Moje storczyki - Laurelin
- gucia
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2740
- Od: 27 wrz 2007, o 18:27
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Laurelinie, piękna kolekcja, oj, kiedy ja się takiej doczekam?
Skusiłam się na zakup cymbidium i chciałam Cię zapytać, czy i u niego stosujesz metodę moczenia?
Ja swoje wstawiałam do wody /3/4 wys doniczki/ tylko na 20 minut i obawiam się, czy to nie za krótko?
Ziemia w doniczce jest u mnie zbita i twarda, trudno jest sprawdzić palcem jej wilgotność.
Skusiłam się na zakup cymbidium i chciałam Cię zapytać, czy i u niego stosujesz metodę moczenia?
Ja swoje wstawiałam do wody /3/4 wys doniczki/ tylko na 20 minut i obawiam się, czy to nie za krótko?
Ziemia w doniczce jest u mnie zbita i twarda, trudno jest sprawdzić palcem jej wilgotność.
Pozdrawiam serdecznie, Bożena
Moje wątki
Moje wątki
Ratunek dla PAPHIOPEDILUM
RATUNKU !!! ;:96
Mam problem. Przy oględzinach mojego storczego dobytku zaniepokoił mnie wygląd Paphiopedilum. Miało jakby klapnięte listki. Było przesadzone na koniec września 2007r. Po czterech miesiącach od przesadzenia bałem się, że nie ma jeszcze dobrze rozwiniętego systemu korzeniowego, ale postanowiłem zajrzeć do doniczki. I moja intuicja mnie nie zawiodła. Wszystkie korzonki były puste w środku. Nie wiem czy dobrze zrobiłem - usunąłem te, które były martwe. Podejrzewam, że przyczyną było gnicie. Nie wiem dlaczego tak sie stało. Jesienią przesadziłem je do kupionego w OS podłoża - o nazwie chipsy kokosowe. Może przed użyciem należało je wymoczyć w wodzie destylowanej. Teraz nie wiem co robić?
Chyba posadzę je jeszcze raz w takie samo podłoże.
Tak wygląda Paphiopedilum po moich "oględzinach".
Proszę o wsparcie, rokowanie i wszelkie porady !!!
Mam problem. Przy oględzinach mojego storczego dobytku zaniepokoił mnie wygląd Paphiopedilum. Miało jakby klapnięte listki. Było przesadzone na koniec września 2007r. Po czterech miesiącach od przesadzenia bałem się, że nie ma jeszcze dobrze rozwiniętego systemu korzeniowego, ale postanowiłem zajrzeć do doniczki. I moja intuicja mnie nie zawiodła. Wszystkie korzonki były puste w środku. Nie wiem czy dobrze zrobiłem - usunąłem te, które były martwe. Podejrzewam, że przyczyną było gnicie. Nie wiem dlaczego tak sie stało. Jesienią przesadziłem je do kupionego w OS podłoża - o nazwie chipsy kokosowe. Może przed użyciem należało je wymoczyć w wodzie destylowanej. Teraz nie wiem co robić?
Chyba posadzę je jeszcze raz w takie samo podłoże.
Tak wygląda Paphiopedilum po moich "oględzinach".
Proszę o wsparcie, rokowanie i wszelkie porady !!!
Pozdrawiam
Trzymam kciuki za reanimację storczyka niestety nie umiem Ci pomóc, ale ja wczoraj dostałam zamówione w OS podłoże do storczyków i kupiłam m.in. te chipsy kokosowe i na etykiecie jest napisane, by przed użyciem moczyć je w czystej wodzie 3 razy po 24 godziny za każdym razem zmieniając wodę. Kupiłam też podłoże, w którym są te chipsy kokosowe, ale tam już nie ma zalecenia, by to podłoże uprzednio wymoczyć.
powodzenia
powodzenia
- gucia
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2740
- Od: 27 wrz 2007, o 18:27
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Ja też trzymam mocno kciuki! Bardzo dziękuję za PW.
Nelly Isler przepiękna, gratuluję!
Nelly Isler przepiękna, gratuluję!
Pozdrawiam serdecznie, Bożena
Moje wątki
Moje wątki
Witaj Laurelin! Przede wszystkim GRATULUJĘ wszystkich cudowności storczykowych
Przyznam, ze Nelly I. kwitnie u Ciebie przepięknie! Ja też mam taką samą, ale póki co,
rosną jej 3 młode przyrosty, które mają co nieco harmonijek na liściach. Ja oczywiście
wmawiam sobie, że to nie moja wina, tylko że były już wcześniej :P !
Ale do rzeczy. Odnośnie Twojego Paphiopedilum. Ja nie jestem fachowcem, ale zrobiłabym tak:
1. wypłukałabym pozostałości korzonków w ciepłym (nie gorącym) roztworze wodno - mydlano -
spirytusowym (mycie i dezynfekcja)
2. pozostawiłabym storczyka na dobę dla osuszenia i przewietrzenia korzonków
3. włożyłabym go do nowego, przewiewnego, bardzo delikatnie zwilżonego podłoża, z warstwą
drenażu (np. keramzyt)
4. nie podlewałabym go aż do momentu pojawienia się zaczątków nowych korzeni
5. początkowo zraszałabym ich okolice, a gdy podrosną dopiero podlewałabym ostrożnie, aby
sytuacja się nie powtórzyła
Jeśli coś źle poradziłam, bardzo proszę fachowców o poprawienie
Ja w ten sposób uratowałam już 2 storczyki, dlatego pozwoliłam sobie na podzielenie się
tymi poradami. Wierzę Laurelin, że Tobie też się uda
Pozdrawiam, Joanna
Przyznam, ze Nelly I. kwitnie u Ciebie przepięknie! Ja też mam taką samą, ale póki co,
rosną jej 3 młode przyrosty, które mają co nieco harmonijek na liściach. Ja oczywiście
wmawiam sobie, że to nie moja wina, tylko że były już wcześniej :P !
Ale do rzeczy. Odnośnie Twojego Paphiopedilum. Ja nie jestem fachowcem, ale zrobiłabym tak:
1. wypłukałabym pozostałości korzonków w ciepłym (nie gorącym) roztworze wodno - mydlano -
spirytusowym (mycie i dezynfekcja)
2. pozostawiłabym storczyka na dobę dla osuszenia i przewietrzenia korzonków
3. włożyłabym go do nowego, przewiewnego, bardzo delikatnie zwilżonego podłoża, z warstwą
drenażu (np. keramzyt)
4. nie podlewałabym go aż do momentu pojawienia się zaczątków nowych korzeni
5. początkowo zraszałabym ich okolice, a gdy podrosną dopiero podlewałabym ostrożnie, aby
sytuacja się nie powtórzyła
Jeśli coś źle poradziłam, bardzo proszę fachowców o poprawienie
Ja w ten sposób uratowałam już 2 storczyki, dlatego pozwoliłam sobie na podzielenie się
tymi poradami. Wierzę Laurelin, że Tobie też się uda
Pozdrawiam, Joanna
Pomoc dla Paphiopedilum
Soniu, Guciu!!! Dziękuję za ciepłe słowa!!!
Joasiu!!!
Dziękuję serdecznie za twoje cenne rady. Skorzystałem z nich i mam nadzieję, że i mojemu Paphiopedilum one pomogą.
Aktualnie przebywa ono w prowizorycznym "domku", który ma zapewnić zwiększoną wilgotność powietrza.
Część listków - tych od dołu - lekko pożółkła, ale pozostałe są w dobrym stanie. Ładnie się błyszczą i są jędrne.
Tak rośnie około 10 dni. Do tej pory nie był podlewany, ale widzę że podłoże zaczyna już przesychać i na dniach czeka mnie podlewanie.
Joasiu!!!
Dziękuję serdecznie za twoje cenne rady. Skorzystałem z nich i mam nadzieję, że i mojemu Paphiopedilum one pomogą.
Aktualnie przebywa ono w prowizorycznym "domku", który ma zapewnić zwiększoną wilgotność powietrza.
Część listków - tych od dołu - lekko pożółkła, ale pozostałe są w dobrym stanie. Ładnie się błyszczą i są jędrne.
Tak rośnie około 10 dni. Do tej pory nie był podlewany, ale widzę że podłoże zaczyna już przesychać i na dniach czeka mnie podlewanie.
Pozdrawiam
Cattleya i co dalej...
Jesienią na wystawie w Sosnowcu kupiłem dwie przecenione Cattleye.
Jedna z nich przez dwa zimowe miesiące wypuściła pęd, na końcu którego jest pochewka - czyżby kwiatowa?
Jest to Catleja dwuliściowa. Ale nie mam pojęcia do której grupy Cattleyi ją zaliczyć:
-(1) te które przez zimę przechodzą okres spoczynku
-(2) te, które kwitną bez przejścia okresu spoczynku
-(3) te, które przed i po kwitnieniu przechodzą okres spoczynku
Wedle tego, co wyczytałem obstawiam typ (2). Ale gdyby ktoś mógł mnie w tym utwierdzić, byłbym wdzięczny.;:25
Wiem, że na pędzie kwiatowym ma kilka żółtych kwiatów z czerwonym "dodatkiem".
W pełnej okazałości Cattleya wygląda tak:
Wiosną obie cattleye powędrują na świeże powietrze - balkonik!!!
Jedna z nich przez dwa zimowe miesiące wypuściła pęd, na końcu którego jest pochewka - czyżby kwiatowa?
Jest to Catleja dwuliściowa. Ale nie mam pojęcia do której grupy Cattleyi ją zaliczyć:
-(1) te które przez zimę przechodzą okres spoczynku
-(2) te, które kwitną bez przejścia okresu spoczynku
-(3) te, które przed i po kwitnieniu przechodzą okres spoczynku
Wedle tego, co wyczytałem obstawiam typ (2). Ale gdyby ktoś mógł mnie w tym utwierdzić, byłbym wdzięczny.;:25
Wiem, że na pędzie kwiatowym ma kilka żółtych kwiatów z czerwonym "dodatkiem".
W pełnej okazałości Cattleya wygląda tak:
Wiosną obie cattleye powędrują na świeże powietrze - balkonik!!!
Pozdrawiam
Laurelin
utwierdzam Ciebie w przekonaniu,ze to nr 2.
Moze to być sprytna hybrydka Don Herman - gdzieś ją pokazywałam pewnie w świecie orchidei.Ja miałam we wrześniu kwitnienie, teraz też ...już coś widzę
Pogogluj jak pamietasz,to znajdziesz prawdopodobną.
Macie łapki do kwiatów, gratuluję.
pozdrawiam J VANKA
utwierdzam Ciebie w przekonaniu,ze to nr 2.
Moze to być sprytna hybrydka Don Herman - gdzieś ją pokazywałam pewnie w świecie orchidei.Ja miałam we wrześniu kwitnienie, teraz też ...już coś widzę
Pogogluj jak pamietasz,to znajdziesz prawdopodobną.
Macie łapki do kwiatów, gratuluję.
pozdrawiam J VANKA
No i kolejna draka
No i chyba się załamię!!!
Kolejny storczyk padł ofiarą mojej wnikliwej obserwacji. Podczas rytuału podlewania zwróciłem uwagę na pomarszczone pseudobulwy Oncidium. Nie było dla niego ucieczki, moja ciekawość była niezaspokojona i dobrałem się do niego. Wytarmosiłem gada z doniczki i oczom moim ukazał się przerażający widok ;:99
Wnętrze doniczki wypełnione było plątaniną martwych, pustych korzonków....
Podłoże w centrum doniczki tuż pod głównym korzeniem było bardzo wilgotne (nie mokre) - mimo, że od ostatniego podlewania minęło 10 dni.
Wiedziałem, że jeśli nie wkroczę do akcji Oncidium długo tak nie pociągnie.... ;:103
Zaopatrzony w ostry nóż i nożyczki przystąpiłem do dzieła
Wyciąłem sporą część martwych korzonków, pozostałe przepłukałem w roztworze mydlano - alkoholowym i po paru godzinach suszenia posadziłem w świeżym podłożu z chipsów kokosowych i drobnej kory (w proporcjach 4:1).
Teraz stało się jasne, że zrulowane na całej długości dwa młode listki na nowej pseudobulwie były sygnałem odwodnienia. Dlatego tak zaopatrzone Oncidium powędrowało do prowizorycznego domku z foliowego worka - takie mini orchidarium. Liczę, że zwiększy to wilgotność powietrza wokół delikwenta.
Trzymajcie kciuki i ślijcie wszelkie cenne porady
P.S. Zaczynam myśleć, że błędem jest pozostawianie nowych nabytków w podłożu, w którym do mnie przywędrowały. Kiedy po zakupie wykona się przeprowadzkę do nowego podłoża jest przynajmniej wiadomo co i jak. W przeciwnym razie nie wiem co jest przyczyną problemów - czy zły stan w momencie zakupu, czy błędy w pielęgnacji.
Kolejny storczyk padł ofiarą mojej wnikliwej obserwacji. Podczas rytuału podlewania zwróciłem uwagę na pomarszczone pseudobulwy Oncidium. Nie było dla niego ucieczki, moja ciekawość była niezaspokojona i dobrałem się do niego. Wytarmosiłem gada z doniczki i oczom moim ukazał się przerażający widok ;:99
Wnętrze doniczki wypełnione było plątaniną martwych, pustych korzonków....
Podłoże w centrum doniczki tuż pod głównym korzeniem było bardzo wilgotne (nie mokre) - mimo, że od ostatniego podlewania minęło 10 dni.
Wiedziałem, że jeśli nie wkroczę do akcji Oncidium długo tak nie pociągnie.... ;:103
Zaopatrzony w ostry nóż i nożyczki przystąpiłem do dzieła
Wyciąłem sporą część martwych korzonków, pozostałe przepłukałem w roztworze mydlano - alkoholowym i po paru godzinach suszenia posadziłem w świeżym podłożu z chipsów kokosowych i drobnej kory (w proporcjach 4:1).
Teraz stało się jasne, że zrulowane na całej długości dwa młode listki na nowej pseudobulwie były sygnałem odwodnienia. Dlatego tak zaopatrzone Oncidium powędrowało do prowizorycznego domku z foliowego worka - takie mini orchidarium. Liczę, że zwiększy to wilgotność powietrza wokół delikwenta.
Trzymajcie kciuki i ślijcie wszelkie cenne porady
P.S. Zaczynam myśleć, że błędem jest pozostawianie nowych nabytków w podłożu, w którym do mnie przywędrowały. Kiedy po zakupie wykona się przeprowadzkę do nowego podłoża jest przynajmniej wiadomo co i jak. W przeciwnym razie nie wiem co jest przyczyną problemów - czy zły stan w momencie zakupu, czy błędy w pielęgnacji.
Pozdrawiam