nawozy - czy można stosować zaraz po posadzeniu sadzonki z d

[KaMax]

Kochani.
Parę razy zwrócono mi uwagę, że źle zrobiłam podlewając florowitem młode, nowowsadzone rośliny do gruntu (ze sklepu ogrodniczego, jeśli nie widziałam granulek nawozu w doniczkach oczywiście oraz flanc przeze mnie wyhodowanych)

Pytam absolutnie nie dlatego, że się na te uwagi wkurzam, tylko chcę wiedzieć DLACZEGO NIE MOŻNA
A nikt nie wie, mówi, że tak jest, że sie nie stosuje, wszyscy wiedzą o tym i już.

[dorkow0]

Ano, dlatego, że, i tu jest niejaki paradoks, roślina jest słabsza, ma naruszony system korzeniowy i potrzebuje troszkę czasu na zaaklimatyzowanie się w nowej ziemi... Bez nawozu, szybciej wypuści nowe korzenie, łatwiej się przyjmie... Nawóz powoduje szybsze wytworzenie masy zielonej, z tym, że korzenie są słabe... Szkółki stosują taką praktykę, bo wiadomo, ale w ogrodzie chcesz mieć silne i zdrowe rośliny... A ingerencja nawozem, zaraz po posadzeniu, osłabia roślinę...
Jeszcze jedna rzecz... Rośliny ze sklepów ogrodniczych, mają w ziemi takie ilości nawozów, że spokojnie dwa tygodnie wytrzymają i bez nich... Poza tym, w ziemi też są niewielkie ilości pierwiastków i też na początek roślinie wystarczą...
Używając nawozu, na świeżo posadzone, czy przesadzone rośliny możesz je popalić...
Ale, zawsze jak to mówią, są dwie szkoły i będą tacy, co powiedzą, że trzeba lać nawóz od początku...

[robertP2]

Często w doniczkach są takie ilości nawozu, że starczą na cały sezon. Zresztą wiele roślin nie wymaga nawożenia jeżeli posadzi się je w całkiem niezłych warunkach . Nawozy, cuda nie dziwy to tylko napędzanie motoru ekonomii. Podobnież odżywki, substraty etc. Nie lubię ściemniania i krętactwa. To wszystko , te ploty tworzą sklepy, hurtownicy i pseudo-ogrodnicy. Masz kupić roślinę, do niej zaraz nawóz, substrat torfowy ze wpomagaczem, potem opryski prewencyjnie , potem znowu nawóz, ściereczkę do nawilżania, filtr do wody bo podlewasz byle czym akurat mamy takie filtry w sklepie no i możesz cieszyć się roślinnością w ogrodzie siedząc na naszym krześle w promocyjnej cenie 99 zł / wczoraj było 75 .

[KaMax]

Oj nie mogę
Dobra. Przyjęłam do wiadomości. Co prawda podlewam zawsze poczciwym florowitem.

Na usprawiedliwienie moje nadmienię delikatnie, że wczoraj podlałam (tak, kurcze, kupiłam nawóz do rododendronów po zakupie....rododendronów ) nawozem
dwa rododendrony - ale były kupione w markecie budowlanym, w którym nie ma osobnego stoiska "Ogród" tylko roślinki stoją na segmentach. Rodki stały nie na górze, miały totalny brak słońca i były bardzo, że tak powiem, zmęczone.
oraz inne roślinki też z marketu i też bez opieki "pani z działu ogród

To tyle. dzięki wam bardzo za szybką odpowiedź na moje pytanie. Miłego dnia

[robertP2]

Błędy każdy popełnia. Ale one czegoś uczą. Co do roślin to dwa wyjścia a propos zdechlaków w sklepie/ centrum albo przesuszone ( to lepiej) albo przelane innej możliwości nie ma. No czasem przemrożone, ale to sporadycznie bo duże centra handlowe wyzbywaja się prawie całkowicie towaru przed nadejściem zimy.

[KaMax]

To by się zgadzało. Oprócz rododendronów, które były powiedzmy zmęczone, kupiłam kompletnego zdechlaka, który (na początku myślałam, że mu w samochodzie przyłożyłam niechcący butem), ale się okazało, że odpadła cała część naziemna z częścią korzenia. Spróchniały nie był, więc to jest to c mówisz.

Nie wiem, czy w tym wątku pisałam, bo nie mam podglądu całego wątku, ale ja nie dość, że go podlałam nawozem, to mu ucięłam wszystkie głowy gałęzi, że niby będzie się wzmacniał, a nie tracił energię na wzrost...

Wiem, nic nie mów....

[robertP2]

Liście się obrywa. Potem taki na przykład rododendron powinien wypuścić małe zieloniutkie listeczki. Wtedy też zalecam czekać z nawozami, aż dopóki naprawdę wydobrzeje.
Zależnie od tego co się przyniesie i jaki jest powód można również ówcześnie prysnąć od grzyba/ bo i to się zdarza szczególnie na rh czy na różach.

[Bixxx]

Jedna uwaga: liście zamiast obrywać, lepiej odciąć, zostawiając cały ogonek liściowy. W ten sposób nie uszkodzimy pąka znajdującego się na łodydze u nasady ogonka. Zostawiając ogonek nie wysuszamy też owego śpiącego pąka, a ogonek po pewnym czasie sam uschnie i odpadnie.
Dotyczy to większości roślin, również doniczkowych.