Stasiu - ty nie umiesz opowiadać :P
Było tak.
Przyjechałyśmy we trzy i moja wnusia koniecznie najpierw kurki musiała pooglądać.
Trudno było ją przekonać ze poza kurkami jest na świecie jeszcze kilka innych ciekawych rzeczy...
Potem poszłyśmy na dożynki. Stasia z flaszeczką wina i ciastem z owocami :P
Muzyka grała, moja córka nawet stwierdziła że takiego zespołu to ona nawet na stódniówce nie miała !
Były też ludowe przyśpiewki, wielgachne bochny chleba, pierogi i ciasta własnej roboty tubylców.
Na początku to niewiele osób tańczyło ale po południu to już było sporo pląsających par w różnym wieku.
Nawet jakiś pan ( nie był pijany- zapewniam !!!! ) chciał mnie poprosić do tańca
Losy były do kupienia ale każdy kupujący coś dostał. My jakąś piłeczkę, małpeczkę i smycz.
Stasi M dostał koszulkę, długopis i chyba też smycz....
Losowanie nagród losowaniem.
Wszscy ostrzyli sobie zęby na laptopa :P
Ale najbardziej współczułam osobie która wygrała pralkę autoatyczną. Jak ona to zatarga do domu
Wracając widziłyśmy jak jeden ze zwycięzców gramolił się z biurkiem do przyczepki samochodowej.
Fajne było :P
Kilka osób dziwnie wyglądało na imprezie pod chmurką z garnkami, suszarkami do włosów czy stojakami do wina
( wylosował 16-latek :P ).
Jeszcze przed losowaniem wpadłyśmy do Stasi pooglądać WC i kurki oczywiście :P
Tak zupełnie przy okazji złupiłyśmy sad.
Jeżyny, śliwki i dwie torby jabłek !
Dlatego teraz siedzę na forum bo mi się tarte jabłka pasteryzują.
Nie wszystkie - cukier się skończył
A w ogóle to się sprawa rypła !
Stasia jest potentatem ciastowym.
Piecze różne cudeńka, których ja nawet nie usiłowałabym upiec, stroi te ciasta i torciki w różne bajery ...
Opowiadała takie rzeczy że nawet ja, która nie lubię słodkości miałam ślinkę na końcu języka.
A moja córka to już wie do kogo zwrócić się o przepisy skoro na własną matkę nie może liczyć :P
Zięciu wyjadając resztki ciasta Stasi ( Tylko tyle dowiozłyśmy do domu, pociąg, zablokował przejazd,
trzeba było czekać, sami rozumiecie..... jechał więc podjadłyśmy troszeczkę..... )
mlaskał i chyba jutro zażyczy sobie by Ania nauczyła się też takie ciasto piec
Uprzejmie donoszę też że Stasia kupiła sobie takiego jakiegoś cudaka. Sosna czy świerk ( ja nie odróżniam

) ale jaka
Ma takie 3-kolorowe igiełki.
I ma podobno dorosnać do 3-metrów.
Na szczęście bo Mariolki nie lubią na małym areale dużych roślinek :P
A szkoda bo piękna jest.......