O to ja poruszę temat irgi i Jałowca. ich jako okrywowe nie uznaję

Bo od sadzonki, do szczelnego dywanu ( ładnego bądź co bądź, z tym się nie będę spierał) mija ładnych parę lat. Ja preferuję Właśnie takie rośliny, które już w pierwszym roku sadzonkowania wyglądają jak roślina

a na drugi po posadzeniu mamy ładny, zwarty dywan. W takim wypadku, przy ładnym odchwaszczeniu, dobrze nawiezionej ziemi i dobrym terminie sadzenia, można nawet zrezygnować z dodatkowych ściółek, gdyż szczelna poducha z roślin zrobi swoje. Nie wyobrażam sobie jednak posadzenia irgi bez ściółki. Rośnie ona w pierwszych latach, jakby chciała a nie mogła. A jak nie damy ściółki, to przerośnie przez nią tyle chwastów, że jej widać nie będzie. Co innego, jak ktoś chodzi i co chwilka plewi, co innego, jak to ma być miejsce bezobsługowe. Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem przeciwnikiem irg

Bardzo je lubię i cenię ze względu na mnogość gatunków, ich barwy jesienią (jak wiadomo przebarwiające się liściaste, to jedne z moich ulubionych roślin

). Mogą być jako solitery, ale jako okrywówka kompletnie mnie zawiodła. Miałem kilka irg na ogrodzie, już nawet dość sporych i wszystkie wykopuję, bo mimo sporych już rozmiarów i tak rosną w nich chwasty.
Jałowce... powiem tyle: 7 lat na efekt nie będę czekał, szkoda życia
Od dawna szukam roślin okrywowych, które spełniały by te cechy:
1 ładna przez cały rok
2 szybki wzrost
3 możliwość zapanowania nad nią
4 łatwe rozmnażanie
5 nie przepuszczanie innych roślin - czyli taka roślina sama z siebie jest "ściółką"
6 odporna na szkodniki, choroby, mróz
7 dostępna w różnych odmianach, by się nie nudziła.
Niestety nie istnieje roślina spełniająca wszystkie te cechy. Gdyby taka była, to by była okrywowa idealna i podejrzewam, że wszyscy by ją sadzili, więc szybko by się znudziła.
-Jałowiec- w moim odczuciu rośnie za wolno i wymaga sporej opieki w pierwszych latach. plusem jest oczywiście zimo zieloność, ale przy takiej zimie, jaką teraz mamy, czy to jest jakakolwiek zaleta?
-trzmielina- podobnie jw. bardzo ładna, również zimą, ale zanim się rozrośnie... dodatkowa zaleta; radzi sobie w cieniu
-barwinek mniejszy jw. dodatkowa zaleta; radzi sobie w cieniu
-barwinek większy zaleta; szybki wzrost, nie przepuszcza innych roślin, nie potrzebuje ściółki z włókniny, bo tam gdzie dotknie ziemi, tam wrasta korzeniami. Ozdobny z liści i kwiatów, mrozoodporność słaba, ale znakomicie regeneruje straty. Pewnym minusem jest dla mnie rozmnażanie. Korzenie jakoś dziwnie mu pachną i po godzinie sadzenia do doniczek... jestem półprzytomny

niemniej jednak pokładam w tej roślinie pewne nadzieje. W miejsce cieniste bardzo ciekawy kandydat.
-oregano... Sam nie wiem. Jestem tą rośliną po prostu zachwycony, pokładam w niej największe nadzieje i zarazem boję się, że jak jednak nie zda egzaminu to będzie przykro. Jak na razie z wymienionych wyżej 7 cech, szwankuje jej jedynie całoroczna ozdoba. Niecięta roślina jest już we wrześniu taka "średnia", wiadomo bylina cały rok śliczna nie będzie, nie ma szans. Jednak w sezonie jest przecudowna i do znudzenia mogę pokazywać jej zdjęcie:
Powiem więcej, jako jedyna roślina, którą rozmnażałem w tym roku, po przesadzeniu do doniczek nie miała chwastów

Wszystko w koło chodziłem i odchwaszczałem, a tam nie było nic. Oczywiście po posadzeniu w gruncie przejdzie kilka chwastów bez zastosowania ściółki. Ale już w pierwszym roku mamy szczelny dywan. To zdjęcie jest z czerwca, oregano rozmnożone rok wcześniej, zimowane pod gołym niebem na macie w doniczkach, sadzone w kwietniu.
-bluszcz Dla mnie to arystokratyczna ściółka. Przepięknie wygląda pod zimozielonymi różanecznikami, tworząc zimozielony dywan. Jednak wymaga sporej cierpliwości (4 - 5 lat) do uzyskania efektu. W tym czasie odchwaszczanie, odchwaszczanie i jeszcze raz odchwaszczanie.
Testuję jeszcze inne okrywowe, takie jak pstre, czy kolorowo kwitnące truskawki. Jak na razie jestem średnio zadowolony z wyników. Dobre zakrycie terenu nie nastąpi w pierwszym roku. w 2gim też to jeszcze nie "to". zobaczę jak to będzie w trzecim. Ale tu pojawia się kolejne ale. zapanować nad truskawkami w doniczkach...
Sprawdzałem kiedyś runiankę... efektów nie będę opisywał, w końcu to zimozielone, więc rośnie, jakby czekało na specjalne zaproszenie
Bergenia; ładny szczelny dywan, ale rozmnażanie jest tragiczne. Nie wiem, może nie potrafię ale jak z powiedzmy 1m kwadratowego dorosłej rośliny rozmnażam kilka - kilkanaście nowych... dla porównania podam, że z jednego dorosłego oregano potrafię uzyskać kilkaset młodych roślin

Więc nie ma co nawet porównywać...
Na koniec przepraszam za przydługi offtopicowy i nudnawy wywód

weźcie też proszę pod uwagę, że piszę to jako osoba, która daną roślinę uzyskuje od "0", a nie kupuje dorosłe np jałowce do posadzenia. Z tego też względu mam taki, a nie inny punkt widzenia. Tak więc proszę

, nie bijcie
