Agnieszko , Pelluniu kochana ,rano pewnie wstałam lewą nogą i wzięłam Ciebie za Jolę.
Ona też miała zdjęcie w okularach. Rzuciłam okiem i już dalej nie czytałam

WYBACZ
Ale przeżycie

przy szczepieniu to ja wnusia trzymałam.Krzyczał przy ubieraniu po badaniach u pani doktor
i przy każdym ukłuciu igłą. A były aż trzy.W prawe ramie i oba udka.Biedne maleństwo
Ale potem już wszystko było dobrze , dostał od mamy cyca i jak był najedzony to już spokojnie mogłyśmy go ubrać,
zapakować do samochodu i przywieźć do domu.
Myślałam , że teraz to inaczej wygląda , niż 25 lat temu. Na jeden dzień zgonili dzieci na pierwsze , drugie i następne szczepienia.
Wpierw kolejka do pielęgniarek na ważenie i mierzenie , potem kolejka do badania przez lekarza , potem ponowne czekanie
za szczepieniem.Nasz pobyt w przychodni trwał 3 godziny.
Potem musiałam wnusia udobruchać by jutro nie zapomniał o moim pierwszym Dniu Babci.
Agnieszko poszukam specjalnie dla Ciebie następne niebieściaki.
JoluG , Twój pierwszy niepodpisany niebieściak to co
Igo ja z kwiatów nic nie sieję( oprócz nasion co sama zebrałam lub dostałam ) a warzywkami zajmuje się M.
Zeniu o szczepieniu opisałam wyżej , dobrze że było w co wkłuwać igłę , biedne były takie lichotki. Nasz skończył 7 tygodni a był taki co już skończył 10 i był drobniejszy od Ksawerka.
Aniu11 czy Tobie chodzi o krzak żółtej chryzantemy , który Aga wzięła za krzak róży
