Chłodno się zrobiło, chmury przewiał wiatr i dalej ani kropli deszczu. Buszuję po ogrodach, wyczytuję wątki tematyczne, leń we mnie wstąpił i obolałość taka ogólna

. Na ciele tylko, bo w głowie wesoło
Goś - warzywnik powstał dla pomidorów, a żeby nie rosły ciągle w tym samym miejscu rozrastał się, tak, żeby mogły spacerować. Nie odważyłam się na uprawę w donicach, bo bałam się, że je zasuszę
Dominiko - pasternak znam tylko z wyliczanki "figa z makiem z pasternakiem"

cokolwiek by to miało znaczyć. Marchewki też wyrywałam za młodu, bo nauczona doświadczeniem wiem, że poza zdrobniałą formę "marcheweczka" do formy dorodnej "marchew" nie dojdą.
Aniu Zielona - więc kapustne w dwuszeregu zbiórka
Przycięłam wczoraj miniaturowe róże, bo nie dało się wejść na rabatkę, żeby zrobić porządek. No i jeszcze rumbę- przemarzła haniebnie

Z zasadniczym cięciem róż jeszcze się wstrzymuję. Oglądam straty, planuję czym zastąpić te roślinki, które "wypadły". Opryskałam Promanolem iglaki- nie lubię tego zajęcia, mam nadzieję, że będzie skuteczne.