tak tez dzieje się w sadach, które przechodzą na bardziej ekologiczne istnienie,
ale jest warunek muszą to być rośliny z gatunku odpornych
mam posadzony czarny bez, dość sporo go jest i początkowo był potwornie oblepiony czarnymi mszycami,
przestałam z nimi walczyć i w zeszłym roku pojawiły się w nieprawdopodobnych ilościach owady - omomiłki
( pisałam o tym na forum), już bałam się , że nie będą miały co jeść, ale mszyce się pojawiły wszak w ilości nie zagrażającej roślinom
w zeszłym roku miałam sporo mszyc zielonych na śliwach, które pryskałam ziołową gnojówką, octem itp
w tym roku na śliwach nie było mszyc, ale było sporo na jednej węgierce renklodowatej robaków

na szczęście nie wszystkie były robaczywe)
śliwa węgierka zwykła praktycznie jest bez robaczków
niestety chorowały wiśnie, ale udało mi się wyleczyć ekologicznie morele, chorują

i bedę miała całą zimę do myślenia czy spisać je na straty czy jednak czymś opryskać

w ziołowniku, w którym również rosną róże, piwonie, różne cebulowe jest nie najgorzej, ale posadzone maki wschodnie na wiosnę zostały co do jednego zeżarte przez nornice

i właściwie w ziołowniku można robić zdjęcia do reklamówek ( po prostu nawet zdrowo wszystko rośnie,
a szałwie wyglądają super)
parę róż ma trochę czarnej plamistości, ale się zbytnio tym nie przejmuje,
jedna wrażliwa, która bardzo chorowała na czarną plamistość została niestety, ale zlikwidowana

jałowce Skyrockety dopadł tarcznik jałowcowiec i został opryskany chemią,
podobną nieszkodliwą dla pożytecznych owadów
w tym roku przybyło dużo ptaszków i co za tym idzie gniazdek, ale np.bażanty narobiły mi szkód w mieczykach

mam jedną bardzo już dużą ropuchę, była już w zeszłym roku i dwie mniejsze
ślimaków za wiele nie mam, mam dużo kretów i co za tym idzie nie mam praktycznie pędraków ( w ilościach sztukowych)



