Borówka amerykańska - choroby
Re: Borówka amerykańska - choroby
Skoro już owocowały z porażonymi pędami to powycinałbym je poniżej zgorzeli dopiero po zbiorach i spalił.
Najlepszym lekarstwem na choroby grzybicze roślin jest słońce. Wystawiłbym donice w najbardziej nasłonecznione miejsce działki, wkopał lub zasłonił je przed przegrzewaniem.
Na upartego można opryskać fungicydami (np Yamato 303 sobie) przed kwitnieniem i po zbiorach owoców.
https://www.e-sadownictwo.pl/artykuly/p ... ow-borowki
Najlepszym lekarstwem na choroby grzybicze roślin jest słońce. Wystawiłbym donice w najbardziej nasłonecznione miejsce działki, wkopał lub zasłonił je przed przegrzewaniem.
Na upartego można opryskać fungicydami (np Yamato 303 sobie) przed kwitnieniem i po zbiorach owoców.
https://www.e-sadownictwo.pl/artykuly/p ... ow-borowki
Borówka amerykańska - problem, choroba
Cześć!
Jestem początkującą ogrodniczką. Trzy tygodnie temu zasadziłam w ogrodzie cztery krzaczki borówki ze szkółki z pobliskiego ogrodnictwa. 2x Bluejay i 2x Darrow. Jeden z krzaczków Bluejay wyglada niepokojąco. Wczoraj zauważyłam, ze końcówki pędów wydają się usychać, a miejscami krzaczek czerwienieje. Postanowiłam przyciąć końcówki, ale dziś sprawdziłam i kolejna końcówka zaczęła obsychać. Czy ktoś wie, co może być powodem? Co powinnam zrobić? Przez ostatnie 2 tygodnie nie miałam jak podlewać roślinek, czy to może być przyczyną?
Będę bardzo wdzięczna za pomoc!
Tutaj zdjęcie dzisiejszego zeschniętego pędu:
https://zapodaj.net/73b716f99ba9d.jpg.html
Jestem początkującą ogrodniczką. Trzy tygodnie temu zasadziłam w ogrodzie cztery krzaczki borówki ze szkółki z pobliskiego ogrodnictwa. 2x Bluejay i 2x Darrow. Jeden z krzaczków Bluejay wyglada niepokojąco. Wczoraj zauważyłam, ze końcówki pędów wydają się usychać, a miejscami krzaczek czerwienieje. Postanowiłam przyciąć końcówki, ale dziś sprawdziłam i kolejna końcówka zaczęła obsychać. Czy ktoś wie, co może być powodem? Co powinnam zrobić? Przez ostatnie 2 tygodnie nie miałam jak podlewać roślinek, czy to może być przyczyną?
Będę bardzo wdzięczna za pomoc!
Tutaj zdjęcie dzisiejszego zeschniętego pędu:
https://zapodaj.net/73b716f99ba9d.jpg.html
Re: Borówka amerykańska - choroby
Szybko postępujące zasychanie górnych pędów i liści świadczy o przesuszeniu, zatopieniu lub spaleniu nawozami korzeni.
Problem z borówką
NA wstępie chciałbym wszystkich powitać. Jestem tutaj nowy, choć często czytałem posty ( bez rejestracji).
Przychodzę do Was z prośbą o diagnozę.
Borówka amerykańska - w glebę poszła w zeszłym roku, w tym roku na wiosnę mocno przycięta, zaczęła dawać liście i wszystko było ok.
Pierwsza i druga dawka azotu (siarczan amonu) ( ta ostatnia 2 tygodnie temu) i coś brzydkiego zaczyna się dziać.
Pada sporo więc to nie kwestia wody.
Z góry dziękuję za podpowiedź
Zdjęcie borówki
https://www.fotosik.pl/zdjecie/7a4633f7ce29e1f2
Przychodzę do Was z prośbą o diagnozę.
Borówka amerykańska - w glebę poszła w zeszłym roku, w tym roku na wiosnę mocno przycięta, zaczęła dawać liście i wszystko było ok.
Pierwsza i druga dawka azotu (siarczan amonu) ( ta ostatnia 2 tygodnie temu) i coś brzydkiego zaczyna się dziać.
Pada sporo więc to nie kwestia wody.
Z góry dziękuję za podpowiedź
Zdjęcie borówki
https://www.fotosik.pl/zdjecie/7a4633f7ce29e1f2
Re: Borówka amerykańska - 12 cz.
Witam,
Na jesień posadziłem cztery borówki amerykańskie w kwaśnej ziemi kupionej w sklepie.
Na wiosnę zgodnie z zaleceniami znawców tematu przyciąłem je tak, żeby nie owocowały tylko rozwinęły system korzeniowy.
Regularnie podlewane, podsypane odżywką plus zakwaszenie ziemi i niestety wszystkie pozostałe liście na łodygach uschły jak na zdjęciu:
Czy to jest normalne i mogę się spodziewać, że wypuści nowe pędy, czy raczej rośliny na straty.
Za jakieś porady dziękuje z góry i pozdrawiam.
Arek
Na jesień posadziłem cztery borówki amerykańskie w kwaśnej ziemi kupionej w sklepie.
Na wiosnę zgodnie z zaleceniami znawców tematu przyciąłem je tak, żeby nie owocowały tylko rozwinęły system korzeniowy.
Regularnie podlewane, podsypane odżywką plus zakwaszenie ziemi i niestety wszystkie pozostałe liście na łodygach uschły jak na zdjęciu:
Czy to jest normalne i mogę się spodziewać, że wypuści nowe pędy, czy raczej rośliny na straty.
Za jakieś porady dziękuje z góry i pozdrawiam.
Arek
-
- 50p
- Posty: 94
- Od: 14 kwie 2020, o 21:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Mazowieckie
Re: Borówka amerykańska - choroby
A nie lepiej trzeba było przyciąć krzewy na jesieni?
Re: Borówka amerykańska - choroby
Yassarian, Liście żółkną z niedoboru żelaza, a deszcze to żółknięcie przyśpieszyły. Wszystkie przebarwienia liści związane są ze złym przyswajaniem pokarmu z powodu zbyt wysokiego pH podłoża. Wyżerki na liściach to sprawka chrząszczy, chyba naliściaków.
Hysy, Jeśli masz glinę to prawdopodobne jest zatopienie korzeni ( całkowity brak tlenu w strefie korzeniowej). Przesadziłbym w donicę z bardziej suchym podłożem.
Może to być również Fytoftoroza https://doradcajagodowy.pl/blog/borowka ... ej-4-8-04/
Hysy, Jeśli masz glinę to prawdopodobne jest zatopienie korzeni ( całkowity brak tlenu w strefie korzeniowej). Przesadziłbym w donicę z bardziej suchym podłożem.
Może to być również Fytoftoroza https://doradcajagodowy.pl/blog/borowka ... ej-4-8-04/
Borówka Amerykańska - dziwny przypadek / wiele chorób? <foto>
Dzień dobry.
Jestem zupełnie "zielonym" właścicielem działki (od dwóch lat), na której znajdują się krzewy borówki amerykańskiej (niestety nie znam dokładnych odmian, jestem w stanie wyróżnić mniej więcej trzy rodzaje).
Z racji braku czasu i bardzo zaniedbanego ogrodu staram się z miesiąca na miesiąc dokształcać na temat pielęgnacji ogrodu, hodowli drzew owocowych, krzewów oraz warzyw. Niestety ilość czasu niezbędna na przysposobienie wiedzy, oraz walkę z chorobami (plaga mszyc na jabłoniach, malinach i porzeczkach), problemem setek tysięcy mrówek na działce, kolonii kretów, przędziorka, a także szarej pleśni na wiśniach i jabłoniach, dopiero teraz dotarłem do rzeczonych borówek.
Niestety borówki od posadzenia przez poprzedniego właściciela działki nie przechodziły żadnej pielęgnacji. Na ich temat zacząłem czytać w roku poprzednim, więc jedyne zabiegi, jakie przeprowadziłem to dokwaszenie gleby torfem, oraz dodaniem (w odpowiedni sposób) nawozu specjalnie dla borówek amerykańskich. Sąsiadka, którą zapytałem, powiedziała, że borówek nie należy obcinać i "zostawić by rosły jak rosną" - dopiero na wiosnę tego roku wyprowadziłem się z błędu przy okazji zakupu książki na temat przycinania roślin. Po dokładniejszym zapoznaniu się z tematem wiem, że po owocowaniu koniecznie muszę prześwietlić rośliny i usunąć starsze bądź wrastające wewnątrz krzaka pędy.
Niestety około tydzień temu zaobserwowałem bardzo niepokojące objawy na kilku krzakach. Mam ich u siebie około dwudziestu, jednak większość wydaje się "ok". Wszystkie w poprzednim roku były tak samo przeze mnie przygotowane, dawki nawozów dopasowane mniej więcej do wielkości krzaka, ale cóż.
Zaobserwowałem, iż pędy zaczynają obumierać. Zaraz po kwitnieniu, możliwe, że w czasie jego trwania pędy zaczęły usychać (nie jestem pewien, czy są uschnięte, wydaje się, że nie do końca). Krzaki miały mnóstwo kwiatów i praktycznie zero liści.
Tam, gdzie nie ma kwiatów/zalążków owoców liści jest pełno — na tych pędach, na których znajduje się sporo kwiatów/owoców liści zupełnie brak, zalążki owoców wyglądają na "nienawodnione"/ przesuszone.
Rozpocząłem poszukiwania w sieci na temat chorób, znalazłem wspaniałe opracowanie na ponad sto stron, zawierające dokładny opis wraz ze zdjęciami różnych chorób, a także opisem rozpoznania braku odpowiednich mikroelementów.
Niestety brak wcześniejszego doświadczenia w opiece nad roślinami (a jest to — muszę przyznać coś wspaniałego, chcę wiedzieć więcej i cieszyć się tym wspaniałym hobby) nie jestem w stanie za pomocą danych z tego opracowania wywnioskować, jaka choroba zaatakowała moje rośliny. Czym dalej w las, tym człowiekowi wydaje się, że jego rośliny mają co najmniej kilka z wymienionych chorób.
Postanowiłem więc prosić Was o poradę, czy to grzyb, czy brak wody (przez dwa suche tygodnie, gdy kwitły, były podlewane około 8-9 wieczór, gdy było już praktycznie ciemno), ostatnio kilka dni padało, miernik pokazuje sporą wilgotność gleby), czy szara pleśń, czy rak, wirus? A może po prostu to starusieńkie pędy, które "niedomagają" i należy je wyciąć; próbować ratować.
Bardzo proszę szanownych forumowiczów o radę.
PS: Te białe plamy na liściach (niektóre zdjęcia) to efekt wczorajszego wieczornego oprysku na mszycę (bio, roztwór olejów roślinnych w wodzie), ponieważ jeden z krzaków został przez nie zaatakowany.
PS2: Przepraszam, jeśli wątek w jakiś sposób narusza zasady regulaminu. Nie znalazłem informacji, czy można tworzyć osobne wątki w danej dziedzinie, czy korzystać z założonych wcześniej, a różnie różne fora podchodzą do tego tematu. Jeśli zajdzie taka potrzeba oczywiście edytuje konieczne elementy.
Do przydługiego wprowadzenia dorzucam zdjęcia, powinny powiedzieć więcej niż moje słowa.
Jestem zupełnie "zielonym" właścicielem działki (od dwóch lat), na której znajdują się krzewy borówki amerykańskiej (niestety nie znam dokładnych odmian, jestem w stanie wyróżnić mniej więcej trzy rodzaje).
Z racji braku czasu i bardzo zaniedbanego ogrodu staram się z miesiąca na miesiąc dokształcać na temat pielęgnacji ogrodu, hodowli drzew owocowych, krzewów oraz warzyw. Niestety ilość czasu niezbędna na przysposobienie wiedzy, oraz walkę z chorobami (plaga mszyc na jabłoniach, malinach i porzeczkach), problemem setek tysięcy mrówek na działce, kolonii kretów, przędziorka, a także szarej pleśni na wiśniach i jabłoniach, dopiero teraz dotarłem do rzeczonych borówek.
Niestety borówki od posadzenia przez poprzedniego właściciela działki nie przechodziły żadnej pielęgnacji. Na ich temat zacząłem czytać w roku poprzednim, więc jedyne zabiegi, jakie przeprowadziłem to dokwaszenie gleby torfem, oraz dodaniem (w odpowiedni sposób) nawozu specjalnie dla borówek amerykańskich. Sąsiadka, którą zapytałem, powiedziała, że borówek nie należy obcinać i "zostawić by rosły jak rosną" - dopiero na wiosnę tego roku wyprowadziłem się z błędu przy okazji zakupu książki na temat przycinania roślin. Po dokładniejszym zapoznaniu się z tematem wiem, że po owocowaniu koniecznie muszę prześwietlić rośliny i usunąć starsze bądź wrastające wewnątrz krzaka pędy.
Niestety około tydzień temu zaobserwowałem bardzo niepokojące objawy na kilku krzakach. Mam ich u siebie około dwudziestu, jednak większość wydaje się "ok". Wszystkie w poprzednim roku były tak samo przeze mnie przygotowane, dawki nawozów dopasowane mniej więcej do wielkości krzaka, ale cóż.
Zaobserwowałem, iż pędy zaczynają obumierać. Zaraz po kwitnieniu, możliwe, że w czasie jego trwania pędy zaczęły usychać (nie jestem pewien, czy są uschnięte, wydaje się, że nie do końca). Krzaki miały mnóstwo kwiatów i praktycznie zero liści.
Tam, gdzie nie ma kwiatów/zalążków owoców liści jest pełno — na tych pędach, na których znajduje się sporo kwiatów/owoców liści zupełnie brak, zalążki owoców wyglądają na "nienawodnione"/ przesuszone.
Rozpocząłem poszukiwania w sieci na temat chorób, znalazłem wspaniałe opracowanie na ponad sto stron, zawierające dokładny opis wraz ze zdjęciami różnych chorób, a także opisem rozpoznania braku odpowiednich mikroelementów.
Niestety brak wcześniejszego doświadczenia w opiece nad roślinami (a jest to — muszę przyznać coś wspaniałego, chcę wiedzieć więcej i cieszyć się tym wspaniałym hobby) nie jestem w stanie za pomocą danych z tego opracowania wywnioskować, jaka choroba zaatakowała moje rośliny. Czym dalej w las, tym człowiekowi wydaje się, że jego rośliny mają co najmniej kilka z wymienionych chorób.
Postanowiłem więc prosić Was o poradę, czy to grzyb, czy brak wody (przez dwa suche tygodnie, gdy kwitły, były podlewane około 8-9 wieczór, gdy było już praktycznie ciemno), ostatnio kilka dni padało, miernik pokazuje sporą wilgotność gleby), czy szara pleśń, czy rak, wirus? A może po prostu to starusieńkie pędy, które "niedomagają" i należy je wyciąć; próbować ratować.
Bardzo proszę szanownych forumowiczów o radę.
PS: Te białe plamy na liściach (niektóre zdjęcia) to efekt wczorajszego wieczornego oprysku na mszycę (bio, roztwór olejów roślinnych w wodzie), ponieważ jeden z krzaków został przez nie zaatakowany.
PS2: Przepraszam, jeśli wątek w jakiś sposób narusza zasady regulaminu. Nie znalazłem informacji, czy można tworzyć osobne wątki w danej dziedzinie, czy korzystać z założonych wcześniej, a różnie różne fora podchodzą do tego tematu. Jeśli zajdzie taka potrzeba oczywiście edytuje konieczne elementy.
Do przydługiego wprowadzenia dorzucam zdjęcia, powinny powiedzieć więcej niż moje słowa.
Re: Borówka amerykańska - choroby
gikermike,
Wygłodzone i zagęszczone borówki łatwiej ulegają chorobom grzybiczym. Ze zdjęć wydaję się, że może być to zgorzel pędów i (lub) zamieranie pędów. Dawno temu przećwiczyłem zostawianie zawiązanych owoców na bezlistnych pędach. Dojrzałe owoce były zasuszone i osiągały wielkość ziarna pieprzu. Jak teraz nie powycinasz chorych pędów rośliny będą pobierały składniki pokarmowe bezproduktywnie. Po wycięciu i nawożeniu kilkuletnie krzewy o rozbudowanym systemie korzeniowym powinny szybko wytworzyć świeże pędy.
Wygłodzone i zagęszczone borówki łatwiej ulegają chorobom grzybiczym. Ze zdjęć wydaję się, że może być to zgorzel pędów i (lub) zamieranie pędów. Dawno temu przećwiczyłem zostawianie zawiązanych owoców na bezlistnych pędach. Dojrzałe owoce były zasuszone i osiągały wielkość ziarna pieprzu. Jak teraz nie powycinasz chorych pędów rośliny będą pobierały składniki pokarmowe bezproduktywnie. Po wycięciu i nawożeniu kilkuletnie krzewy o rozbudowanym systemie korzeniowym powinny szybko wytworzyć świeże pędy.
Re: Borówka amerykańska - 12 cz.
Re: Borówka amerykańska - choroby
Szybko postępujące zasychanie liści to sprawa korzeni. Powolne, to raczej choroby grzybowe.
U mnie akurat w upalne dni zeszłego lata nagle zaczęły szybko zasychać liście na trzech krzewach. Przyczyną okazały się świeże korytarze nornic przy podlewanych borówkach. Do sprawdzenia czy występują podkopy (nornice nie zawsze zostawiają kopczyki czy wybrzuszenia na powierzchni) wystarczy sprawdzić czy ziemia wokół krzewu się zapada.
U mnie akurat w upalne dni zeszłego lata nagle zaczęły szybko zasychać liście na trzech krzewach. Przyczyną okazały się świeże korytarze nornic przy podlewanych borówkach. Do sprawdzenia czy występują podkopy (nornice nie zawsze zostawiają kopczyki czy wybrzuszenia na powierzchni) wystarczy sprawdzić czy ziemia wokół krzewu się zapada.
Re: Borówka amerykańska - choroby
Słoneczne dni i wysoka temperatura nie sprzyjają chorobom grzybowym. Przyczyną może być przesuszenie (na piasku), zalanie w przypadku podłoża słabo przepuszczalnego lub przenawożenie. Wykluczając przesuszenie należałoby po skróceniu pędów szybko przesadzić schnące krzewy w miejsce zacienione.