Kochani, wiosna idzie!!!
Mam niezbity, acz nietypowy dowód - moje koty

Wręcz błagają o wypuszczenie na dwór, a do tej pory trzeba je było wyrzucać. Mimo, że dziś zimno, Luśka biega sobie po dworze - a przecież jeszcze z tydzień temu na samo otwarcie drzwi reagowała szybkim odwrotem

mimo, że było cieplej niż teraz. Nie jest to na pewno kwestia braku śniegu, bo śniegu już u nas nie ma od pamiętnej odwilży. Jedyne wytłumaczenie to jakiś szósty zmysł, który mówi jej, że to już czas

Zresztą ma tak co roku - nagle po prostu, z dnia na dzień, o odpowiedniej porze, przemienia się w kota podwórkowego, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki
Z Nelką jest jeszcze lepiej - wczoraj wieczorem biegała po dworze, potem wzięłam ją do domu, bo przecież mroziło. Nic z tego - darła się tak okropnie prez jakąś godzinę, że się w końcu wkurzyłam i wypuściłam na dwór

Mam wrażenie, że żegnają się powoli z kuwetą, która jest złem koniecznym
No i Nelka, ku mojemu przerażeniu, nie wróciła na noc do domu

Późnym wieczorem wyszłam po nią, wołałam, ale nic. Całą noc nie spałam, budziłam się dosłownie co chwilę, sprawdzałam, czy nie siedzi na tarasie, jak to ma w zwyczaju, kiedy chce wejść, a najgorsze myśli przychodziły mi do głowy - w końcu był okropny mróz!!! Ale wróciła nad ranem, kiedy już świtało, jak gdyby nigdy nic
Szykujcie więc szpadle, grabie, taczki i pazurki, nasiona i nawozy, bo to już za chwilę!!!
