
Pewnie już zjedzony

Chlebki z maszyny wychodzą zawsze. Dlatego od razu jest satysfakcja.
Te robione tradycyjnie muszą być poprzedzone wieloma próbami i błędami, no i doświadczeniem :P
Ja bym musiała mojego związać, kajdany założyć na nogi i ręce, kamienną kulę przytroczyć do stopy coby mi nie umknąłAnaka pisze:Grymasella, miło gościć Cię w mojej kuchni![]()
Ja ziarna dodaję w całości, przedtem je namaczam na kilka lub kilkanaście godzin.
Zmielonych nigdy nie dodawałam, ale to świetny pomysł![]()
Mój M. też za nimi nie przepada, chociaż już Go z nimi oswoiłam