
Doceniam ogromną wiedzę Chatte, podziwiam pięknie rozrośnięte, zadbane zioła w ogrodzie i to właśnie napisałam. I na pewno będę korzystać i z tej wiedzy, i z opisów, i ze zdjęć. I za taką możliwość bardzo dziękuję.
A traktować Izy jak babki-znachorki nie będę, bo kojarzy mi się to ze starą babą, czarownicą, kostropatą, rozczochraną, z długim nosem i groźną, z sową na ramieniu. A Chatte taka nie jest, chyba to widać, prawda? To miał być taki może ciut daleko idący żarcik, chyba nie do końca został zrozumiany, więc przepraszam. W sprawach ziół Chatte jest dla mnie autorytetem, ale na pewno nie nazwę jej znachorką :P
Inna sprawa, że tzw. babki miały czasem naprawdę bardzo wiele doświadczenia w stosowaniu ziół i były bardzo pomocne w wielu sytuacjach, na podstawie ich wiedzy, po dogłębnych badaniach, powstało mnóstwo różnych medykamentów. Warto wracać do źródeł, do medycyny naturalnej, nie zaniedbując oczywiście nowoczesnych metod leczenia, tam gdzie to konieczne.
a tak przy okazji, niedawno czytałam o dymnicy pospolitej - Fumaria officinalis, z której napar, a właściwie kąpiele w naparze, pomagają w chorobach skóry, w tym w łuszczycy. Oprócz tego znane jest jej działanie żółciopędne, moczopędne, przeczyszczające i lecznicze przy niewydolności wątroby. Z piciem naparu trzeba jednak uważać, bo nadmiar nieprzetworzonych substancji (alkaloidy, substancje gorzkie - nie opisane w Świecie Roślin, Skał i Minerałów), może być szkodliwy dla zdrowia (procesy oddychania).