W moim zielonym świecie... - dorcia
Fikusy hoduję od wielu lat. Tego beniaminka mam już - dokładnie nie pamiętam - ale na pewno ze 12 lat. Tylko raz przycięłam mu lekko końcówki, a tak rośnie na "żywioł".
Tego zielonego w formie drzewka hoduję gdzieś od 6 lat, początkowo usuwałam wszystkie dolne gałązki, żeby uformować pień i z lekka przycinałam końcówki pozostawianych gałązek. Wygląda tak:
Tego zaś, uzyskałam z kilku sadzonek i zaplatałam je w warkocz, usuwając dolne gałązki, ale ostatnio coś mi gubi bardzo liście:
Ten zaś rośnie na "żywioł", tylko go podlewam:
Pozdrawiam serdecznie, chętnie służę pomocą Dorota
Tego zielonego w formie drzewka hoduję gdzieś od 6 lat, początkowo usuwałam wszystkie dolne gałązki, żeby uformować pień i z lekka przycinałam końcówki pozostawianych gałązek. Wygląda tak:
Tego zaś, uzyskałam z kilku sadzonek i zaplatałam je w warkocz, usuwając dolne gałązki, ale ostatnio coś mi gubi bardzo liście:
Ten zaś rośnie na "żywioł", tylko go podlewam:
Pozdrawiam serdecznie, chętnie służę pomocą Dorota
Agnieszko, tę frizeę mam już chyba 3 lata, dostałam od syna na imieniny. Po przekwitnięciu pojawił się tak jakby z boku pęd. Myślałam, że może wypuści pęd kwiatowy, ale pojawiła się rozeta liści i wcale nie ma zamiaru kwitnąć. Wyczytałam gdzieś, chyba w "Kwietniku", że w warunkach domowych nie zakwita ponownie. Ale roślina jest piękna, cieszy oko. Pozdrawiam Dorota
Dziękuję bardzo, bardzo :P :P . Rzeczywiście krotony są kapryśne. Co ja przeżyłam po przesadzeniu tego największego, to tylko ja wiem... . Na drugi dzień wszystkie listki zwisały, jakby nie był podlewany co najmniej tydzień. I dopiero ten worek foliowy, w który go wlożyłam, uratowal go przed śmiercią. Okazało się, że te kwiaty tak mogą reagować na zmianę warunków. Ale widok ich kolorowych liści rekompensuje wszystko... Pozdrawiam serdecznie. Dorota