Ogród nad Oranią
- agape
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2127
- Od: 23 lip 2008, o 21:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Ogród nad Oranią
Oranio! Gdy patrzę na pomalowaną Twoją chatę, a w zasadzie w Twoim języku - Chatę, to przypominam sobie czas, gdy ja nie miałam działki, a nie wiedziałam jeszcze, że Ty masz! Czyli te chwilę, gdy pierwszy raz ujrzałam Twoje miejsce...Tak naprawdę nie pamiętam tej chwili, ani kiedy się dowiedziałam, ani jak...Ale pamiętam, że jak już wiedziałam, ujrzałam, to taka wielka zazdrość mnie ogarnęła, taka miłość do tego miejsca, nadzieja, szaleństwo istne, takie, że wszystko przestało istnieć. Myśl, że muszę jak najszybciej jechać z Gdańska do Torunia i sprawdzać gdzie u nas są ogrody. I to odkrycie wielkie, że są te nadwiślańskie!!!, bo wcześniej znałam jeno te centralne, lotniskowe i wzdłuż parku. To było jak okno w celi, nagle uchylone, jak determinacja, że coś takiego istnieje, ale dla nas, dla mnie też! Teraz gdy patrzę na Twój ogród, znów z nieznanej perspektywy, ponownie mam takie poczucie zazdrości...myśl "To jest to! To jest wyjście!!!" Ale przecież mam już swój ogródek. Wiem, że ten ogródek, jest dla wielu ludzi całym światem, albo czymś co umożliwia bycie w świecie. Bardzo Ci raz jeszcze dziękuję, że wynalazłaś dla siebie a z tego wynikło i dla mnie takie cudowne roziązanie, dla ukojenia potrzeby przyrody. Własnej natury. Ściskam Cię najserdeczniej!
Re: Ogród nad Oranią
Agapepe! A co ja mam powiedzieć?!!
Moje do niedawna największe pragnienie i marzenie posiadania wielkiego, starego domu z ogrodem, takiego domu, gdzie cała Rodzinka się zmieści, na poddaszu wolne pokoje dla wizytujących krewnych i przyjaciół, spiżarka, piwniczka i sady i bagienko i może nawet jakiś kogut - gdzie to wszystko , gdzie?!!!!
Nie ma.
I tak umysłowo, to się pogodziłam, że tego nie ma i może sobie nie być, jak nie ma.
To tak jakbym zwinęła żagle, zasznurowała, złożyła na przechowanie i tak sobie to leży na przechowaniu być może do końca moich dni. Czasem, jak się robi porządki to widzisz te zwinięte żagle i wówczasd to boli - że nie udało się nabrać wiatru w żagle a z czasem to nawet nie chce się patrzeć w tę stronę, gdzie leżą, żeby kolejny raz nie poczuć, że nie....że nie ma...
Z drugiej strony można popatrzeć, co się ma w rzeczywistości - a tu niespodzianka! Tyle się ma!
Lub tyle się osiągnęło!
Lub tyle się rozdało!
Ogród nad Oranią to nie jest Dom, to nie jest Świątynia.
Orania to jest miejsce, gdzie porządkuję świeckie informacje, które nagromadzają się codziennie w głowie, to jest fizyczny wysiłek dobry dla równowagi psychicznej, to jest świerze powietrze, to jest cisza, to jest poznanie przyrody, to jest pozbycie się jednego lęku, po części jest to realizacja niektórych zdolności i może jeszcze kilka niuansów i to jest wsio!
No na pewno jest to miejsce, które przynosi mi dobry nastój tak ważny dla Rodzinki!!!!
Nauczyłam się tracić to, co właśnie zdążyłam pokochać, więc nie przywiązuję się do Orani więcej niż na dziś i na jutro. Nie jest to " moje", tak jak nic nie jest moje.
Moją własnością jest tylko moja dusza, której i tak nie dość udzielam uwagi.
A ja pamiętam Twoją pierwszą wizytę w Ogrodzie!
Rozłożyłyśmy koce na Mechowej Polanie, przed Małym Sadem i gadałyśmy chyba ze cztery godziny. Wówczas już opowiadałaś co byś zrobiła, gdybyś miała ogród! I dziwił mnie Twój rozmach! A mowa była o tym wszystkim, co realizujesz na Wiślance!
Wszystko przychodzi w odpowiednim czasie, kiedy człowiek jest gotowy temu sprostać. Ale nie jest powiedziane, że będzie łatwo!
Będzie trudno ale możliwe!
Kiedy " odpracujemy" oranie i wiślanki, przyjdzie czas na coś nowego..." odpracujemy" by się od tego uwolnić...
A na razie sadzimy, siejemy, targamy, piłujemy, zachłystujemy sie, by potem stwierdzić, że nigdy więcej..., a tak naprawdę to... prostujemy się.
To wspaniale, że one istnieją, te przeróżne wiślanki i oranie, a dla nas Wiślanka i Orania!
Agape!
Moje do niedawna największe pragnienie i marzenie posiadania wielkiego, starego domu z ogrodem, takiego domu, gdzie cała Rodzinka się zmieści, na poddaszu wolne pokoje dla wizytujących krewnych i przyjaciół, spiżarka, piwniczka i sady i bagienko i może nawet jakiś kogut - gdzie to wszystko , gdzie?!!!!
Nie ma.
I tak umysłowo, to się pogodziłam, że tego nie ma i może sobie nie być, jak nie ma.
To tak jakbym zwinęła żagle, zasznurowała, złożyła na przechowanie i tak sobie to leży na przechowaniu być może do końca moich dni. Czasem, jak się robi porządki to widzisz te zwinięte żagle i wówczasd to boli - że nie udało się nabrać wiatru w żagle a z czasem to nawet nie chce się patrzeć w tę stronę, gdzie leżą, żeby kolejny raz nie poczuć, że nie....że nie ma...
Z drugiej strony można popatrzeć, co się ma w rzeczywistości - a tu niespodzianka! Tyle się ma!
Lub tyle się osiągnęło!
Lub tyle się rozdało!
Ogród nad Oranią to nie jest Dom, to nie jest Świątynia.
Orania to jest miejsce, gdzie porządkuję świeckie informacje, które nagromadzają się codziennie w głowie, to jest fizyczny wysiłek dobry dla równowagi psychicznej, to jest świerze powietrze, to jest cisza, to jest poznanie przyrody, to jest pozbycie się jednego lęku, po części jest to realizacja niektórych zdolności i może jeszcze kilka niuansów i to jest wsio!
No na pewno jest to miejsce, które przynosi mi dobry nastój tak ważny dla Rodzinki!!!!
Nauczyłam się tracić to, co właśnie zdążyłam pokochać, więc nie przywiązuję się do Orani więcej niż na dziś i na jutro. Nie jest to " moje", tak jak nic nie jest moje.
Moją własnością jest tylko moja dusza, której i tak nie dość udzielam uwagi.
A ja pamiętam Twoją pierwszą wizytę w Ogrodzie!

Wszystko przychodzi w odpowiednim czasie, kiedy człowiek jest gotowy temu sprostać. Ale nie jest powiedziane, że będzie łatwo!
Będzie trudno ale możliwe!
Kiedy " odpracujemy" oranie i wiślanki, przyjdzie czas na coś nowego..." odpracujemy" by się od tego uwolnić...
A na razie sadzimy, siejemy, targamy, piłujemy, zachłystujemy sie, by potem stwierdzić, że nigdy więcej..., a tak naprawdę to... prostujemy się.
To wspaniale, że one istnieją, te przeróżne wiślanki i oranie, a dla nas Wiślanka i Orania!
Agape!

Ogród nad Oranią
Z miłością do Ogrodu - Orania
Z miłością do Ogrodu - Orania
Re: Ogród nad Oranią
Ewelinko! Witaj ponownie nad Oranią! Prezentowane chryzantemy są zabiedzone i do niedawna niczyje, więc nie są tak piękne jakie mogłyby być.
Chciałabym by Ogród szczególnie pięknie wyglądał jesienią, gdyż właśnie jesienią brakuje mi pięknych widoczków.
Ogród ma swoje ograniczenia, choćby w nasadzaniu dużych ozdobnych drzew, więc muszę zadowolić się małymi formami, choćby takimi jak chryzantemy. I w ogóle stworzenie jesiennego ogrodu jest pewnym wezwaniem.
Muszę nauczyc się opieki nad chryzantemami, pielęgnować je tak, by właśnie deszcz i wiatr uszkadzał je w jak najmniejszym stopniu.
Mają przecież być ozdobą Ogrodu!
Stasiu! OK!
Chciałabym by Ogród szczególnie pięknie wyglądał jesienią, gdyż właśnie jesienią brakuje mi pięknych widoczków.
Ogród ma swoje ograniczenia, choćby w nasadzaniu dużych ozdobnych drzew, więc muszę zadowolić się małymi formami, choćby takimi jak chryzantemy. I w ogóle stworzenie jesiennego ogrodu jest pewnym wezwaniem.
Muszę nauczyc się opieki nad chryzantemami, pielęgnować je tak, by właśnie deszcz i wiatr uszkadzał je w jak najmniejszym stopniu.
Mają przecież być ozdobą Ogrodu!
Stasiu! OK!
Ogród nad Oranią
Z miłością do Ogrodu - Orania
Z miłością do Ogrodu - Orania
- stasia109
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4312
- Od: 7 lip 2008, o 10:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj. opolskie
Re: Ogród nad Oranią
Wasze wspominki, to balsam na serce. Wspominajcie Dziewczyny dalej, tak pięknie wyrażacie zwe uczucia i marzenia... 

Adresy do moich wątków
Zwierzęta też odczuwają głód, pragnienie, ból, strach... i to już powód by nie zadawać im cierpienia i krzywdy.
Zwierzęta też odczuwają głód, pragnienie, ból, strach... i to już powód by nie zadawać im cierpienia i krzywdy.
- amba19
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7945
- Od: 11 kwie 2007, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk/Chrztowo
Re: Ogród nad Oranią
Oranio widzę że Cię całkiem pokręciło "chryzantemowo". Och jaką będziesz miała kolorową przyszłą jesień!
Ja Ci życzę, aby wszystkie (jak jeden mąż) przetrwały zimę. Już sobie wyobrażam jakie emocje będziesz przeżywała wiosną podglądając - która chryzantema już wypuszcza malutkie zielone pędy
Ja Ci życzę, aby wszystkie (jak jeden mąż) przetrwały zimę. Już sobie wyobrażam jakie emocje będziesz przeżywała wiosną podglądając - która chryzantema już wypuszcza malutkie zielone pędy

- tu.ja
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8926
- Od: 21 lip 2008, o 09:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Elbląg
Re: Ogród nad Oranią
Chyba w końcu "rozgryzłam" tajemnicę położenia Twego Ogrodu...
Miałam już wcześniej takie podejrzenie, ale zmyliła mnie literówka
Niestety w tej części Gdańska nie bywam
A szkoda...
Miałam już wcześniej takie podejrzenie, ale zmyliła mnie literówka


- Comcia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13363
- Od: 9 maja 2008, o 14:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Ogród nad Oranią
Agape, Oranio - bardzo wam dziękuję za możliwość przeczytania tego co tak pięknie udało wam się napisać 

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1178
- Od: 24 lis 2009, o 14:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Ogród nad Oranią
Witaj
jestem oczarowana ,znakomite zdjęcia,duże wyczucie malarskie,wrażliwość na piękno
dla mnie pobyt u Ciebie jest inspirujący.
Twój ogród ma duszę jest w nim poezja ,nastrój.
Zazdroszczę talentu
pozdrawiam Elżbieta
jestem oczarowana ,znakomite zdjęcia,duże wyczucie malarskie,wrażliwość na piękno
dla mnie pobyt u Ciebie jest inspirujący.
Twój ogród ma duszę jest w nim poezja ,nastrój.
Zazdroszczę talentu
pozdrawiam Elżbieta
Re: Ogród nad Oranią
Ambusiu, pokręciło, jak zwykle kiedy temat na niezbyt wysokie progi. Więc chryzantemy urosły do roli rośliny - być jesiennemu ogrodowi czy nie być!
Ale teraz już zaczynam wkoło nich chodzić i przyglądać się, jak się mają.
Na razie na niektórych usunęłam tylko kwiaty a zielone łodyżki zostawiłam. Zupełnie przycięłam tylko jedną, gdyż po kilku dniach pojawił się na niej nalot. Kilka chryzantem ma jeszcze kwiaty ale ze względu na ciągłe opady nadgniwające kwiaty mogą być przyczyną chorób, więc chyba zetnę wszystkie. Łodyżki skrócę , kiedy liście opadną.
Te chryz. rosnące od zeszłej jesieni trzymają się znakomicie, kwiaty nie gniją tylko coraz bardziej się otwierają.
A już jest grudzień!
Tuja! No, w końcu odgadłaś! Widzisz jakie to proste! A`propos, bardzo ładne są te okolice, w których nie bywasz, Amba potwierdzi!
Jak kiedyś dojdę z kosiarką do końca Ogrodu, to może, może...a teraz czy dzikie pole, czy Ogród to to samo!
Niedawno postawiono taką boczną furtkę, prawie chyba wyłącznie dla mnie, bo w koło i tak nie ma działkowiczów, więc postanowiłam wykarczować z dzikich malin dróżkę, by wiosną cieszyć się kulturą wejścia do Ogrodu. Jeżeli tego nie zrobię teraz, jesienią, to wiosną owady zagryzą mnie ze złości! Więc wycinam te maliny, wynoszę suche badyle, wynoszę powrzucane tam śmieci, grabię zgniłą trawę składowaną przez działkowiczów, krótko mówiąc brudna robota ale wynik wiosną będzie nieoceniony. W nagrodę - wśród tych malin znalazłam uplecione gniazko.
Gniazdo jest śliczne, malutkie ale co innego mnie w nim zastanowiło. Gniazdko uplecione jest z długich, suchych ździebełek trawy, której jest naprawdę pod dostatkiem nad Oranią. Chciałam kosić tę dziką, sąsiednią działkę ale teraz już nie chcę. Ograniczę się do alejki.
Gniazdko powędrowało do Chaty, na parapet pomalowany na kolor, który do niedawna dominował we wnętrzu - spalony czarny.

a znalezione Coś leży w dziurze Komina, bo piec wyniesiono. Po piecu został tylko cień niemalowanej ściany ale teraz cień pieca został pomalowany na biało. Zresztą tak jak komin. A Coś czeka na czyszczenie.

Coma,
czasem tak bardziej osobiście się coć napisze, więc nie zawsze wiadomo, czy wapada...dzięki!
Kajpej, Witam Cię w Ogrodzie nad Oranią!
To budujące usłyszeć takie miłe słowa! A najmilsze dla mnie są słowa o inspiracji, to, że możemy od siebie nawzajem czerpać pomysły, nabierać siły lub odwagi , zdobywać wiedzę i upiększać nasze ogrody i chyba też troszeczkę siebie...Bardzo Ci dziękuję i zapraszam zawsze!
Ale teraz już zaczynam wkoło nich chodzić i przyglądać się, jak się mają.
Na razie na niektórych usunęłam tylko kwiaty a zielone łodyżki zostawiłam. Zupełnie przycięłam tylko jedną, gdyż po kilku dniach pojawił się na niej nalot. Kilka chryzantem ma jeszcze kwiaty ale ze względu na ciągłe opady nadgniwające kwiaty mogą być przyczyną chorób, więc chyba zetnę wszystkie. Łodyżki skrócę , kiedy liście opadną.
Te chryz. rosnące od zeszłej jesieni trzymają się znakomicie, kwiaty nie gniją tylko coraz bardziej się otwierają.
A już jest grudzień!
Tuja! No, w końcu odgadłaś! Widzisz jakie to proste! A`propos, bardzo ładne są te okolice, w których nie bywasz, Amba potwierdzi!
Jak kiedyś dojdę z kosiarką do końca Ogrodu, to może, może...a teraz czy dzikie pole, czy Ogród to to samo!
Niedawno postawiono taką boczną furtkę, prawie chyba wyłącznie dla mnie, bo w koło i tak nie ma działkowiczów, więc postanowiłam wykarczować z dzikich malin dróżkę, by wiosną cieszyć się kulturą wejścia do Ogrodu. Jeżeli tego nie zrobię teraz, jesienią, to wiosną owady zagryzą mnie ze złości! Więc wycinam te maliny, wynoszę suche badyle, wynoszę powrzucane tam śmieci, grabię zgniłą trawę składowaną przez działkowiczów, krótko mówiąc brudna robota ale wynik wiosną będzie nieoceniony. W nagrodę - wśród tych malin znalazłam uplecione gniazko.
Gniazdo jest śliczne, malutkie ale co innego mnie w nim zastanowiło. Gniazdko uplecione jest z długich, suchych ździebełek trawy, której jest naprawdę pod dostatkiem nad Oranią. Chciałam kosić tę dziką, sąsiednią działkę ale teraz już nie chcę. Ograniczę się do alejki.
Gniazdko powędrowało do Chaty, na parapet pomalowany na kolor, który do niedawna dominował we wnętrzu - spalony czarny.

a znalezione Coś leży w dziurze Komina, bo piec wyniesiono. Po piecu został tylko cień niemalowanej ściany ale teraz cień pieca został pomalowany na biało. Zresztą tak jak komin. A Coś czeka na czyszczenie.

Coma,

Kajpej, Witam Cię w Ogrodzie nad Oranią!

Ogród nad Oranią
Z miłością do Ogrodu - Orania
Z miłością do Ogrodu - Orania
Re: Ogród nad Oranią
Fajne takie znaleziska. Ja, kopiąc ogródek, znalazłam nabój (chyba z II wojny światowej) i to jeszcze z kulą
A syn znalazł monetę, też z czasów wojny. Potem już się bałam kopać, bo a nóż bym jakąś minę wykopała. Ale na szczęście nic więcej takiego nie znalazłam. 


-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2749
- Od: 13 lip 2009, o 20:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Ogród nad Oranią
Oranio,
przepraszam,że dopiero teraz się odzywam, to bardzo nieładnie z mojej strony, ale się poprawię!
Najpierw chcę Ci powiedzieć, nawiązując do Twoich słów, że przebywanie i praca w ogrodzie przewietrzyły mi duszę.Znów, jakbyś czytała w mojej głowie...
Pisałam,że PRÓBUJĘ prowadzić ogród ekologicznie, bo to dopiero 2 rok. Dopiero, jak się "wgryzłam" w tematy ogrodnicze, dotarło do mnie ,że to jest właściwa droga. A co robię...
-Przestałam stosować chemię, tzn. trucizny na szkodniki i chwasty oraz nawozy sztuczne.(mam nadzieję,że się nie złamię...)
-Mam dwa duże kompostowniki (wrzucam tam też odpadki kuchenne, te dozwolone, biorę liście od sąsiadów, bo moich mi mało...), kompostem podsypuję rośliny.
-Robię też gnojówkę z pokrzyw. Kupuje obornik -świeży (trochę) i granulowany.
-Prace w ogrodzie staram sie robić zgodnie z rytmem natury (kalendarz biodynamiczny)
-Dbam o ptaki (budki, dokarmianie,woda, rośliny-stołówki...)
-Nie usuwam bylin jesienią z rabat.
Może to za mało, ale już coś...
No i w planach jest jeszcze warzywnik, o który pytałaś. Będę go szykować wiosną, zimą chcę rozplanować nasadzenia (wiesz, odpowiednie sąsiedztwo, płodozmian...). Jestem w tym temacie kompletnie zielona, musze się poduczyć. Problem przekopywania ziemi też mam do rozważenia...
Ale się rozpisałam ! Pozdrawiam, Oranio!
przepraszam,że dopiero teraz się odzywam, to bardzo nieładnie z mojej strony, ale się poprawię!
Najpierw chcę Ci powiedzieć, nawiązując do Twoich słów, że przebywanie i praca w ogrodzie przewietrzyły mi duszę.Znów, jakbyś czytała w mojej głowie...
Pisałam,że PRÓBUJĘ prowadzić ogród ekologicznie, bo to dopiero 2 rok. Dopiero, jak się "wgryzłam" w tematy ogrodnicze, dotarło do mnie ,że to jest właściwa droga. A co robię...
-Przestałam stosować chemię, tzn. trucizny na szkodniki i chwasty oraz nawozy sztuczne.(mam nadzieję,że się nie złamię...)
-Mam dwa duże kompostowniki (wrzucam tam też odpadki kuchenne, te dozwolone, biorę liście od sąsiadów, bo moich mi mało...), kompostem podsypuję rośliny.
-Robię też gnojówkę z pokrzyw. Kupuje obornik -świeży (trochę) i granulowany.
-Prace w ogrodzie staram sie robić zgodnie z rytmem natury (kalendarz biodynamiczny)
-Dbam o ptaki (budki, dokarmianie,woda, rośliny-stołówki...)
-Nie usuwam bylin jesienią z rabat.
Może to za mało, ale już coś...
No i w planach jest jeszcze warzywnik, o który pytałaś. Będę go szykować wiosną, zimą chcę rozplanować nasadzenia (wiesz, odpowiednie sąsiedztwo, płodozmian...). Jestem w tym temacie kompletnie zielona, musze się poduczyć. Problem przekopywania ziemi też mam do rozważenia...
Ale się rozpisałam ! Pozdrawiam, Oranio!
- stasia109
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4312
- Od: 7 lip 2008, o 10:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj. opolskie
Re: Ogród nad Oranią
Kochana Orania! Co to wychodzi z tych czarnych dziur? Czarna wdowa?
Uciekaj....
Iza, ja kopiąc w ogrodzie, przede wszystkim znajduję: szkło, gruz, foliowe worki ze śmieciami, kości...
Pieniążków żadnych jeszcze nie znalazłam, no może czasami w sklepie, przy kasie 1, 2 grosze. Majątku z tego raczej nie zbiorę. Raz znalazłam w sklepie ogrodniczym portfel i bez otwierania oddalam go sprzedawczyni. Pani go tez nie otworzyła i schowała pod ladę. Prawie pół wsi się ze mnie śmiało.
Tamaryszek Ogród EKOLOGICZNY! Postanowienie godne nagrody Nobla. Ja niestety nie dałam rady. Po dwóch latach zakupiłam nawozy (staram sie kupować pod odpowiednie rosliny i 1 lub 2 razy na tydzień podlewam). Ziemię mam piaszczystą, to wsiąka wszystko i dla roślin mało co zostaje. Ptakom daję am, am cały rok, szczególnie zimą. Wody piją dużo i jeszcze lubia się kapać. Jak jest mróz, to leję im wodę lekko ciepłą rano i około południa. Mogę podpowiedzieć, że najlepsze są pojemniki na wodę metalowe (miseczki), ceramika i plastik pęka). Na wieczór resztki wody wylewam. Kompost też mam. A raczej górę kompostową. Ok. 4 m dł. x 1,5 m szer. x ok. 2 m wysokości. Krowieńca nie mam, chyba że granulowany, rozpuszczany przeze mnie w wodzie. Na wsi jest 1500 domów i chyba ze dwa gospodarstwa, gdzie jest krowa. Biedaczka nie nadąża za naszymi potrzebami...
I taki ze mnie ekolog... miał być. Pozdrawiam
A wszystkim życzę spokojnego weekendu.





Iza, ja kopiąc w ogrodzie, przede wszystkim znajduję: szkło, gruz, foliowe worki ze śmieciami, kości...

Pieniążków żadnych jeszcze nie znalazłam, no może czasami w sklepie, przy kasie 1, 2 grosze. Majątku z tego raczej nie zbiorę. Raz znalazłam w sklepie ogrodniczym portfel i bez otwierania oddalam go sprzedawczyni. Pani go tez nie otworzyła i schowała pod ladę. Prawie pół wsi się ze mnie śmiało.


Tamaryszek Ogród EKOLOGICZNY! Postanowienie godne nagrody Nobla. Ja niestety nie dałam rady. Po dwóch latach zakupiłam nawozy (staram sie kupować pod odpowiednie rosliny i 1 lub 2 razy na tydzień podlewam). Ziemię mam piaszczystą, to wsiąka wszystko i dla roślin mało co zostaje. Ptakom daję am, am cały rok, szczególnie zimą. Wody piją dużo i jeszcze lubia się kapać. Jak jest mróz, to leję im wodę lekko ciepłą rano i około południa. Mogę podpowiedzieć, że najlepsze są pojemniki na wodę metalowe (miseczki), ceramika i plastik pęka). Na wieczór resztki wody wylewam. Kompost też mam. A raczej górę kompostową. Ok. 4 m dł. x 1,5 m szer. x ok. 2 m wysokości. Krowieńca nie mam, chyba że granulowany, rozpuszczany przeze mnie w wodzie. Na wsi jest 1500 domów i chyba ze dwa gospodarstwa, gdzie jest krowa. Biedaczka nie nadąża za naszymi potrzebami...

I taki ze mnie ekolog... miał być. Pozdrawiam

A wszystkim życzę spokojnego weekendu.



Adresy do moich wątków
Zwierzęta też odczuwają głód, pragnienie, ból, strach... i to już powód by nie zadawać im cierpienia i krzywdy.
Zwierzęta też odczuwają głód, pragnienie, ból, strach... i to już powód by nie zadawać im cierpienia i krzywdy.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2749
- Od: 13 lip 2009, o 20:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Ogród nad Oranią
Stasiu, dlaczego zrezygnowałaś ? i wróciłaś do nawozów sztucznych? Czy kompost i ten granulowany obornik nie wystarczał? ( ta nienadążająca krowa mnie rozczuliła...)
Czy rośliny źle wyglądały ?
Ja też leję ptakom letnią wodę zimą dwa razy !
Czy rośliny źle wyglądały ?
Ja też leję ptakom letnią wodę zimą dwa razy !
- agape
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2127
- Od: 23 lip 2008, o 21:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Ogród nad Oranią
A ja czekam na dalszą Zimową Opowieść Oranii!
Ale tą dla ducha. Oranio, daj popatrzeć Twoimi oczami na grudniowy ogród, albo coś nam opowiedz po swojemu.
U Ciebie w wątku, co znów tak nieczęste na forum, można było cicho przycupnąć i się rozmarzyć, zadumać... Na pewno masz w zanadrzu jakąś kolejną odsłonę Ogrodu ?
Ale tą dla ducha. Oranio, daj popatrzeć Twoimi oczami na grudniowy ogród, albo coś nam opowiedz po swojemu.
U Ciebie w wątku, co znów tak nieczęste na forum, można było cicho przycupnąć i się rozmarzyć, zadumać... Na pewno masz w zanadrzu jakąś kolejną odsłonę Ogrodu ?
- pestka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1805
- Od: 1 gru 2008, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Ogród nad Oranią
Oranio czekam na dalsze opowieści ogrodowe
dobranoc
idę spać
dobranoc

Pestka zaprasza na swoją działkę: SPIS moich wątków Działka ROD pestki -rok 2016-2022 Kupię-sprzedam