Krzysiu, pewnie niektórzy nieuczciwi sprzedawcy stosują takie praktyki, choć nie wiem po co, bo jest tyle naturalnych pięknych odmian...
Ja z kolei w zeszłym roku kupiłam wielką, wypasiona sadzonkę wrzosu pączkowego, wsadziłam do ziemi i pi kilkunastu dniach miałam suchy kikut. Teraz już wolę kupić małe sadzoneczki, ale od sprawdzonego, zaufanego sprzedawcy - i tak się rozrosną.
100krotko, jestem teraz szczęśliwa i absolutnie nie żałuję swojej decyzji, choć ci, co mnie wcześniej znali nie mogą uwierzyć w tę przemianę. Moja przyjaciółka od zawsze ostatnio mi powiedziała, ze gdyby parę lat temu ktoś jej powiedział, że ja wyląduję na wsi i zakopię się w ogrodzie, to popukałaby się w głowę. A jednak - ludzie się zmieniają, okoliczności, które te zmiany ułatwiają - na szczęście też!
A za miłe słowa bardzo dziękuję
No i już po kolejnym spotkaniu wrocławskich forumków.
Właściwie nie tylko wrocławskich, bo była nasza też kochana Ola z Kościana i wspaniały Grzesiu z Krotoszyna.
Pogoda była taka sobie, ale nie padało. Po spacerze musieliśmy rozgrzać się (herbata i kawą

), bo niektórzy bardzo zmarzli (Monika!).
Ale na samym początku zrobiliśmy małe zakupy hortensjowe (niektórzy większe). Największy był wybór bukietówek, były też ogrodowe i pnące. Ja kupiłam nową odmianę hortensji bukietowej Magical Fire, która kwitnie najpierw na biało, a póżniej przebarwia się na czerwono.
Spotkanko było jak zwykle super, bo i nasza wroclawsko-okoliczna grupa to niezwykli ludzie.
Chyba się polubiliśmy i ciągle mamy niedosyt naszych spotkań, bo zdaje się, że niebawem będzie następne...
Ja natomiast wróciłam do domu i zaczęłam kombinować, co by tu zmienić...Napatrzyłam się na ciekawe aranżacje w O.B., coś niecoś kupiłam i jutro zaczynam WIELKIE PRZEMEBLOWANIE w ogrodzie
Szczegóły niebawem, a zdjęć na razie nie będzie, bo mój kompuś w naprawie...