Witam wszystkich i dziękuję za ciepłe przyjęcie

. Tak, to choroba zdecydowanie nieuleczalna a jedyne co może nieco powstrzymać rozwój objawów to mój M

alczkolwiek i na to powoli znajduję rozwiązanie - wszystko powoli i w bardzo małych dawkach

.
W storczykach zakochuję się dopiero od niedawna, aczkolwiek mój pierwszy falek-cytrynek ma już ponad 5 lat i zawsze kwitnie aż miło. W tej chwili ma 2 pędy, takie ok 20-25 cm

. Potem stopniowo dostawałam w prezencie kolejne i chyba tylko dlatego im nie zaszkodziłam, że czas na dokładne przyjrzenie się kwiatom i podlewanie/nawożenie mam tylko w weekendy (a kwiatów troszeczkę jest - nolina, 2 skrzydłokwiaty, fikus beniamin, zamioculcas, 2 jukki, kliwia i kilka kaktusów). Było ich więcej ale przez kilkananaście miesięcy mojej nieobecności w kraju kwiatami zajmował się mój M i przeżyły tylko najodporniejsze

. Ale wszystki falki rozwijały się i kwitły

.
Storczykowa, storczyki kupiłam albo w Obi (wyprzedaż listopadowa - 2 cymbidium i cambria) albo w LM (najnowsze nabytki). Masz piękne storczyki

, gratuluję. Powiedz mi proszę, kiedy mocujesz nowy wyrastający pęd kwiatowy. Dwukrotnie w moim cytrynku chciałam przypiąć rosnący pęd tak aby nie rósł na szybę i chociaż robiłam to bardzo delikatnie i minimalnie zmieniałam tor wzrostu za każdym razem kończyło się to zaschnięciem całego pędu

. Po czym od razu wypuszczał nowy

Po tych doświadczeniach boję się dotykać pędów i niekiedy rosną prawie poziomo.
Śnieżka - dziękuję za słowa pociechy. Może nie będzie ze mną tak źle

. A sabotek ma 3 młode rozetki wiec mam szanse podziwiać go znowu za rok.
Pozdrawiam. Anna