Ta róża jest nieprawdopodobna!!!
Szkoda, że tylko do strefy 7 (zimą najwyżej kilkanaście stopni na minusie) U nas bywają mrozy do dwudziestu paru, dla niej to za zimno.
A jak takie długaśne cudo zakopać na zimę w ziemi (metodą oregońską, czy jak sie ona nazywała, Rose-Marek ją pokazywał, na pewno wiecie o co chodzi)? A szklarni mobilnej, żeby nią nakryć marznącą rożę nie mam Eh, większość pięknych roślin kocha ciepełko
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
Witaj Elżbietko. Dawno Cię tu nie było a my czekamy z utęsknieniem.
Wracając do róży longicuspis to w HMF podają strefę od 6b do 9b.
To odpowiada dokładnie 6a od -23,3 °C do -20,6 °C
6b od -20,6 °C do -17,8 °C
Czyli nie byłoby tak znowu źle bo w Polsce strefa 6a sięga aż do lini Gdańsk-Warszawa-Kraków.
Na wschód od tej lini to pewnie nie warto próbować ale na zachód to całkiem moźliwe.
Elu piękny ogród, dojrzały, dopracowany , wtopiony w otoczenie i równocześnie tajemniczy, śledziłam wątek kilkakrotnie, cofajac i znów wracając a i tak się pogubiłam ,gdzie wejście , gdzie dom
Pozdrawiam i czekam na nowe odsłony ogrodu.
Elu-ODDAJE HOŁD!
Ogladajac Twój ogród trudno uwierzyć że to jest w POLSCE??!!
Miałem wrazenie że spaceruje po jakims ogrodzie,gdzies w Anglii!
Ale własnie taki ogród powstaje jezeli budujemy go na najlepszych wzorcach,w tym wypadku angielskich(oni uprawiaja ogrody prawie od 500lat!)
Doszukałem się tutaj trochę Johna Brookesa,ale nie tylko.
Dojrzały,piękny,wypielęgnowany....ech co tu mówić...CUDO!!!
Witaj Elu, jestem zauroczona Twoim ogrodem. Przepiękne ukształtowałaś przestrzeń w ogrodzie, tworząc tajemnicze przejścia do kolejnych zakamarków. Wspaniale opowiadasz o swoim ogrodzie, cudownie po nim oprowadzasz. Cieszę się, że trafiłam tutaj.
Dziękuje za życzenia i za ciepłe słowa o moim ogrodzie.
Od czasu do czasu zaglądam na forum czytam i uczę się.
Na forum uczę się miłości do roślin.
Przyznaję, że nie za bardzo przykładałam się do pielęgnacji mojego zielonego raju.
W wątku Ursulki - Ula napisała o książce Johna Brookes'a
"nie podoba mi się jego podejście do roślin. W tej książce traktuje rośliny jak meble - ta niska, ta wysoka, ta okrągła, a ta strzyżona na kostkę. Dla przedstawionych projektów rośliny są tylko dodatkiem - niezbędnym, ale tylko dodatkiem. Odniosłam wrażenie, że by mu nie wadziło, gdyby były sztuczne... Uczucia w tym brak, ot co! Powiedziałabym nawet, że traktuje je instrumentalnie! A ja podchodzę do roślin emocjonalnie"
Właśnie tak traktowałam rośliny ta okrągła,ta wyskoka a ta ..
Wykorzystywałam je do zamaskowania niedoskonałości architektonicznych,
do zakrycia brzydkiego widoku, do złagodzenia zbyt ostrych krawędzi,
do optycznego powiększenia przestrzeni itd.
W tym roku postanowiłam zmienić mój stosunek do roślin
Izo Tamaryszku,
Zazdroszczę wspaniałej wycieczki.
Niecierpliwie czekam na Twoje wrażenia z Chelsea Flower.
Biegam Izo za Tobą po ogrodach i czytam z zainteresowaniem Twoje wypowiedzi.
Na przykład ostatnia wypowiedź napisana w wątku Ursulki
" Witam ! Oj, widzę,że Brookes został surowo oceniony... Zgadzam się z Wami (co do "dużego" B., bo tego czytałam), że jest trochę chłodny. Ale patrzę na to trochę inaczej - traktuję tę książkę jako poradnik, podręcznik projektowania. Ma więc zadania dydaktyczne, więc skupia się bardziej na sprawach technicznych, ukazaniu zasad , prawidłowości , zależności . W takim rozumieniu pokazanie ,że rośliny są bryłami w kompozycji ogrodowej wydaje mi się logiczne. Mi takie patrzenie pomogło w nauce kompozycji ( zresztą na kursie robili to samo - polecili z folii aluminiowej formować krzewy , drzewa i te "kupki" ustawiać na planie ogrodu, żeby "ładnie" wyglądało. Przestawialiśmy do skutku.)
Oczywiście, jest to tylko pewien etap w tworzeniu ogrodu. Przecież potem to "wypełnia się " roślinami."
i
"Druga rzecz to CEL jaki chcemy osiągnąć w ogrodzie - jakież znaczenie mają te zasady dla kolekcjonera czy szkółkarza, czy po prostu ogrodnika, którego uszczęśliwia orgia barw i bujnie rozrastająca się roślinność ? Żadną, albo niewielką... Dla nich kompozycja jest bez znaczenia.
Nie ma reguł dla wszystkich i z każdej książki wybieramy coś dla siebie.."
Zgadzam się z Twoimi słowami i trochę usprawiedliwiam siebie.
Jeszcze raz wszystkim dziękuję i serdecznie pozdrawiam
Elżbieta
Witaj Elu! Nnno, jesteś wreszcie! Zagladam i zaglądam - a tu nie ma Ogrodniczki
Ale za to, cóż widzę? Tu się mnie cytuje, tu się mnie głaszcze I widzę, że mnie odwiedzasz - ooo, bardzo się cieszę!
A co do zastosowania roślin w kompozycjach... to nigdy przenigdy nie uwierzę, że traktujesz je tak jak Brooke's! Owszem, ważna jest ocena, jaka roślina pasuje do danego miejsca - wysoka, czy niska, okrągła czy rozczochrana. I wiem, że zwracasz na to uwagę, bo przecież inaczej Twoje kompozycje nie byłyby tak doskonale wyważone... Ale Twój ogród jest na wskroś emocjonalny i pełen uczuć. Kochasz to miejsce i to widać I cokolwiek byś nie mówiła - to jest ogród romantyka...
Pozdrawiam serdecznie - Ula
Witaj Elu, miło że po czasie nieobecności znowu pojawiasz się w Twoim wątku, tęskniliśmy bardzo, teraz oczywiście radość że jesteś. Czuję się zaszczycony że o mnie wspomniałaś, myślę jednak że to ja mógłbym się od Ciebie uczyć, jesteś Ogrodnikiem przez duże 'O', świadczy o tym Twój podziwiany przez nas ogród, każdy kto go odwiedza wyraża tylko słowa zachwytu, prawdziwe słowa. Zawsze będę Tutaj zaglądał z dreszczykiem emocji, co też nowego i ciekawego może mnie spotkać i czego mogę się dowiedzieć. To bardzo interesujące móc zamienić czasem kilka słów z Tobą Elu, twórcą tak cudownego zakątka na ziemi, dziękuję za to.