Kasiu, musisz sprawdzić, czy drzewka puszczają pąki z podkładki, czy ponad miejscem szczepienia. Jeśli z podkładki, to będą się nadawały tylko do naszczepienia na nich innej (szlachetnej) odmiany. Jeśli ponad miejscem szczepienia, to odbudują koronę, tylko zajmie to trochę czasu. Swoją drogą, to drzewka musiały być słabo przygotowane do zimy (prawdopodobnie za wcześnie pozbawione liści w celu sprzedaży) - to samo miałam ze śliwą wiśniową Pissardi - kupiona poprzedniej jesieni, jako ładnie rozrośnięte drzewko, wypuściła tylko pędy spod linii śniegu - całą górę musiałam wyciąć. W tym roku młody pęd, który zostawiłam jako przewodnik (pień), praktycznie wcale nie przemarzł, a zima przecież była gorsza.
Ewciu - no to rozumiesz mój zapęd do owocowych

Śliwa dziecięca nie podrosła dużo, bo my ją kupowaliśmy w czerwcu, więc miała już spore przyrosty tegoroczne i u nas przyrosła o kolejne kilka listków - poza tym to jest niezbyt wysoki krzew, więc nie rośnie jakoś szybko. Mam nadzieję, bo tam, gdzie rośnie, nie może być za duża
Wczoraj skończyliśmy szykować kolejny odcinek pod trawnik (wzdłuż domu), ale dziś postanowiłam, że najpierw przekopiemy kawałek bezpośrednio koło domu (wzdłuż trawnika, tam gdzie rosną winorośle). Co prawda przekopywałam tam nieco na jesieni, ale znów była masakra, mimo, że tam okropny piach i sucho. Z małego kawałeczka (może 2m2) wydarłam czubatą taczkę chwastów i kłączy - nie spodziewałam się, że aż tyle tam tego siedzi

Myślę o użyźnieniu tej gleby, ale może nie teraz, to będzie mi łatwiej nad tym zapanować, póki nie ma jeszcze czasu na regularne pielenie.
Jak wrócę do domu, to będę jeszcze z tym walczyć, może dziś połowę zrobię

Kopię widłami. Nagorsza ta trzcina - niektóre kłącza są tak głęboko, że nie daję rady ich wydobyć. Mam zamiar ścinać ją jak tylko się pojawi (te resztki co zostaną), i w ten sposób ją wykończyć
