Dziś po pracy udało mi się wyskoczyć do ogrodu

natyrałam się jak wół i co ciekawe, jestem szczęśliwa, kiedyś jakby mi to ktoś powiedział to bym nie uwierzyła, jak to człowiek musi do pewnych spraw dojrzeć
1. porozkopczykowywałam, ale długie słowo mi wyszło

różyczki, wszystkie przezimowały, tylko ta jedna na paliczku Cindirella chyba przemarzła,
2. skoro przemarzła, to postanowiłam zasadzić zakupione w tym roku pienne różyczki do doniczek, na razie mam tylko jedną, dziś zasadzona, podłoże: glina+obornik+piach+czarnoziem, posadzona, reszta czeka zakopczykowana
3. pozbierałam porażone liście moich biednych RH, porządnie podlałam kwaśną wodą, podsypałam siarczanem amonu i potasu i wyściółkowałam obornikiem, a nich mają, w sobotę podsypię kwaśnym torfem i korą, potraktuję Asahi jak radzi Hania i będę podlewaŁa, zobaczymy może się pozbierają,
aha, dodałam im do towarzystwa dwa maluteńkie RH kwitnące na biało, może będzie im raźniej
na dzisiaj tyle, jutro ciężki dzień w pracy, muszę się wyspać
DOBRANOC
