dziękuję wszystkim, wybawiłam się na góralskim weselisku, pozwiedziałam troszkę góry, wróciłam, porobiłam ciut na podwórku i zajrzałam tu

ale tak mi sielsko się w tych górach zrobiło, ludzie wspaniali, żyją po mału, nie gonią...
Nawet mi się nie chciało komputera włączać jak wróciłam...
Kupiłam bym sobie normalnie ino krowę, kawałek pola... i zyła sobie jak ta góralska dziopa

hehe
Eryba, dziękuję, po malutku, nie ma co się spieszyć
Jacku ja zabierałam złowione rybki, całowałam i wypuszczałam z powrotem, i zachowywałam się głośno co by wiedziały skąd uciekać
