To nie było spotkanie tylko interesy

Serio-serio. Naprawdę biegusiem.
Jak u mnie dziewczyny zobaczyły ile mam roboty to zawinęły kiecki i ... zwiały.
Nie powiem że po nich płakałam bo mogłam się wziąć za robotę.
Z tego wszystkiego zapomniałam że umówiłam się jeszcze z Harwi.
Dziewczyna jak się w końcu dodzwoniła do mnie to truchtem przybiegła po konwalnika

Ale to dobre dziecko - pomogła rozpalić ognisko i zgrabiła sporo liści. I zrobiło się ciemno.
A końca roboty nie widać....
Słuchajcie !
U Moniki te kręgi są bardzo mocno przemyślane, między jednym a drugim jest mała odległość.
Nie idą równo ale też nie jak dla pijaka. Lekko skręcają, wiją się takimi łagodnymi łukami.
Nie ma więc obawy że trzeba będzie skakać z jednego na drugi.
Ile ich jest ? Nie liczyłam. Może 3, może 4 ale są już znaczniki na kolejne.
Może do następnej jesieni się wyrobi

Ale największy efekt dają rozrzucone w pobliżu kręgów rozplenice.
No normalnie boski widok !!!
I pomysł genialny.
Jeśli ktoś jest ciekawy to ja wiem gdzie Monika ma działkę

Nie da się chyba zrobić zdjęcia całej ścieżki bo Monika musiałaby wejść na drzewo
