Eh zdaje mi się, że porobiły mi się forumowe zaległości. Parę dni mnie nie było. Potem rodzina wpuściła mnie w maliny i kazała zbierać, aż się skończy rządek. A, że rządek był długi więc trochę mnie nie było. Przynajmniej nalewka malinowa z tego zbierania wyszła. Mam nadzieję bardzo smakowita.
Dziś zajrzałam w końcu na działeczkę po prawie tygodniowej nieobecności. Po pierwsze stwierdziłam, że kret się chyba wyniósł. Ale nie jestem jeszcze tak do końca przekonana ponieważ w czasie mojej nieobecności wyrył takie oto kopce.
Prawdopodobnie zostały one zniwelowane przez moją rodzinę. Tym razem nie stwierdziłam nowych.
Po drugie trawa bardzo szybko urosła, jak kto woli zarosła albo wybujała i to na dodatek w dziwny sposób - w niektórych miejscach była wyższa w innych niższa. Nie wiem dlaczego tak - może więcej nawozu, albo wilgotności. trzeba było awaryjnie pożyczyć kosiarkę od sąsiada. A że kosiarka była bez kosza to reszta dnia zeszła mi na grabieniu trawy. Było to drugie koszenie trawy więc i niemałe przeżycie. po wykoszeniu trawy trawnik wyglądał tak.
Posadzone zostały również winorośle, które od dawna czekały na swoje miejsce w doniczkach. Jeden z nich jest wyhodowany ze szczepki sąsiada - szybko rosnący o ciemnych cierpkich owocach. Docelowo ma się wspiąć na dach altany i utworzyć baldachim. Drugi to "Podarok Zaporoża" w jasnym wydaniu. Nie wiem c to za odmiana za to nazwa bardzo przypadła mi do gustu.
