
Myślę, że najzimniejsze noce były z 2/3 i z 3 /4 listopada.
Biegałam , chowałam i okrywałam co się dało. Nie byłam jeszcze za jasności w ogrodzie, nie wiem czy czasem rozwiniętych chryzantem nie zważyło

Dziś poszłam po ciemku poobcinać canny, malwy, słoneczniki, szałwie i inne zmarznięte rośliny.
Przestawiłam olbrzymi kocioł po fasoli, z drugiego chciałam odlać wodę, bo chryzantemka była przelana no i sierota po ciemku wywaliłam całe błoto na ścieżkę i swoje buciki.

Jutro zacznę wykopywać canny i robić miejsce dla ostatnich tulipanów.
