Witajcie kochani
Muszę przyznać, że z letargu i niebytu wyciągnęła mnie Aneczka

Taki przysłowiowy kopniak popychający do działania..
Mamy już za sobą większość wakacji...... chciałoby się napisać większą połowę

i powiem wam, że nie pamiętam sezonu, który tak obfitował w kwitnące róże. Może to przez całkiem znośną pogodę, a może dlatego, że większość różanych pannic ma za sobą drugi, trzeci, a niektóre nawet czwarty rok spędzony w moich zakrzaczonych rabatach. Tak więc bądźmy skromni i przypiszmy moc kwitnienia doskonale zakorzenionym i rozrośniętym krzaczkom.
Niestety lipiec przyniósł też sporo rozczarować. Wiele lilii wypadło całkowicie, a znaczna grupa wygląda na zmizerowane. Straciłam całkowicie wszystkie Triumphatory, a wydawało mi się, że to lilie nie do zdarcia - mnożyły się jak szalone. Sporo zakwitło tez zaledwie dwoma czy nawet jednym kwiatem.. Ale żeby nie popadać w całkowitą żałość przyznam bez bicia, że cała gromada pachnących orienpetów obroniła honor gatunku i wieczorami siadywaliśmy z mężem przy dobrym winku i wdychaliśmy słodki liliowy aromat
Obecnie kwitnie jeszcze kilka niezmordowanych sztuk, ale wielkie badyle robią już sukcesywnie miejsce drugiej fali różanych popisów.
Co tam jeszcze... padły mi powojniki. Standardowo: Matka Siedliska, Vyvyen Pennel, Asao, Bałtyk, Warszawska Nike i Miss Bateman, ten ostatni postanowił ładnie odbić, a Vyvyen kupiłam kolejny egzemplarz i póki co rośnie

Hitem sezonu okazał się Multi Blue. Kwitnie do tej pory i nadal wypuszcza kolejne pączki. O Jackmanim trochę niesprawiedliwie przemilczałam, bo on przyzwyczaił mnie już do corocznego bujnego kwitnienia.
Tyle jeśli chodzi o ogród.. tak w wielkim skrócie. Poza tym zabezpieczyłam się solidnie na zimę robiąc zatrważające ilości przetworów

Od dżemów truskawkowych, wiśniowych, borówkowych przez ogórki na kilka sposobów na wiśniowych nalewkach zakończywszy.. a jeszcze czekam na paprykę.. Bywały tygodnie, że nie wiedziałam jak się nazywam. Do południa ogórki, popołudniu drylowanie wiśni w nocy pasteryzacja

A do tego ogarnąć dom i dzieciaki. Dałam radę. Brawo ja
Nie będę już przedłużała...
Chyba że ktoś cierpliwy czeka jeszcze na odpowiedzi.. Ktoś.. coś..??
No dobra, większość pewnie dużo nieaktualnych, ale jak już usiadłam i zrobiłam wszystko jak należy tak dopełnijmy rytuału..
Elwi, balsam lejesz na me serce swoim pocieszającym wpisem. Dieter Muller zachwyciła mnie kształtem i barwą kwiatu, ale to szybkie opadanie totalnie podcięło mi skrzydła. Teraz "wyprodukowała" kolejne trzy pączki, ciekawa jestem jak będą się trzymały kiedy fala największych upałów już za nami
Sylwia, obawiam się, że nie mogę wszystkiego zrzucić na brak czasu

Najgorzej jest zrobić sobie błogą przerwę od FO przez tydzień czy dwa, potem zaglądasz i widzisz, że wątki popędziły do przodu.. Obiecujesz sobie, że skrupulatnie będziesz nadrabiać czytanie i odpisywanie, ale z drugiej strony ciągnie cię do błogiego leżakowania i radości z wypoczynku, której już zakosztowałaś.. i tak robią się nieprzebyte zaległości i coraz większy leń, który podszeptuje, że przyjdzie jeszcze czas na siedzenie przed kompem. Teraz czas na słońce i ogród... i tak to idzie
aż tu nagle zaczynają zakwitać Anemony i okazuje się już coraz bliżej chłodne noce i babie lato..
Stasiu, przyznam, że tylko czekałam aż ktoś zwróci mi uwagę na zbyt zarośnięte nóżki.. i nie tylko

Sama pierwsze o tym pomyślałam. Widać mamy podobne poczucie humoru
Z tym kwitnieniem na potęgę świetnie napisałaś. Odniosłam własnie takie wrażenie, ze ten rok jakby z wszystkim się śpieszył i rozdawał dwiema rękami wszelkie dobro. Nawet kiedyś wspominałam eMowi, że grad "załatwił" mi wiosenne kwitnienia i teraz dostaję rekompensatę w postaci róż.
Ewka, ten kot to jest artysta w wyszukiwaniu sobie pozycji do leżakowania.. Czasami żałuję, że nie chodzę za nim z aparatem: potrafi położyć się na każdym miejscu w kilkunastu pozycjach, łącznie z taką gdzie nogi ma sztywno uniesione do góry

Raz myśleliśmy, że już po kocie, a on tak sobie drzemał..
Guernsey mieli w tym roku w OBI w tej serii róż w doniczkach

Długo wahałam się czy nie dokupić drugiej. Ostatecznie zwyciężył zdrowy rozsądek i brak miejsca
Monika, również zauroczona Dieter Muller? Powiem ci, że najlepsze w niej jest to, że sprawia wrażenie bardzo ciemnej róży (taka jest w fazie pączka) a potem zaczyna się delikatnie rozjaśniać kończąc pokaz jasnym różowym kwiatem, porządnie napakowanym i niesamowicie pachnącym. Tak sobie myślę, że dopiero za kilka lat będzie wyglądała interesująco kiedy na rozbudowanym krzaczku pojawią się równocześnie ciemne pączki i jasne kwiaty
Tymczasem zerknijcie na kilka pierwszych kwiatów debiutantki Charles de Nervaux. Piękna, pachnąca o nietypowym wnętrzu.. tylko dlaczego tak wiotka?? Zrzucam to na barki młodego wieku i marzę już o kolejnym kwitnieniu..
Sonia, Guernsey to taka typowa kobietka. Bardzo zmienna. Jednego dnia subtelna i delikatna a już następnego wyszminkowana w krzykliwy róż. Mimo to jestem nią zachwycona. Poza niebanalnymi kwiatami cieszy mnie swoją żywotnością - bardzo szybko przyrasta i wytwarza coraz to nowe pączki..
Małgoś, z wczesnym wstawaniem nie mam większego problemu, z odprowadzaniem do szkoły również chociaż dzieciaki chodził na dwie zmiany. Miałam jakoś poukładany dzień co do godziny i trzymałam się dosyć sztywno ogólnego planu... Jestem z tych co to lubią mieć wszystko wyszczególnione i zaplanowane.. Jednak wakacje to czas kiedy każdemu pozwala się na ciut więcej i tak jak w roku szkolnym około 21:00 całe towarzystwo przewracało się na drugi bok, a mamuśka "siedziała" na FO tak teraz o 21 dopiero przygotowują się do spania i słuchania kolejnego rozdziału "Władcy Pierścieni". A jak już wyjdę ze sypialni to jedyne o czym myślę to prysznic i jakiś film
Ale nie ma tego złego. Tak jak piszesz przyjdą zimowe wieczory i wszyscy będziemy mieć więcej czasu..
Patiann, śmiało kupuj Guernsey

to róża, na której się nie zawiedziesz. Tak jak pisałam Sonii ma ogromny pęd do rozrastania i tworzenia nowych pączków. Jako jedna z niewielu różyc kwitnie praktycznie bez dłuższej przerwy, a to przecież młodziutki krzaczek posadzony minionej wiosny. Muszę powęszyć za zdjęciami Emmy. Teraz szykuje się do drugiego kwitnienia, ale już pierwsze miała obłędne.. Uwielbiam tę różę!
Tymczasem pochwalę Chopina, który w tym roku przestraszył się łopaty i zaczął kwitnąć jak szalony i wypuszczać boczne łodygi.. Cóż, jak widać niektórzy lubią działać pod presją..
Crocus Rose z Chippendale
Eden Rose, w tym roku potrafiłam stanąć przed nią i po prostu się gapić.. prawdziwie
rajska róża
między marmoladkami English Garden. Młodziutka debiutantka
oraz Pierwsza Dama, która raczyła dać się przypiąć do kratki. Wyrosła na dobre 1,7 m
cdn..