Witam,
Wprawdzie nie mam już dziwaczków w ogrodzie, ale swego czasu było ich dużo - miałam chyba wszystkie kolory: biały, łososiowy, żółty, różowy i oczywiście pasiate. Te dwubarwne kwiaty pojawiały się na tym samym krzaczku, co jednobarwne. Siałam je po trzy nasiona do jednego dołka, rosły w gęstym szpalerze, kwitły obficie, a wieczorem przylatywały do nich motyle (?), które w półmroku wyglądały jak kolibry. Tak też się zachowywały - zawisały nad kwiatem i piły nektar. Niesamowite zjawisko. Jesienią wykopałam karpy i wyrzuciłam, a wiosną miałam ogrom samosiejek.
Żałuję, że nie mam zdjęć - przepiękne i bardzo wdzięczne kwiaty
LeNka pisze:Takie małe , a gdzie ty je trzymasz???
Wysiewałam je do pojemniczków po ciastkach i teraz nie wiem co dalej mam z nimi zrobić: czy je przezimować w tych pojemniczkach,czy wsadzić je teraz do gruntu? To pierwsze moje roślinki (jak większość innych).Zdążą jeszcze podrosnąć i zakwitnąć?
Trzymasz dziwaczki w pojemnikach? Czym predzej wysadz je do gruntu! To duze rosliny, wytwarzaja duze korzenie. W pojemnikach sie udusza. Na pewno zdaza zakwitnac
I jak obiecałam,tak zrobiłam-są już w ziemi. Akurat dobrze się złożyło, bo zaczął padać deszcz, więc je odrazu podlał. Gdy zakwitną, to zrobię im fotkę.
Niestety, Dawidku - kit
Kwiaty dziwaczka otwieraję się o zmierzchu lub w bardzo pochmurne dni, ich kolor jest intensywny, ale za świeceniem to już przesada. Wiem, że jest reklamowany jako roślina "świecąca" tudzież "fluorescencyjna"... ale to tylko chwyt reklamowy. Dziwaczek sam w sobie bywa ładny ( u mnie w zaszłym roku "biedronkowe" z kłącza były sporymi krzaczkami, tegoroczne - z nasion, które się rozsiały, są mizerne ), ale w ciągu dnia jest mało dekoracyjny...
Ja też sie dałem na to nabrać.. , potwierdzam , kit... . A szkoda , bo całkiem fajne kwiatki by były jak by świeciły... Ale co z takich kwiatów co rozwijają sie dopiero wieczorem i na nastepny dzień juz pączki przekwitnięte.. i dopiero nowe rosną i rozwiają się wieczorem.. .
Pierwszy raz widzę, że ktoś kręci nosem na dziwaczka. ;)
Przecież to urocza, bezproblemowa roślina. Pięknie kwitnie aż do przymrozków. A że woli pochmurne dni? Nie ona jedna.
W zeszłym roku kręciłam na niego nosem - ale rósł w donicy. Tego roku wsadziłam do ziemi- dwie bulwy różowego i jeden żółty- i w gruncie jest piękny! Wiele większy- i chociaż miejsce mu nie bardzo dobre znalazłam, bo sporo cienia- to jednak kwitnie
Biedny, kto gwiazd nie widzi bez uderzenia w zęby... St.J.Lec
Andrzeju - ja nie narzekam , zauważ: "bywa" ładny...
Natomiast w kwestii świecenia - a o to pytał Dawid - hmmm... masz to wiesz...
Ponarzekać to mogę dlatego, że tegoroczny taki jakiś lichy...
Ciekawa jestem natomiast, jak u Was z kolorem kwiatów... opisywana jest różnorodność na jednym krzaczku, ba, nawet różne kolory płatków jednego kwiatka... jakie macie doświadczenia w praktyce?
Oliwko, chętnie podzielę się nasionami (odezwij się na pw). Mam 5 kolorów ( od chatte), kwitną bez problemu - szczegółnie ten pstry, którego każdy kwiatek jest inny :
Pięknie pachną wieczorami, lecz ubolewam, że ... nie świecą