Hipek nr 1 jest najstarszy, czerwony, ale zamiast rosnac w cebule i tak dalej to on sie uwstecznia...i jest coraz mniejszy o kwitnieniu nawet nie marze, ale fajnie by bylo jakby całkiem nie znikł. Do odpoczynku zmuszam go dopiero od 2och, moze 3 lat.
Hipek nr 2 to cudenko kupione przypadkiem na wypadzie do swinoujscia. Jest pełny różowo - biały. Też nie chce kwitnac, ale obwód cebuli w normie. Tez przymuszany do odpoczynku od 2-3 lat.
No i ostatnia moja zgryzota - nr 3. Kupiony jakis m-c temu. Wszystko bylo ladnie pieknie tylko ktoregos dnia po zakupie zauwazylam ze ma jakas dziwna skorupke. Okazało sie ze był przelany i ziemia na wierzchu wprawdzie wyschla, ale w srodku mial bagienko.. ruszylam wiec lekko ta cebule i sie przewrocil. No wiec zdjelam mu zgnila skorke, obcielam obgnile korzenie dalam mu troche polezec na gazecie zeby obsechł ciut i posadziłam, nieco płycej, zeby mial lepszy przewiew. Jednak te zabiegi mu sie nie spodobaly i pozbył sie pąka. teraz jakis listek pusza. co mam z nim teraz zrobic. dac mu rosnac i w sierpniu odpoczynek czy teraz mu przyciemnic poki lisci nie ma?
I jak wy je zimujecie? obcinacie im liscie czy same jakos wspólpracuja? Ja dwóm pierwszym obiecałam (no moze drugiemu) ze nie wyjdzie na parapet poki pąka nie wypusci. ciekawe kto sie pierwszy zlamie...w zeszłym roku oczywiscie on wygrał.
