To na pewno są pędraki. Dzięki, że wzbudziliście ten temat po raz drugi. Szukałam tego wątku i nie mogłam znaleźć.
W sobotę pojechałam pozamykac wodę w moim leśnym domku. Nie miałam aparatu i nie zrobiłam fotki. To, co zobaczyłam było przerażające. Cały trawnik,
przeryty. Tyle lat go tworzyłam...w lesie nie jest to łatwe. Myśleliśmy, że to dziki, ale ogrodzenie zamknięte.
Teraz wszystko jasne, tam jest milion chrabąszczy. Czasem siedzimy pół nocy i obserwujemy ich orgie...
W tym roku już nic nie poradzę, ale co zrobić za rok, jak te ptaszyska (do chrabąszczy nic nie mam) przegonić z mojego uroczyska?