Cześć wam, dawno mnie tu nie było, ale ostatnio całkiem inaczej żyje. Dziennie muszę przejechać ponad 80km, studiuję, mam troche pracy na ogrodzie itd. No a z roślinami nic takiego sięnie dzieję, w sumie teraz mam dla nich mało czasu, wiele dopiero w poprzednim tygodniu wróciło do domu, kilka stało w chłodnej sieni, a teraz zostało przeniesionych na miejsce zimowania. Z miłych rzeczy to zakwitła mi alokazja, dwoma kwiatami (jeden przekwitł i pokazał się drugi), kupiłem paprykę dzwonkowatą, byłem na wystawie kwiatów i ogrodów w kapeluszu, zjadłem pierwszą mandarynkę z mojego drzewka i bardzo się zdziwiłem. Myślałem, że będzie kwaśna i bez smaku, a tu wręcz odwrotnie, była wspaniała

No i zakwitła mi bugenwilla (no.. teraz już jest bez kwiatów, przycięta i w miejscu zimowania

). Aha! i mam dwa storczyki więcej. Z rzeczy gorszych... przemarzł mi troche ananas, nie dojżały mi cytryny, a teraz drzewko stoi w chłodnym miejscu zimowania z troche mniejszą ilością światła, robaki atakują moją szeflere i młode cytrusy ( w przypadku cytrusów zostały unicestwione), hibiskusy po przeniesieniu pożółkły i zrzuciły na prawdę dużo liści, a czerwony hibiskus zrzucił jedyny kwiat przed otworzeniem go :/ Coraz gorzej mi idzie z tymi roślinami prawdę mówiąc. Postaram się znów tu zaglądać troszkę częściej i wrzucić jakieś zdjęcia.

Pozdrawiam.