ech! Napisałam śliczne wypracowanie i mnie wylogowało. Zaczynam od początku.
Drzewko wygląda chyba tak samo, jak wczoraj. Raczej nie miało szansy zmienić się z dnia na dzień, prawda? Nadal widzę liście ze zmianami, ale nie spodziewałam się, że nagle znikną. Jedyna zmiana, to to, że przy przesadzaniu trochę pochyliłam drzewko w donicy. Teraz ma źródło światła wyżej, więc powiedzmy, że to był mój powód (a nie przeświadczenie, że tak będzie wyglądać ładniej).
Zastanawiało mnie, jak roślina w tak dużej donicy może mieć tak mało liści. Teraz wiem: prawie nie ma korzeni. Przez ponad dwa lata roślina była w tej samej donicy i ziemi, a mimo to korzenie nie rozrosły się w kierunku ścianek. Czy to normalne?
Znalazłam w domu plastikową donicę z odpływami, która mieści się do poprzedniej (czyli jest mniejsza, a nawet niższa, bo nie dotyka dna - rozwiązuje się problem ze staniem w wodzie), a mimo to korzenie mają w niej sporo luzu.
Przy sadzeniu, na dno wsypałam drobny keramzyt; niestety nie miałam ziemi do palm (nawet po pracy nie udało mi się znaleźć jej w sklepach, do których zaszłam), więc wymieszałam piasek z ziemią przyniesioną wcześniej z gaju akacjowego. Mam nadzieję, że to zadziała. Wiem, że sadzi się do mokrej ziemi, ale w tym wypadku to zdawało się zbędne. Dlatego ziemia jest nie podlana i stąd moje pytanie o niedzielę. Wyjeżdżam i fikusa mogę podlać jutro (za wcześnie) albo w niedzielę. Wytrzyma?