Aguś, żartujemy prawda. A synusiowi powiedź, aby nie był taki do przodu, bo mu tyłu zabraknie. Te nasze chłopaki to mądrale, że ho,ho....
Lorrie, jutro zrobię zdjęcia i prześlę Wam do oglądania. Budleje jeszcze nie są w pełni rozwinięte, ale już coś widać.
Własnie kończy się festyn na wsi, i strzelają petardy a biedne psy wariują....jak wezmę grabie, jak tam pójdę... ale mi się nie chce....
A mój synuś jest wolny, może masz kogoś na oku dla niego. Oddam za parę złotych.....
Coś na wesoło:
Mąż został wezwany do szpitala, bo jego żona miała wypadek samochodowy. Zdenerwowany czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia ze współczującą miną.
- I co?! Co z nią, panie doktorze.
- Cóż... Żyje. I to jest dobra wiadomość.
Ale są i złe: żona, niestety będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: 25 tys. złotych.
- Oczywiście, oczywiście - na to mąż.
- Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. 5 tys. miesięcznie.
-Tak, tak... - kiwa głową mąż.
-Konieczne będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje. Koszt sanatorium - 10 tysięcy...
- Boże...
- Tak mi przykro...To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki..
- Ile? - blednie mąż.
- Miesięcznie 12 - 15 tysięcy złotych.
- Jezuu...
- Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać. Myślę, że znajdzie pan kogoś za 10 zł za godzinę...
Cisza.
Mąż chowa twarz w dłoniach.
Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem, klepie męża po ramieniu:
- Żartowałem! Nie żyje.
Teraz pare ostatnich fotek:

żółta malwa? (taka sadziłam):

niebieska hortensja.......

Na razie (jak się pisze: razem, czy osobno?) wystarczy, pa stasia