
Ogród Fridy - co powstanie z chaosu
- Andrzej Max
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1609
- Od: 15 lip 2009, o 15:35
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: KRAKÓW
- Kontakt:
Macie absolutną rację, w ogrodzie trzeba przyjąć pewne założenia i konsekwentnie je realizować. Ja dopuszczam pewną swobodę " zasiewów" i lekką "dzikość" ogrodu w imię zdrowej koegzystencji i naturalnej ochrony róż przed robactwem i chorobami , ale i w tym muszę pewne ramy wyznaczać i ciąć/"karczować" bez litości. 

- Frida
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1770
- Od: 31 mar 2008, o 13:50
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Dziękuję za wyjaśnienia i słowa otuchy.
Zanno muszę, posadziłam ją jesienią w zupełnie nieodpowiednim miejscu, zrobię to umiejętnie, aby nie uszkodzić korzeni.
Bogusiu, wszystko odbyło się gładko a nawet przyjemnie. Pogoda dopisała, więc poszło zgodnie z planem, ale nie obyło się bez emocji.
Otóż w sobotę ok. 11.00 wieczorem w pokoju mój syn zobaczył szerszenia, za chwilę drugiego i kolejnego. Potem ujawnił się jeszcze czwarty. No i zaczęło się polowanie. Udało się je ukatrupić przy pomocy "Kilera" w spraju, ale w niedzielę raniutko M. przejrzał dom od piwnic po strych w poszukiwaniu gniazda. Nie ma! Przed południem, w niedzielę, siedząc z gośćmi na tarasie przy kawie i łakociach zauważyłam sąsiada, gdy spowity w firankę oglądał przesadnie uważnie swój balkon. Zapytany o dziwaczny strój i zachowanie, wyjaśnił, że poprzedniego wieczoru jego dom nawiedziły stadnie szerszenie. M. poratował go "Kilerem" na owady, bo okazało się, że u sąsiada wśród dzikiego wina, które porasta kawał ściany i część balkonu szerszenie założyły gniazdo.
Po odjeżdzie gości lałam hektolitry wody na ogród, bo rośliny oklapły, a w nocy była burza i nadal pogrzmiewa, ale deszcz niezbyt obfity, a sucho jest bardzo.
Pozdrawiam, Danuta
Zanno muszę, posadziłam ją jesienią w zupełnie nieodpowiednim miejscu, zrobię to umiejętnie, aby nie uszkodzić korzeni.
Bogusiu, wszystko odbyło się gładko a nawet przyjemnie. Pogoda dopisała, więc poszło zgodnie z planem, ale nie obyło się bez emocji.
Otóż w sobotę ok. 11.00 wieczorem w pokoju mój syn zobaczył szerszenia, za chwilę drugiego i kolejnego. Potem ujawnił się jeszcze czwarty. No i zaczęło się polowanie. Udało się je ukatrupić przy pomocy "Kilera" w spraju, ale w niedzielę raniutko M. przejrzał dom od piwnic po strych w poszukiwaniu gniazda. Nie ma! Przed południem, w niedzielę, siedząc z gośćmi na tarasie przy kawie i łakociach zauważyłam sąsiada, gdy spowity w firankę oglądał przesadnie uważnie swój balkon. Zapytany o dziwaczny strój i zachowanie, wyjaśnił, że poprzedniego wieczoru jego dom nawiedziły stadnie szerszenie. M. poratował go "Kilerem" na owady, bo okazało się, że u sąsiada wśród dzikiego wina, które porasta kawał ściany i część balkonu szerszenie założyły gniazdo.
Po odjeżdzie gości lałam hektolitry wody na ogród, bo rośliny oklapły, a w nocy była burza i nadal pogrzmiewa, ale deszcz niezbyt obfity, a sucho jest bardzo.
Pozdrawiam, Danuta
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1222
- Od: 26 maja 2008, o 20:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
No to rzeczywiście mieliście emocje. Ja raz jeden widziałam szerszenia i nie jestem spragniona jego widoku ponownie. Cieszę się, że spotkanie "na szczycie" przebiegło sympatycznie. Ja tez wczoraj wieczorem podlewałam cały ogród, bo rosliny oklapły i żądały wody. Nad ranem troche popadało, ale niedużo. Będę musiała 3 sliczne trzeminy i 2 zawilce japońskie przesadzić spod bzów, bo tam jest wyjatkowo suchy zakątek ogrodu i rosliny strasznie się męczą. Tak się zastanawiam czym to miejsce zadarnić. Ułudka więdnie, trzemielina nie daje rady, podobnie jak bodziszki, co tam posadzić? Może tradycyjnie u mnie bluszcz i barwinek?Nie cierpie widoku brudnego piasku, który tam niestety stale widać dookoła bzów. A może rogownica kutnerowata tam się przyjmie? Ja ja bardzo lubie i co najważniejsze ona chce rosnąc w moim ogrodzie.
Pozdrawiam i zapraszam do mojego ogrodu.
Bogusia
Bogusia
- Frida
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1770
- Od: 31 mar 2008, o 13:50
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Bogusiu, posadź rogownicę, bo kwitnie, potem ładnie wygląda i nie jest zielona. Barwinek wychodzi mi bokiem, wszędzie się panoszy, część idzie do ludzi, a jak nie znajdą się chętni, to wywalam.
Ze względu na suszę pod drzewami muszę zrobic przemeblowanie w ogrodzie, bo mi rośliny marnieją. Już mam plany, jeszcze je dopracuję i do roboty.
Ze względu na suszę pod drzewami muszę zrobic przemeblowanie w ogrodzie, bo mi rośliny marnieją. Już mam plany, jeszcze je dopracuję i do roboty.
- Andrzej Max
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1609
- Od: 15 lip 2009, o 15:35
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: KRAKÓW
- Kontakt:
- Frida
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1770
- Od: 31 mar 2008, o 13:50
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Dzisiaj troszkę ogrodu na fotkach, jakoś ostatnio brakuje mi czasu.
- na balkonie, rosną i kwitną ku mojemu zdumieniu, bo poczytałam na forum, że są kapryśne.

Dziwaczki, wyhodowane z nasion od Jadzi




Cynie również z nasion

Liliowiec od Marioli - coma95 - w naturze jest zdecydowanie ciemniejszy

Lilie, ach jak one pachną


Papryka, siałam, pikowałam i jest

Pomidorki - mam ich mnóstwo


- na balkonie, rosną i kwitną ku mojemu zdumieniu, bo poczytałam na forum, że są kapryśne.

Dziwaczki, wyhodowane z nasion od Jadzi




Cynie również z nasion

Liliowiec od Marioli - coma95 - w naturze jest zdecydowanie ciemniejszy

Lilie, ach jak one pachną


Papryka, siałam, pikowałam i jest

Pomidorki - mam ich mnóstwo


- Babopielka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6086
- Od: 9 wrz 2007, o 19:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Rypina
- Andrzej Max
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1609
- Od: 15 lip 2009, o 15:35
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: KRAKÓW
- Kontakt:
- Frida
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1770
- Od: 31 mar 2008, o 13:50
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Bożenko - jak zakwitnie ketmia to zaraz zrobię fotkę, z nasion też są roślinki i mam nadzieję, że kiedyś zakwitną.
Nie mam pojęcia, czy dziwaczek to prawdziwa nazwa, ale ta jest powszechnie używana. Dowiedziałam się, że to roślina śródziemnomorska i w swoim klimacie jest byliną. U nas można przechować bulwy, podobnie jak dalii, zakwita ok. dwóch tygodni wcześniej, wypróbowałam.
Pomidorki fajne, ale w przyszłym roku posadzę o normalnych rozmiarach z dziesięć, a tych mini najwyżej 3-4. Cieszy mnie papryka, bez osłony, a rośnie i owocuje.
Bardzo lubię cynie, a te mam z nasion, oczywiście podarowanych. Wsiałam na rozsadniku, potem przesadzałam, żeby im było wygodnie, dbałam i... są mizerne. A te na fotce zostały na rozsadniku, bo były malutkie, żeby trochę podrosły przed sadzaniem na właściwe miejsce. Potem o nich zapomniałam, a one są dorodniejsze niż te wychuchane.
Sundavilę dostałam w prezencie, była w małej doniczce, z plastikową drabinką, całość otoczona celofanem i ozdobiona kokardką. Zdjęłam opakowanie, podlałam i postawiłam na tarasie, za kwadrans leżała. Przywróciłam do pionu, za trochę zaglądam, leży. Wyniosłam do ogrodu, schnie, wkopałam w ziemie razem z doniczką, marnieje, zrzuca pąki. Wygrzebałam z ziemi, obejrzałam i doszłam do wniosku, że jest jej za ciasno. Nabyłam przepiękną
doniczkę, przesadziłam i pojechałam na urlop. Po powrocie istny bukiet, pąków mnóstwo, liście zielone, widać, że jej dobrze. Nie bardzo wiem, co z nią zrobić zimą?
Nie mam pojęcia, czy dziwaczek to prawdziwa nazwa, ale ta jest powszechnie używana. Dowiedziałam się, że to roślina śródziemnomorska i w swoim klimacie jest byliną. U nas można przechować bulwy, podobnie jak dalii, zakwita ok. dwóch tygodni wcześniej, wypróbowałam.
Pomidorki fajne, ale w przyszłym roku posadzę o normalnych rozmiarach z dziesięć, a tych mini najwyżej 3-4. Cieszy mnie papryka, bez osłony, a rośnie i owocuje.
Bardzo lubię cynie, a te mam z nasion, oczywiście podarowanych. Wsiałam na rozsadniku, potem przesadzałam, żeby im było wygodnie, dbałam i... są mizerne. A te na fotce zostały na rozsadniku, bo były malutkie, żeby trochę podrosły przed sadzaniem na właściwe miejsce. Potem o nich zapomniałam, a one są dorodniejsze niż te wychuchane.
Sundavilę dostałam w prezencie, była w małej doniczce, z plastikową drabinką, całość otoczona celofanem i ozdobiona kokardką. Zdjęłam opakowanie, podlałam i postawiłam na tarasie, za kwadrans leżała. Przywróciłam do pionu, za trochę zaglądam, leży. Wyniosłam do ogrodu, schnie, wkopałam w ziemie razem z doniczką, marnieje, zrzuca pąki. Wygrzebałam z ziemi, obejrzałam i doszłam do wniosku, że jest jej za ciasno. Nabyłam przepiękną
