Witajcie.
Naczytałam się, naczytałam, naoglądałam no i mnie też zaczęły świerzbić paluchy:)
Do Adenium podchodziłam trzy razy. Pierwszy raz nic mi sie nie udało, nasiona spleśniały (moja wina, wysiałam do zwykłej ziemi, i trzymałam blisko parapetu, gdzie było otwierane okno - a zima jaka była każdy wie. Drugi raz zamówiłam nasiona i tym razem podeszłam do sprawy bardziej fachowo, namoczyłam i wysiałam do ziemi pomieszanej ze żwirem, zakryłam folią,włożyłam do akwarium które doświetlam i czekałam półtora miesiąca. Niestety zero sukcesu.
Za trzecim razem zakupiłam nasiona u innego sprzedawcy, moczyłam 24 godziny, i dwa nasionka posadziłam w mieszance torfu z włóknem kokosowym oraz ziemią i żwirem, przedwczoraj wieczorem postawiłam na kaloryferze w kuchni i dziś rano w jednej doniczce zobaczyłam mini kiełek:D
Cztery inne wysiałam tak jak poprzednio celem zweryfikowania czy to metoda zawodzi (razem z drugim sortem adenium posiałam również pachypodium oraz dioscorea elephantipes - nic sie nie ruszyło do tej pory), czy jednak zakupiłam złe nasiona. Oby!!!
Trzymajcie kciuki!
