No! Wreszcie jestem. Nie miałam czasu rano zaglądnąć bo....... kręciłam rurki z papieru

a propos tych małych śliczności. Skubane małe i szybkie zrobić fotkę to nie lada wyczyn ;)

Nie wiem jak dominice się to udało. Zanim rozgryzłam Marioli aparat to mało czasu zostało bo maleństwa chodzą szybko spać. Ale ze 3 fotki się udało zrobić ;) Pozować one niestety nie chciały. I aparat jakiś wolny jak wcisnęłam to już ich nie było ihhhehe.
Tia pozostałe fotki to faktycznie właśnie próby rozgryzania aparatu ;)
Ta prymulka najśliczniejsza moim zdaniem

rosła między cegłówkami w ścieżce. Groziło jej zadeptanie. Mam nadzieję, że tylko po przesadzeniu nie padnie bo może jej nie być wygodnie we własnej doniczce z dobrą ziemią

oj tak mocno nie klęłam tylko troszeczkę

bo prawie musiałam cegłówkę rozłupać by się do niej dostać ;)
O
na to dopiero jest zakręcona przyleciała jak tylko się dowiedziała że moje się wygryzły.
a co! musiałam zobaczyć je na własne oczyska. Swoje zobaczę jak im tez się uda dopiero w PT lub sobotę muszę umieć je odróżniać. A teraz nie będę mieć problemu.
Ale naprawdę są śliczne. Bardzo dużo ich było. Latały tak spokojnie siadły mi na aparacie(tylko po drugiej stronie obiektywu szkoda) ręce, głowie próbowały coś do ucha szepnąć

superaśne. Jak jeszcze wiem, że nic mi nie zrobią to bym miała ochotę nawet je pogłaskać

gdyby się dały
A Marioli fotki to tak przy okazji ćwiczenia aparatu ;) Nie dało się jej nie zrobić widać ją było z daleka. Skupiałam się na makro jednak bardziej.