Witajcie kochani w słoneczny , acz bardzo wietrzny
dzionek.
Przerwa w pracy, więc czas na refleksje.
Podsumowując sezon, było całkiem dobrze.
Owoców multum, zwłaszcza brzoskwiń, trzeba było się dzielić, wszystko kwitło ładnie i zdrowo choć lipcowe deszcze wgniotły nie jeden kwiat w ziemię. Jedynie czereśnie zjadły szpaki i kosy.
Róże dały swój popis i dopiero pod koniec sierpnia zaczęły objawiać tendencje chorobowe.
Nie była to pandemia, ale jednak dała się we znaki - cóż taki urok róż.
Przybyło znów roślin i trzeba było mnóstwo powtarzających się eksmitować / do innych ogródków

/ aby zrobić miejsce nowym.
Kogrobusz jak był zapchany tak jest nadal i proceder eksmisyjny znów trzeba będzie w następnym sezonie powtórzyć.
Liliowce spisały się bardzo dobrze za wyjątkiem kilku uparcie niekwitnących i nie chcących się zaaklimatyzować w nowych warunkach. Cóż jeśli nie chcą, nie będę ich zmuszać - kupię nowe a właściwie to już kupiłam, trzeba je tylko wiosną wysadzić.
Cebulowe dobrze zniosły minioną zimę i nie można narzekać, nawet ślimaki im nie zaszkodziły.
Szklarnia też sypnęła warzywkami i starczyło na cały sezon. Nie udały się tylko ogórki, ale chyba mało komu w tym roku wyszły dobrze. Porażką też jest zbyt mało miejsca na powiększenie warzywniaka i obawiam się, że tak już chyba pozostanie.

Można jeszcze wykorzystać doniczki ale mam ich już stanowczo za dużo.
Wiosną wysieję tylko kilka jednorocznych, bo ślimakowa plaga nadal mnie męczy, choć i tu znacznie się zmniejszyła po zastosowaniu biologicznego wroga - nicieni.
Efekt będzie widoczny dopiero w przyszłym roku.
Grzybnia zaszczepiona w zeszłym roku latem nie dała jeszcze efektów, ale mamy trochę czasu - widoczne efekty są dopiero w 3, 4 roku. Opryski ekologiczne pomogły w znacznym stopniu, ale nie do końca. Nie miało to jednak wpływu na efekt końcowy kwitnienia i można powiedzieć, że było w porządku.
Do najbardziej ciekawych zakupów w tym roku mogę zaliczyć miniaturowe drzewka brzoskwiń, nektarynki, śliwy, czereśnie kolumnowe i wiśnię. Także odnowienie malin odmianą Pokusa i nowa grządka poziomek . No i długo poszukiwane truskawki całoroczne, też dzięki naszej koleżance Jolli znalazły miejsce na skrawku ziemi.
Posadzone w donicach mini drzewka już mają mnóstwo pąków kwiatowych i jeśli dobrze zniosą zimę, będzie wiosną na co popatrzeć a potem i skubnąć.
Pewno zakwitną nowe odmiany liliowców a pierwsze siewki podrosną, by w następnym sezonie zakwitnąć. Przybyło kilka odmian róż pnących i jadalnych, kilka rzadkich bylin i ostatni nabytek czyli trawy ozdobne.
I tyle podsumowania na koniec roku.
Myślę, że ten rok mogę zaliczyć do udanych. ;:85 ;:106