Dziękuję kochani za tyle miłych słów
Lucynko - ten pająk wspomniany przez Ciebie to
Chiloschista lunifera- jakiś czas temu pokazałam jak kwitnie
Co do patyków, to niezmiernie miło mi, że tak piszesz, ale ostatnio raczej przerabiam moje rośliny na suche patyki, niż doprowadzam je do kwitnienia.....
dewuko - ja też kocham
Masdevallie, tylko te, które najbardziej mi się podobają są w ogromniej większości chłodolubami, a takich warunków nie jestem im w stanie zapewnić. Chociaż nie będę ukrywać, że mam już swoją listę marzeń z tymi, które lubią trochę cieplej bytować
Aniu -
Diploproprę mam niezbyt długo, ale nie wydaje mi się zbyt trudna w uprawie, choć tak naprawdę będę mogła cokolwiek powiedzieć przy następnym, już "moim" kwitnieniu (lub jego braku...

). Na razie ładnie rośnie, wypuszcza nowe korzonki i listki. Jest zamontowana na korkowej podkładce bez sphagnum, wisi w orchidarium, prawie przy dnie, bo wyżej miała za jasno i listki wybarwiały się jej na purpurowo. Temp. w dzień 24-25 st. C, w nocy 19-20, wilgotność 50-90%.
Joasiu -
Masd. strobelii pachnie słodkawo, coś mi ten zapach przypomina, ale nie potrafię skojarzyć do czego podobny

A propos pąków - następny pooszedł...

Staram się jednak tym nie przejmować i cieszyć tymi, które się rozwinęły

Rośnie na północno - wschodnim oknie nieogrzewanego pokoju, w którym i tak jest ciepło (ta masd. jest ciepłolubem teoretycznie, ale wyczytałam, że innym padała w takich warunkach i stąd moje zdziwienie, ze zechciała zakwitnąć), wisi sobie wewnątrz niskiego wazonu, na dnie którego ciągle jest woda. teraz przełożyłam do szerszego pojemnika, bo kwiatki haczyły o ścianki wazonu i jeden nawet przez to ma krzywe wąsiki.... Codziennie ją pryskam lub moczę przez chwilę (przyznaję - czasem zapomnę

) i tyle, nawet wymaganego ruchu powietrza specjalnie nie ma....
Diploprora ma jeszcze pąki (jeden spory), te jednak rosną baardzo wolno i nie jestem pewna czy kwiatek doczeka rozwinięcia następnego. Warunki, w jakich ją trzymam opisałam wyżej Ani.
I chociaż na pewno nie jestem specjalistką

tylko amatorką, też mam wrażenie, że te podkładkowce jakoś lepiej mi rosną (pewnie tajemnica tkwi w orchidaryjnych warunkach...

).