (roślin), które trafiły do mnie wraz z laurowiśnią od Sylwestra (na jesieni). Już wtedy widziałam jakieś kiełki wychylające się z ziemi, zimą troszkę urosły (doniczka stała w nieogrzewanym garażu na oknie), wiosną ruszyły jak wściekłe. Dziś przyjrzałam się laurowiśni (stała sobie pod gołym niebem, więc dawno nie musiałam jej nawet podlewać), i ze zdumieniem odkryłam, że ta tajemnicza roślina to... no kto by pomyślał... to... szczypiorek

Taki rasowy, cienkolistkowy
Ponieważ całkiem niedawno okazało się, że moja córka lubi szczypiorek (ja nieznoszę wszelkich cebulowych na surowo), i potrafi wciągnąć pęczek dymki w 1 dzień

Czym prędzej rozbebeszyłam doniczkę, wydłubałam szczypior (były już malutkie cebulki) i posadziłam w warzywniku - nie mam tylko pojęcia, czy się przyjmie - czy cebulowe można pikować?
Szczypior poszedł obok selera - nie wiem, czy się polubią, ale w sumie było to jedyne miejsce, gdzie go mogłam posadzić
Zaczęłam prace w borówkowej różance - póki co najpierw oddzielanie od trawnika (darń przekręcam do góry nogami), trochę też wyrywałam chwasty. Ale do zrobienia masa, myślę, że roboty na cały dzień, jak nie lepiej. Jutro zamierzam dalej z tym walczyć

Najgorsze, że tam jest dość zwięzła gleba (ta nasza dobra gleba działkowa). Dla roślin super, ale do roboty fatalna, przynajmniej jak jest taka mokra.