Moja wielka improwizacja Fleur 78 - 3 cz.2009r.
- Isia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2938
- Od: 27 maja 2007, o 17:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Moja wielka improwizacja Fleur 78 - 3 cz.2009r.
Droga Alusiu bardzo mi przykro z powodu zaginięcia Dinusia. Wiele postów mnie ominęło (nie dostawałam powiadomień) a dzisiaj przyszłam do Ciebie by złozyć Ci Noworoczne Życzenia. To najważniejsze żeby koteczek się znalazł. Rodzinka mu sie powiększyła o przepiękną panienkę. Tobie i Twoim bliskim jak najwięcej pięknych chwil w Nowym Roku. Pozdrawiam cieplutko
P.s. nie wiem co sie dzieje ale nie mogę wstawć żadnej emotikonki ani nawet pogrubić tekstu więc przesyłam buziaki. Trzymam kciuki żeby Dinuś wrócił jak najszybciej.
P.s. nie wiem co sie dzieje ale nie mogę wstawć żadnej emotikonki ani nawet pogrubić tekstu więc przesyłam buziaki. Trzymam kciuki żeby Dinuś wrócił jak najszybciej.
- EwkaEs
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 9774
- Od: 9 lip 2008, o 20:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południe kraju
Re: Moja wielka improwizacja Fleur 78 - 3 cz.2009r.
Fleur-wierzę,że kot się odnajdzie.Kuzynowi kot zginął na 3 lata, pewnie u kogoś był, bo nie wrócił zabiedzony,to był zwykły Maciek dachowiec bez numeru w uchu.Sąsiedzi znaleźli w parku psa z chipem z Australii i tak naszemu wetowi udało się przez międzynarodową bazę dojść do właścicieli -globtroterów.Bądź proszę dobrej myśli.Nowy nabytek uroczy!
Niech Ci się darzy w nadchodzącym 2010 roku.
Niech Ci się darzy w nadchodzącym 2010 roku.
- gagawi
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2446
- Od: 20 gru 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Moja wielka improwizacja Fleur 78 - 3 cz.2009r.
Alu, trzymam kciuki za odnalezienie Dinusia
Kilka dni temu przybłąkał sie do mnie śliczny , zmarznięty i zagłodzony kotek, nakarmiłam go, wygrzałam i wypuściłam by poszedł do domu. Jednak rano obudził mnie jego płacz pod drzwiami. Przygarnęłam biedaczynę, niestety namiętnie chciał zapolować na moją papugę, więc spakowałam ślicznotę wraz z wyprawką i zawiozłam do mamy- gdzie znajdzie miłość i ciepło.
Pochodziłam po pobliskiej okolicy w poszukiwaniu ogłoszeń o zaginionym kocie- niestety nikt nie zadał sobie trudu by go szukać. Kotek jest młody, prawdopodobnie norweski leśny - uciekinier ( jak o nim piszesz ), ale myślę, że daleko by nie uciekł, za mały. Uważam, że nie ja powinnam szukać właściciela, tylko właściciel kotka...wtedy wiadomo, że kot był kochany.
Zaraz pomyślałam o Tobie, z jaką determinacją szukasz swego pupila.
Śliczne są Twoje pieszczochy, i widzę że rodzinka się powiększyła
Jeśli masz ochotę zajrzeć na naszą znajdę, to zapraszam http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... &start=448
Kilka dni temu przybłąkał sie do mnie śliczny , zmarznięty i zagłodzony kotek, nakarmiłam go, wygrzałam i wypuściłam by poszedł do domu. Jednak rano obudził mnie jego płacz pod drzwiami. Przygarnęłam biedaczynę, niestety namiętnie chciał zapolować na moją papugę, więc spakowałam ślicznotę wraz z wyprawką i zawiozłam do mamy- gdzie znajdzie miłość i ciepło.
Pochodziłam po pobliskiej okolicy w poszukiwaniu ogłoszeń o zaginionym kocie- niestety nikt nie zadał sobie trudu by go szukać. Kotek jest młody, prawdopodobnie norweski leśny - uciekinier ( jak o nim piszesz ), ale myślę, że daleko by nie uciekł, za mały. Uważam, że nie ja powinnam szukać właściciela, tylko właściciel kotka...wtedy wiadomo, że kot był kochany.
Zaraz pomyślałam o Tobie, z jaką determinacją szukasz swego pupila.
Śliczne są Twoje pieszczochy, i widzę że rodzinka się powiększyła

Jeśli masz ochotę zajrzeć na naszą znajdę, to zapraszam http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... &start=448
- abeille
- 1000p
- Posty: 5035
- Od: 4 mar 2009, o 12:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: spod Paryża
Re: Moja wielka improwizacja Fleur 78 - 3 cz.2009r.
Alutko, jak się chowają Twoje kociaki? Czy są jakieś nowiny o Dinusiu?
Wiesz że wczoraj przeżyliśmy straszną noc bo zginęła nasza kotka. Wieczorem dwa bezdomne kocury
biły się przed naszymi drzwiami i ona była na dworze. na pewno bardzo się przestraszyła i nie wróciła na noc.
Wychodziliśmy bez przerwy, wołaliśmy i nic. Nawet rano jej nie było.
Na szczęście koło dziesiątej rano przyszła cała brudna, wytaczana w popiele ale nieziębnięta. Może nocowała
w piwnicy koło kominia u sąsiada. Jaka była radość z jej powrotu nie wyobrażasz sobie.
Tak bardzo Ci życzę by Dino też wrócił do domu i ślę Ci całuski

Wiesz że wczoraj przeżyliśmy straszną noc bo zginęła nasza kotka. Wieczorem dwa bezdomne kocury
biły się przed naszymi drzwiami i ona była na dworze. na pewno bardzo się przestraszyła i nie wróciła na noc.
Wychodziliśmy bez przerwy, wołaliśmy i nic. Nawet rano jej nie było.
Na szczęście koło dziesiątej rano przyszła cała brudna, wytaczana w popiele ale nieziębnięta. Może nocowała
w piwnicy koło kominia u sąsiada. Jaka była radość z jej powrotu nie wyobrażasz sobie.
Tak bardzo Ci życzę by Dino też wrócił do domu i ślę Ci całuski




Cieplutko pozdrawiam Wiesia
Wątki Pszczółki
Wątek Wisienki i nasze klimaty "Francja znana i nieznana"
Wątki Pszczółki
Wątek Wisienki i nasze klimaty "Francja znana i nieznana"
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Moja wielka improwizacja Fleur 78 - 3 cz.2009r.
Witaj Alutko.
Mam nadzieję, że u Ciebie pogoda lepsza niż u mnie.
Cały czas zagladam z nadzieją, że znajdę wiadomość o Dinusiu.
Trzymaj się zdrowo i cieplutko i nie trać nadzieji.
Pozdrawiam.


Mam nadzieję, że u Ciebie pogoda lepsza niż u mnie.
Cały czas zagladam z nadzieją, że znajdę wiadomość o Dinusiu.
Trzymaj się zdrowo i cieplutko i nie trać nadzieji.
Pozdrawiam.


Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- koza
- Przyjaciel Forum
- Posty: 1682
- Od: 26 lip 2006, o 18:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.śląskie
Re: Moja wielka improwizacja Fleur 78 - 3 cz.2009r.
Alusiu!!! Ja też zaglądam!!!! I czekam na Twoje wieści....
Buziaki - koza

Ulka buziaki przesyła
- leosta
- 500p
- Posty: 992
- Od: 29 sty 2008, o 08:43
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Stargard
Re: Moja wielka improwizacja Fleur 78 - 3 cz.2009r.
Witam.
Czytam twoje wątki i też interesuje mnie los twojego kotka.
A teraz opowiem krótką historię mojego kotka.
Gdy byłem jeszcze bardzo młody, miałem 15 może 16 lat mieliśmy takiego jasnostalowego pręgowanego. Wychowywał się tylko wdomu. Jak wynosiłem go czasem na dwór to tak się bał,drapał, wyrywał się i uciekał do domu. I tak było do czasu. Gdy skończył 3 lata niepostrzeżenie wymknął się na dwór. A mieszkaliśmy na 2 piętrze w przedwojennym domu. Nie było go około 2 tygodni. Wrócił wygłodniały, podrapany. Rok był w domu. Po roku znowu wymknął się z domu wczesną wiosną. Nie było go kilka miesięcy. Też go szukaliśmy. Wreszcie na początku listopada przyszedł. Ale nie sam. Przyszedł ze swoją rodzinką. On i czwórka małych kotków. Nakarmiłem ich. Początkowo małe bały się podejść ale ich kilka razy ofuknął to podeszły do jedzenia i się najadły. I już nigdy więcej go nie widzieliśmy. Założył sobie rodzinę, przyszedł się pokazać że nic mu nie jest. Kocury tak mają że znajdują sobie własny rewir.
na pewno i twój się usamodzielnił i sobie gdzieś żyje. Taka jest natura kotów.
Pozdrawiam Leszek.
Czytam twoje wątki i też interesuje mnie los twojego kotka.
A teraz opowiem krótką historię mojego kotka.
Gdy byłem jeszcze bardzo młody, miałem 15 może 16 lat mieliśmy takiego jasnostalowego pręgowanego. Wychowywał się tylko wdomu. Jak wynosiłem go czasem na dwór to tak się bał,drapał, wyrywał się i uciekał do domu. I tak było do czasu. Gdy skończył 3 lata niepostrzeżenie wymknął się na dwór. A mieszkaliśmy na 2 piętrze w przedwojennym domu. Nie było go około 2 tygodni. Wrócił wygłodniały, podrapany. Rok był w domu. Po roku znowu wymknął się z domu wczesną wiosną. Nie było go kilka miesięcy. Też go szukaliśmy. Wreszcie na początku listopada przyszedł. Ale nie sam. Przyszedł ze swoją rodzinką. On i czwórka małych kotków. Nakarmiłem ich. Początkowo małe bały się podejść ale ich kilka razy ofuknął to podeszły do jedzenia i się najadły. I już nigdy więcej go nie widzieliśmy. Założył sobie rodzinę, przyszedł się pokazać że nic mu nie jest. Kocury tak mają że znajdują sobie własny rewir.
na pewno i twój się usamodzielnił i sobie gdzieś żyje. Taka jest natura kotów.
Pozdrawiam Leszek.
- Fleur 78
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2207
- Od: 17 lip 2007, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Yvelines, Francja
Re: Moja wielka improwizacja Fleur 78 - 3 cz.2009r.
Witam w Nowym Roku i przepraszam, że tak dawno się nie odzywałam. Dziękuję za wszystkie słowa pociechy.
Grażynko- Gagawi, zaglądałam do Twojego wątku chociaż przyznaje, że nie przeczytałam do końca, bo mam dużo zaległości a mało czasu. Kot prześliczny. Ja bym jednak poszła do weterynarza sprawdzić czy nie ma chipa. A może osoba, która go zgubiła jest niezbyt zaradna, wierzy, że skoro kot ma chipa, to się łatwo znajdzie. Zresztą świat jest taki duży... Ja porozklejałam afisze gdzie się da, zamiescilam ogłoszenia w gazetach, powrzucałam do skrzynek na listy a jak na sylwestra rozmawialiśmy o zaginięciu Dino, pewien kolega-sąsiad, powiedział, że pierwsze słyszy! A mam szczęście, że moich afiszy nikt nie zdziera! Pewna znajoma, której rowniez zginął kot, mówi, że nie nadąża rozklejać afiszy, bo po kilku godzinach nie ma po nich śladu.
Leszku, cieszę się, że do mnie trafiłeś. Nie myślę, żeby Dino poszedł szukać szczęścia gdzie indziej... Po pierwsze był wykastrowany a po drugie, Brytyjczyki nie są wielkimi włóczęgami... Charakteryzują się tym, że są bardzo zrównoważone pewne siebie, zdyscyplinowane (jeżeli np. ma zakaz wchodzenia na stół, nie wejdzie!) i mimo że nie lubią być noszone na rekach, są cały czas blisko swojego pana (pani). Mam na to dodatkowe potwierdzenie dzięki malej Elfince. Podobnie jak Dino, wszędzie za mną chodzi: czeka przed ubikacją, łazienka, obserwuje kiedy coś robię w kuchni..., chodzi za mną cały czas i nawet gdy jej nie widzę, jest gdzieś w pobliżu. Różne rzeczy mi chodzą po głowie, ale kradzież wydaje mi się jednak najbardziej prawdopodobna.
Jako że ten watek zrobił się już dosyć długi a przede wszystkim w związku z Nowym Rokiem, poproszę moderować o zamkniecie tego wątku, a moich Miłych Gości zapraszam do kolejnej części Mojej wielkiej improwizacji, która znajduje się tutaj.
Grażynko- Gagawi, zaglądałam do Twojego wątku chociaż przyznaje, że nie przeczytałam do końca, bo mam dużo zaległości a mało czasu. Kot prześliczny. Ja bym jednak poszła do weterynarza sprawdzić czy nie ma chipa. A może osoba, która go zgubiła jest niezbyt zaradna, wierzy, że skoro kot ma chipa, to się łatwo znajdzie. Zresztą świat jest taki duży... Ja porozklejałam afisze gdzie się da, zamiescilam ogłoszenia w gazetach, powrzucałam do skrzynek na listy a jak na sylwestra rozmawialiśmy o zaginięciu Dino, pewien kolega-sąsiad, powiedział, że pierwsze słyszy! A mam szczęście, że moich afiszy nikt nie zdziera! Pewna znajoma, której rowniez zginął kot, mówi, że nie nadąża rozklejać afiszy, bo po kilku godzinach nie ma po nich śladu.
Leszku, cieszę się, że do mnie trafiłeś. Nie myślę, żeby Dino poszedł szukać szczęścia gdzie indziej... Po pierwsze był wykastrowany a po drugie, Brytyjczyki nie są wielkimi włóczęgami... Charakteryzują się tym, że są bardzo zrównoważone pewne siebie, zdyscyplinowane (jeżeli np. ma zakaz wchodzenia na stół, nie wejdzie!) i mimo że nie lubią być noszone na rekach, są cały czas blisko swojego pana (pani). Mam na to dodatkowe potwierdzenie dzięki malej Elfince. Podobnie jak Dino, wszędzie za mną chodzi: czeka przed ubikacją, łazienka, obserwuje kiedy coś robię w kuchni..., chodzi za mną cały czas i nawet gdy jej nie widzę, jest gdzieś w pobliżu. Różne rzeczy mi chodzą po głowie, ale kradzież wydaje mi się jednak najbardziej prawdopodobna.
Jako że ten watek zrobił się już dosyć długi a przede wszystkim w związku z Nowym Rokiem, poproszę moderować o zamkniecie tego wątku, a moich Miłych Gości zapraszam do kolejnej części Mojej wielkiej improwizacji, która znajduje się tutaj.