Tess pisze:teresa
Kostanty wywieziony......Ewka wdycha

swoja drogą przecież są lakiery nie śmierdzące szybkoschnące...
Ewa
rzeczywiście ten zmarły to jakoś zupełnie nieudolny był......toż mógł zyć na całkiem normalnym poziomie...a Ty piszesz że od Ciebie miał tylko czynsz....szok

Tess- przy okazji telefonu do Administracji w innej sprawie(
dom jest zabytkowy i trzeba zezwolenia na wymianę okien,szukałam, gdzie to zezwolenie jest,bo od konserwatora wyszło, starania o wymianę robiłam od kilku lat,jeszcze za poprzedniej administracji,no i przecież do wymiany okna mierzyli mi już w lutym, a potem okazało się,że nie ma środków i muszę wymieniać okna sama) powiedzieli mi,że zobowiązania pana kamienicznika są regulowane z mojego czynszu i akurat jeszcze starcza.
Ostróżka od Ciebie ładnie odbiła, ma już z 5 cm wysokości i szeroką rozetę liści.
Liska w podobnej sprawie:mieszkanie u pana kamienicznika było w warunkach dość spartańskich,powiedzmy sobie prymitywnych jak na dzisiejsze czasy, a głównym atutem była lokalizacja, stąd opłaty można powiedzieć symboliczne gdy zna się ceny w okolicy(ale odnoszące się do pokoi odnowionych,wyposażonych, z dobrym zapleczem).Pan kamienicznik był uparty i despotyczny, z różnymi nawykami, dla nas to były pewne dziwactwa w rodzaju odmowy założenia w mieszkaniu domofonu, czy świecenie światła na klatce całe noce ,w codziennym obcowaniu mogło być gorzej.Znałam go od najwcześniejszego dzieciństwa i nie miałam powodów by sądzić o nim źle.Był bardzo niezaradny, zeznawałam to w obecności jego adwokata i przed sądem przed kilku laty powołana jako świadek.Przyznaję opis jego ostatnich dni miałam tylko z jednej strony,od osoby po poważnym wypadku i długotrwałej śpiączce i mogło to nie być obiektywne.Druga relacja od dawnych sąsiadów była wtórna,mogli mieć relację z tego samego źródła co i ja.Zareagowałam za szybko.Niepotrzebnie na Forum.Panie miały prawo czuć się obrażone,tym bardziej,że były komentarze.A ja odpowiadałam na pw do czego dostępu już nie miały.Więcej panie mogły czuć się skrzywdzone,pomówione.A nie było to moją intencją.
Bardzo je w tym miejscu przepraszam. Tych osób,mimo,że mieszkały w naszym domu wiele lat nie znam, dwa słowa o pogodzie,jakiś mój list z Łotwy ze złym numerem mieszkania odbierany w drzwiach, zawiadomienie kiedy będzie ksiądz po kolędzie i tyle.
Z państwem którzy mieszkając na niższej kondygnacji mieli dostęp do ogrodu kontakty były może częstsze z tej racji,że częściej widywaliśmy się na podwórku ,że mają psa i kota,bardzo zresztą miłe zwierzęta,że pani była tak życzliwa i uprzejma i widząc mnie z ogromną
języczką z bryłą ziemi w plecaku i koszem innych roślin od
Evluk w ręce oraz słysząc,że jest ich jeszcze więcej i wszystkie przeznaczone do Podwórkowego zaproponowała mi
bezinteresownie pomoc czyli pojechała ze mną pojazdem własnym do miejsca pracy, gdzie były przechowane ,pomogła zanieść do auta i przywiozła do ogródka a nawet pomogła posadzić.Ja dysponuję tylko rowerem.Bez tej pomocy obracałabym pewno z pięć razy.To przy okazji tej właśnie dowiedziała się ode mnie o tym,że jestem na Forum Ogrodniczym.Opisując co dzieje się w ogrodzie relacjonowałam bezmyślnie sceny z ich życia w tle.Ja to odbierałam inaczej, oni inaczej. Mnie pan kamienicznik mówił z naciskiem co innego, oni twierdzą,że im mówił co innego.Konfrontacja jest już niemożliwa.Wcale nie powinnam była o nich pisać na Forum Ogrodniczym. Poprosiłam moderatorów o usunięcie tych postów lub ich fragmentów.
Przeprosiny należą się także owej pani i jej mężowi oraz jeszcze jednej z pań sąsiadek która kiedyś w poście była wspomniana.