Agnieszko ,
w tym, co wyczytałaś jest deczko prawdy, ale dotyczy szczególnego przypadku zgnilizny ,którą łatwo rozpoznać i której się należy bać w okresie zimowym.
Każdy przypadek jest odosobniony- mamy zagniwania, mamy zasuszania i zahamowanie rozwoju przy zielonej pochewce.
Ja znałam ten konkretny przypadek o którym rozmawiamy i tak sugerowałam -aby nic nie ruszać..
*Było zaschniecie /jak w katlejce u Joasi/-choć pierwotny powód może był spowodowany infekcją.
Jeżeli pomimo zaschnięcia pochewka wykazuje ,ze jest widoczny wzrost pąków wewnątrz ,to siła wzrostu powoduje pęknięcie jak u strąków fasoli, groszku - widzimy to na zdjęciu.
Samoczynnie się otworzy, pęknie. Niecierpliwi ...bywa ,ze usiłują jej pomóc

-czasami uszkadzając pąki ,bo one prawie
"eksplodują" z tego ciasnego miejsca.
*przy zagniwaniu/ wilgotna, śluzowata/ cięcie jest ratunkiem.Często bywa zanim wykształcą się pochewki.
*gdy jest zielona i....jest stan wyczekiwania w storczyku. Decyzja wymaga jednak zastanowienia, bo może być przerwa wegetacji, moze nic się nie wytworzyć..A moment cięcia musi być trafiony, jak samo cięcie.
Samo cięcie pochewki jest irytujące i...wcale nie takie łatwe, wymaga pewnej "łapki" i troszkę wprawy.
Na pewno jest zawsze ryzykowne, ale nie niewykonalne.
Są zwolennicy pomocy i cięcia , sa przeciwnicy - ja należę do tych ostatnich

.
Niemniej jednak, Encyclia moja była nacięta. Bardziej z przypadku ,bo sądziłam ,ze już nic w tej "suchotce" zmarszczonej nie ma .A były pąki. Cięcie zrobiłam z ciekawości; dobrze, ze nie ukręciłam suszka :P .
Nacięcie ponadto jest naruszeniem przestrzeni , która jest ochroną pąków czy zalążków.A to nie jest obojętne dla storczyka.
Przed czym ochroną ? - przed wszystkim: zalaniem przypadkowym, zmianą temperatur ,inwazją obcych itp...naruszeniem
własnego klimaciku.
Jakoś ta natura potrafi tworzyć w tym co żyje ,wyłącznie rzeczy potrzebne i służące celom .
Gdyby nie było potrzebne,to pewnie by nie była pochewka inkubatorem.
Takie mam spostrzeżenia z własnych obserwacji przy katlejkach i wiedzy w sprawie cięcia.
Nic nie przeczy temu co czytałaś..Tam tylko jest przypadek zwrócenia uwagi na zagniwania w okresie zimowym, bo wiadomo co nas trapi.
Teraz .. rozszerzyłam o inne przypadki tego zjawiska .Tak ,aby pokazać różnicę w odmiennym podejściu do kazdego przypadku .Bo są różne.
A, bywa też :x więcej przyczyn niepowodzeń kwitnienia.
pozdrawiam JOVANKA