Andziu, jeśli chodzi o kolory, to wydaje mi się niesamowita ta pomarańczowa azalia. A na rabatce z samych kwiatów, w środkowej części zdjęcia jest czarny tulipan. Nie wiem jak często się go spotyka obecnie, ale jak pômyślę, że w siedemnastowiecznej Holandii cebulki osiągały ceny będące równowartością pokażnych majątków, to cieplo robi mi się na widok tej, chyba jednak nadal, rzadkiej odmiany.
Geniu, dotąd cieszyły nas azalie, ale widzę, że zaczyna kwitnąć więcej rododendronów. Być może jutro pojedziemy do Saint Yvi, gdzie będzie można podziwiać ich kwiaty.
Dalu, w Paryżu pięknie kwitną teraz glicynie i bzy. Żałuję, że nie zrobiłazm zdjęć, ale nie było czasu na ?głupoty?. W Nantes glicynie juz przekwitaja.
Abeille, dotąd nie znałam pana Keukenhoff-a, ale pooglądałam dzięki Tobie jego zdjęcia. Myślę, że jeśli ma się tak piękne widoki jak on do fotografowania, to trudno zrobić kiepską fotografię. Dziękuję serdecznie za uznanie. Czasu rzeczywiście nie było, aby jechać do Ciebie, bo od naszego hotelu to jednak kawał drogi i to czasami w korkach.
Alinko, Ty to masz dopiero dylematy! Zazwyczaj ogrodnicy myślą o kompozycji, kolorze, ale o walorach smakowych...Chyba raczej nie.
Andrzeju, to kapitalny klimat dla roślin i ludzie mówią, że jest tu też doskonała ziemia. Natomiast kolory to też kwestia minerałów w ziemi. Ty wies?z to najlepiej, bo kto jeszcze ma takie obłędnie niebieskie horytensje. Dziś widziałam granatowego lilaka kalifornijskiego. Ten kolor jest zachwycający! Niestety nie miałam aparatu. Kiedyś,w końcu sfocę to cudo;
Gosiu, do Trevarez sama pojechałabym drugi raz. Kiedy tam byłam rododendrony jeszcze nie kwitły, tylko nieliczne były w kwiatach, a jest ich tam mnóstwo. To wspaniała wycieczka! Zastanawiam się jaki Cię dzieli dystans do tego ogrodu.
Tamaryszku, niestety, 219 ?to letnia magnolia nie kwitła, a bardzo chciałam to zobaczyć. Sfotografowałam jedynie jej zamszowe pąki. Maluchy dzielnie się trzymają mimo, że jest cholernie sucho.
