![Obrazek](http://images6.fotosik.pl/521/911d34c211229e45med.jpg)
moja Diunka
Tatunia-Teściunia Czaruś
![Obrazek](http://images6.fotosik.pl/521/a9d956494dd53b05med.jpg)
Saba, Córci i zięcia sunia
Od dziecka jest ze mną pies. Przeważnie kundelek. Kocham je ponad wszystko.
Była malutka Misia czarno-biała, zginęła pod kołami autobusu. Potem była Płatka, biaław czarno, brązowe płatki- odeszła na 5 dzień po podaniu szczepionki przeciw wściekliźnie. Potem była Cika, zwykły czarno-biały kundelek z prostą sierścią, wzięta z ulicy, wg weterynarza miała ok. 6m-cy do 2 lat. Żyła 19 lat! Bardzo wierny był z niej pies. Potem był Cyganek, syn Ciki, żył krótko, bo zatruł się trutką na szczury. Jak odszedł, to ja jako dziecko darłam się tak, że przylecieli sąsiedzi z II klatki.
Potem był drugi Cygan, czarny,podpalany. Wzięliśmy go(już z mężem) jak miał 4 miesiace, a nasza Kasia miała 6 miesiecy. Był z nami prawie 12 lat. Pechowo zginął pod kołami samochodu pod samym domem... tak ryczałam, że mój szef w pracy myślał, że mi odszedł ktoś z bliskich i z litości dał mi wolne i kazał iść do domu. Troszkę było spokoju.
Gdzieś po 10 miesiacach Moja Mamuśka przyniosła na Piotrusia urodziny (3latka) malutkiego psiorka. Miał na imię Pongo, strasznie rozrywał wszystko co sie dało. Wysokości był ok. 25 cm. a wydarł obicie z drzwi wejściowych na wysokość powyżej klamki. Do dziś się zastanawiamy, jak??? Owczarek niemiecki sąsiadów, którzy nie potrafili wychować zwierzęcia, raz go potarmosił. Pongo miał połamane żebra, pęknięta przeponę. Mimo 2-ch operacji odszedł. Dostał opłucnej i nic lekarz nie mógł poradzić.
Potem był Nico.10 lat z nami. Miał chore krążenie, potem serce. Następnie doszła cukrzyca, sama robiłam mu zastrzyki z insuliny. I na koniec padaczka. Odszedł nagle, podczas spaceru. Upadł i już nie wstał. Zawał serca, tak jak u ludzi.
Po 5 dniach poszliśmy do schroniska i tam wzięliśmy Czarka. To było w czerwcu 2006r. Psiorka miał wówczas 7 lat. Jego poprzednia pani wyjechała na stałe do Niemiec i nie mogła go z sobą zabrać. Jest ulubieńcem mojego teścia.
A dwa lata temu dostaliśmy za pośrednictwem Towarzystwa Opieki nad Zwierzetami 2 letnią sunię Diunę. Jej pani chciała wyjechać do Anglii i bardzo szukała domu dla Diuny. Moja znajoma, która działa w TOnZ zadzwoniła, M pojechał i je przywiózł. Pani trochę posiedziała i musiała jechać. Ja z Diunką zostałam w kuchni. Diuna jakby oszalała. Biegała po całym podwórzu, ogrodzie...Potem szukanie, niepewność, smutek i żal. Ale szybko się do nas przyzwyczaiła, a najbardziej jest za mną. Chodzi prawie krok w krok. Śpi obok mojej strony łóżka.
Kochane psy. Moje i cudze. U nas w domu było prawie każde zwierzę: psy, koty, papużki, chomiki, myszki japońskie (skaczące), świnka morska, królik, żółw wodny.... Opiszcie swoje przygody ze zwierzętami.