Sylwia pytanie absolutnie na czasie a i określenie trafne.Mam nową zdobycz.Zabiedzony ale kwitnący "biurowiec".W glinianej doniczce,z wodą na podstawce i liśćmi "wyciągniętymi" w bok.Dobrze,że był w oryginalnej doniczce bo inaczej byłbym go nie wyjął.50% korzeni do usunięcia,przegnite,połamane.Teraz po 24 h osuszania stoi już w nowym podłożu i zaprzyjaźnia się z pozostałymi.
A prezentuje się tak

Jest tak powykręcany,że miałem kłopot z ustawieniem go do zdjęcia,stoi w szkle bo nie chce inaczej.
Chyba jest już wiekowy,to jego trzeci pęd i kwitnie na trzecim kolejnym odbiciu.
I teraz dwa pytania:myślę o ucięciu tego pędu,ustawieniu prosto i sprowokowaniu storczyka do wypuszczenia nowego prostego pędu.Co Ty na to.
Drugie pytanie:zostawiłem korzenie wg mnie same zdrowe i jędrne,tyle że jakieś takie płaskie i żółte.Teraz powinno poczekać się tydzień i dopiero wtedy podlać ale czy on wytrwa tyle?
A co u pozostałych:te dwa,które zaczęły przedłużanie pędów,ruszyły także w podłożu,mają takie fajne zieloniutkie końcówki korzeni.
Bordowy kaprysi,po dwóch otwartych pąkach stanął i ani rusz,pączek pękaty ale od tygodnia ani drgnie.Pozostałe kwitną i tylko kwitną.
Oj,chciałbym u wszystkich widzieć takie ożywienie.
Pozdrawiam,H.