alinaK pisze:ewelinko te kamienie pod krzewami cudo czy to te potokowe ?
Te drobne kamienie nazywane są " potokowe żółte" - ale czy one z potoku - nie wiem , podejrzewam ,że raczej z jakiegoś wyrobiska ...
Nie martw się ,że kupiłaś dwa WINOBLUSZCZE. Na pewno znajdziesz jakieś miejsce dla tego drugiego, a to wdzięczne pnącze i pięknie przebarwia się jesienią
Aśka Blisko mojego domu też jest las i ptaków wokół sporo. Pewnie problem leży w samej budce - na początek po prostu przymocuję ją do drzewa. Może rzeczywiście nie powinna tak " dyndać" ?
100krotka pisze:Ech, Ewelino, oglądam sobie Twoje dzieła już od dość dawna i nadziwić sie nie mogę, jak dużo potrafi wnieść jeden dobrze wykorzystany szczegół...tak wspaniale wkomponowałaś się w zastany krajobraz, czy myślałaś moze o napisaniu poradnika, jak zmieniać swoje otoczenie tak, aby go zbytnio nie zmienić? Godna podziwu konsekwencja... tak jak są aktorzy charakterystyczni, tak Twój ogród zasługuje na miano "charakterystycznego", bo jest wspaniale nacechowany miejscem, w którym powstał, i nie da się go ot tak skopiować w innym miejscu...
Bardzo miła "laurka", aż pokraśniałam czytając twoje słowa
Powiem nieskromnie , że moim zamiarem było od początku wkomponowanie ogrodu w otaczającą go okolice , która zresztą jest bardzo zielona i malownicza, oraz wykorzystanie jako głównego elementu sporych sosen samosiejek, które rosną u nas ( 6 drzew) i na wszystkich sąsiednich działkach (nasze są najładniejsze, bo od czasu do czasu robimy akcję podcinania gałęzi

) Zresztą mimo ,że to już 10-11 lat , nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa.
igielka78 pisze:Ewelino, ależ twoja "Susan" już duża. To musi być wspaniały widok, gdy kwitnie. Moja w tym roku zakwitnie pierwszy raz i już nie mogę się doczekać.
Igiełko - czas Magnolii już się zaczyna

A moja kwitnąca nieco później "Susan" prezentowałam już wielokrotnie . Pokażę oczywiście znowu, gdy przyjdzie jej pora
artam pisze:To jeszcze ja dołączę do nowych odwiedzających Twój piękny ogród, ale po donicach poznałam, że ja już u Ciebie byłam i to nie raz

Takie donice się zapamiętuje! Zapamiętałam też te piękne płyty skalne, taki skalniak to jest coś!
Podoba mi się Twój stosunek do ogrodu, sama go tworzysz, aranżujesz kompozycje, zmieniasz i widać, że to przynosi wiele radości i satysfakcji. Dwiema rekami podpisuję się pod Twoją deklaracją, że nigdy nie zatrudniłabyś projektanta ogrodu. Co to za frajda mieć zrobiony ogród w tydzień i nic w nim nie zmieniać? Bez sensu. Ale Twój trawnik to wygląda jakby był założony i pielęgnowany przez najlepszą firmę

W zasadzie do trawnika to ja bym mogła kogoś zatrudnić

, to by mi nie przeszkadzało

Przyznaję ,że przed laty trawnik założył nam ogrodnik - nie mieliśmy o tym pojęcia , więc nie zdecydowaliśmy się na działania samodzielne.Ogrodnik zresztą źle przygotował podłoże - teraz już to wiem. Powinna tu być dużo grubsza warstwa ziemi zmieszanej z gliną - to "trzymało by " wilgoć . Tymczasem pan położył jedynie cienką warstewkę ziemi ogrodowej , płytko to przekopał i rozplanował. Ponieważ mam naturalnie piaszczysty grunt, woda i nawozy przeciekają przez to ,jak przez sito , trawa kiepsko się korzeni i stąd każdej wiosny jest wiele pracy z regeneracją trawnika po zimie. Gdy dodać do tego spore zacienienie ogrodu i pojawiający się miejscami mech , łatwo zrozumieć , ile mnie ten piękny trawnik kosztuje - w sensie przenośnym i dosłownie( wiosenna wertykulacja , dosiewanie trawy, potem regularne nawadnianie i nawożenie ...) Ale ... miał być rozległy trawnik, no to jest trawnik , jak w wierszu:
"(...)Rozległy trawnik się zieleni
Niby ogrodu miękki dywan.
Gdzieniegdzie mchu poducha siwa
Trawiasty jego splot przerywa (...)"
Wiosenną wertykulację zlecam od kilku lat znajomej pani, która z pomocą dwóch pracowników walczy kilka godzin z jesienno-zimowymi zaniedbaniami. Po tych zabiegach trawnik wraca szybciutko do normy. Potem przez cały sezon , od V do XI , sami go raz w tygodniu kosimy ( ja lub mąż), sama go co 4-5 tygodni nawożę, usuwam pojawiające się , na szczęście sporadycznie chwasty, sama grabię , grabię , grabię , aż do późnej jesieni.