Moje podróże, te małe i duże ... widziane moimi oczami.

Humor, psychologia, podróże, pokrewne.
Awatar użytkownika
Giecikowa
200p
200p
Posty: 355
Od: 13 lut 2011, o 09:35
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Moje podróże, te małe i duże ... widziane moimi oczami.

Post »

Chiny prawie zaliczone ;:oj Dokąd wybieramy się w następną podróż :)
Pozdrawiam Dorota:)
Awatar użytkownika
doromichu
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4019
Od: 12 mar 2011, o 18:41
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: United Kingdom.Cheshire

Re: Moje podróże, te małe i duże ... widziane moimi oczami.

Post »

Ogladamy ogladamy ;:108 ;:108 i jestem pod wrazeniem ,bo nie takich Chin sie spodziewalam .
Awatar użytkownika
AAleksandra
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2782
Od: 5 wrz 2009, o 10:19
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: okolice Wrocławia

Re: Moje podróże, te małe i duże ... widziane moimi oczami.

Post »

Witajcie dwie Dorotki :D

Właśnie zrelacjonowałam (pisałam chyba z godzinę) dalszą część podróży i ... i zamiast wyślij .. z rozpędu zamknęłam okno przeglądarki ;:124 ;:124 ;:124
Musze ochłonąć i zebrać siły, ale już chyba jutro .
Pozdrawiam serdecznie,
moje wątki
Awatar użytkownika
doromichu
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4019
Od: 12 mar 2011, o 18:41
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: United Kingdom.Cheshire

Re: Moje podróże, te małe i duże ... widziane moimi oczami.

Post »

A ja juz przybieglam obejrzec co nowego wrzucilas a tutaj .... :twisted: :evil:
Awatar użytkownika
lanceta
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3927
Od: 13 wrz 2010, o 19:39
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Dolny Śląsk-Legnica

Re: Moje podróże, te małe i duże ... widziane moimi oczami.

Post »

Poczekamy,poczekamy cierpliwie.............. ;:108
Awatar użytkownika
AAleksandra
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2782
Od: 5 wrz 2009, o 10:19
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: okolice Wrocławia

Re: Moje podróże, te małe i duże ... widziane moimi oczami.

Post »

Dziękuję za cierpliwość. Coś przez tą pogodę nie mogę spać. Zatem jeszcze raz choć bez obszernego wstępu, bo wena jeszcze mizerna :wink:

Zwierzęta umieszczone na zwieńczeniach dachów (w rogach) miały chronić przed nieszczęściami a przede wszystkim przed pożarami.

Znaki nad tronem cesarskim oznaczają ?mądrość, sprawiedliwość?, i coś tam jeszcze.. nie bardzo pamiętam. Za tymi znakami cesarz chował instrukcję co do następcy tronu. Miał wielu synów i wybierał sobie tego, którego uważał za bardziej odpowiedniego . Instrukcja ta pozostawała tam do momentu śmierci cesarza lub jego ciężkiej choroby, która uniemożliwiała mu dalsze rządzenie. Wtedy to dopiero wyciągano ją i jeden z synów obejmował rządy.

Po dokładniejszym przyglądnięciu się dachom, odkrywamy, że dachówki pokryte są klinkierem. Trzeba dodać, że pochodzą one z 15-tego wieku.
W wielu miejscach Zakazanego Miasta ustawione są wielkie naczynia na wodę. Służyły one jako zbiorniki na wypadek pożarów. Zdaje się, że wtedy pożary były bardzo częste, bo i te zwierzęta w rogach dachów strzegące domy przed ogniem ?

Przechodzimy do ogrodów cesarskich ..
Skamielina, która została podarowana cesarzowi i z której cesarz był podobno bardzo rad.
W ogrodach znajdowały się drzewa wyglądające na baaardzo wiekowe. Były spięte klamrami.
Na środkach chodników widnieją dawne mozaiki. Tamtędy chadzał cesarz. Służba zaś kroczyła po bokach. Jak wcześniej pokazałam na fotce płaskorzeźby na środku schodów, to także było zarezerwowane przejście wyłącznie dla cesarza.
Dostrzegłam także dziwne drzewo (żywe) wyglądające jak dziwny stwór. Nie było widać działalności człowieka ..
Obszar ogrodu nie zajmuje wielkiej powierzchni, jednakże zdołano tu umieścić 20 różnych budowli.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

W tym pawilonie cesarz raz na trzy lata dokonywał wyboru nowej konkubiny. Miały one od 13 do 17 lat.
Obrazek

Ogrody cesarskie były ostatnim etapem zwiedzania Zakazanego Miasta. Oddajemy elektronicznego przewodnika i odbieramy za niego kaucję 100 juanów. Czas szybko minął. Trochę za szybko. Cztery godziny na zwiedzanie to zdecydowanie za mało. Może jeszcze kiedyś tu wrócimy ?.

naprzeciwko północnego wyjścia znajduje się park również do zwiedzania. Zapomniałam jak się nazywał i nie zagadałam do kamery. Biletów też nie zachowałam. Całkiem nie byłam przygotowana na zdawanie relacji z podróży.
Tak więc jeszcze trzeba przy okazji zwiedzić ten park. Nie wiemy czy uda nam się go dokładnie zwiedzić, bo już grzmiało. Będzie burza ? Oczarowują nas kwiaty lotosu. Ten park ma 1000 lat. Nie zważając na oznaki pogody pniemy się stromą ścieżką pod górę. Udało się dotrzeć na szczyt. Widok z góry jest niesamowity na Zakazane Miasto. Szkoda tylko, że otulone we mgle. Wypatrujemy oczy i podziwiamy. Dostrzegamy jednak ogrom tego miasta. Na mapie wygląda to skromniej. Całkiem wyraźnie widać także Białą Pagodę.
Niestety rozpadało się. Zapadł zmierzch i ogród trzeba było opuścić. Kupiliśmy przeciwdeszczowe płaszcze, ale przy tym ulewnym deszczu na niewiele się zdały. Teraz trzeba złapać taksówkę i do hotelu.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Wieczorny spacer. Ciekawe pojazdy do przewozu pasażerów. Życie nocne w Pekinie wrze. Jak kto głodny, a my byliśmy głodni, to ma możliwość zaspokoić głód na ulicznych stoiskach. My trafiliśmy na ulicznego grilla. Pan miał przygotowane szaszłyki z różności : ser tofu, ośmiorniczki, różne gatunki mięs i jakieś dziwnie wyglądające kulki. Szaszłyki były zapakowane w folii i przygotowywane bezpośrednio przed podaniem klientowi. Były smażone na grillo blasze. Trzeba było posmakować tamtejszych smaków. Nie powinno nam nic być, bo wysoka temperatura zniszczy ewentualne drobnoustroje. Inni też jedli .. My przeżyliśmy bez żadnych sensacji żołądkowych. A wrażenia pozostały
Obrazek Obrazek

Jeden z kolejnych dni. Idziemy zwiedzać świątynię Temple of heaven. Zrobiło się diabelnie gorąco i duszno. Już mnie nie dziwią ludzie pod parasolami w słoneczny i bezdeszczowy dzień . Idziemy przez park i ku naszemu zdziwieniu gra muzyka a ludzie tańcują pod gołym niebem. Potem idą dalej i następni zatrzymują się na chwilę, pląsają i odchodzą. Nikt się nie dziwi. Buzie uśmiechnięte, radosne.
Idziemy dalej. Już widać w dali świątynię Nieba. Po drodze znajduje się pawilon ofiarny, gdzie składano (kiedyś) ofiary ze zwierząt. Teraz ludzie sobie siedzą , grają w karty, tańcują, śpiewaja i grają w tzw ?Zośkę?. W to kopanie grały panie w różnym wieku, nawet w zaawansowanym. Ci Chińczycy jednak potrafią dbać o kondycję. Byłam pod wrażeniem.
Wyglądało, że ludzie cieszą się z tego co robią. Nie zauważyłam żadnych kapeluszy na datki. Oni tak sobie po prostu występują.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

I nasze przywiezione "zośk" : Obrazek

Zatrzymując się co chwila i podziwiając występujących, zbliżamy się do Świątyni Nieba. Tutaj przychodziła procesja z Zakazanego miasta modlić się o dobre zbiory. Nie można było wejść do środka świątyni. Były tylko otwarte ogromne drzwi. Tam także składano ofiarę ze zwierząt. Z zewnątrz sama budowla była okazała. Mieniła się kolorami, w których dominowało złoto, czerwień i niebieski. Wymalowana była w symbole cesarzowej (feniksa) oraz cesarza (smoka).
Idziemy wg kierunkowskazów do Ściany Echa. Znowu trzeba kupić bilety. Jeżeli jesteśmy przy zakupie biletów, to wyraźnie czujemy się dyskryminowani. Ceny biletów dla Chińczyków są znacznie niższe niż dla obcokrajowców. Zdaje się, że albo państowo dopłaca do ich biletów, albo na nas zarabia .

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Po zwiedzaniu świątyni , udajemy się na wieczorny spacer. Dochodzimy do ulicy ?zakupowej?. aha , idziemy ulicą, gdzie w jedną stronę jest ?tylko? siedem pasów ruchu. Dla samochodów oczywiście.
Idziemy na poszukiwanie sklepu, w którym znajdziemy kawę. Nasza się skończyła a oni chyba wyłącznie piją herbatę. W sklepach praktycznie jej nie możemy znaleźć. Niestety macdonaldsy niestety i tu znalazły podatny grunt. Jest godzina 21, a ludzi cała masa. To nie jest wcale żaden wiec. Po prostu tłum spacerowiczów lub zakupomaniaków.
Znaleźliśmy bliski nam akcent. A mianowicie , kościół katolicki.Prawdopodobnie pod wezwaniem św. Józefa. Przed kościołem chłopaki jeżdżą na deskorolkach. Inni siedząca schodach kościoła i odpoczywają. O tej porze kościół jest zamknięty
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Mocno wieczorne życie tętni. Zadziwiają barwy neonów i wielkoformatowych reklam. Zadziwił także budynek ? kameleon. Zmieniał bowiem barwy co kilkadziesiąt sekund. Najpierw był niebieski, potem zielony i fioletowy. Zmieniały się także na nim reklamy. Obrazek Obrazek

Kolejny dzień zwiedzania. Docieramy do kompleksu olimpijskiego.
Tutaj odbywała się olimpiada w 2008 roku. Ciekaw architektonicznie budynki. Np. pływalnia zbudowana jakby z bąbelków. Budynek, wieżowiec w kształcie znicza. Ciekawy też jest stadion piłkarski.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Następnym etapem zwiedzania jest Świątynia Konfucjusza oraz Świątynia Lamy. Po drodze mijają nas takie ciekawe pojazdy. Dotarliśmy do Świątyni Lamy. Oczywiście witają nas na bramie symboliczne smoki i feniksy. Na dziedzińcu znajduje się ogromny dzwon, pokryty cały inskrypcjami. Ludzie palą kadzidełka a właściwie garście kadzideł. Modlą się. Trochę tak głupio filmować. To jakbyśmy wleźli do kościoła i filmowali także modlących się ludzi. Filmowanie ograniczamy do minimum ze względu na panującą tam atmosferę. Ci chwila przechodzimy koło młynków modlitewnych. Na rogach dachów oczywiście znajdują się figurki zwierząt.
W jednym z pawilonów podziwiamy eksponaty.


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

CDN :D
Pozdrawiam serdecznie,
moje wątki
Awatar użytkownika
doromichu
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4019
Od: 12 mar 2011, o 18:41
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: United Kingdom.Cheshire

Re: Moje podróże, te małe i duże ... widziane moimi oczami.

Post »

Wszystko mi sie podoba,ale za te 13 letnie konkubiny ;:174 to bym co nieco cesarzowi urwala ;:224
Awatar użytkownika
lanceta
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3927
Od: 13 wrz 2010, o 19:39
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Dolny Śląsk-Legnica

Re: Moje podróże, te małe i duże ... widziane moimi oczami.

Post »

Olu,moja " cierpliwość " została suto nagrodzona......super fotoreportaż ;:215
Awatar użytkownika
sylwia75
100p
100p
Posty: 169
Od: 19 lut 2012, o 22:49
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: dolny śląsk

Re: Moje podróże, te małe i duże ... widziane moimi oczami.

Post »

przeczytałam jednym tchem -fascynuje mnie ten kraj nie od dziś a kuchnią chińską zajadam się razem z mężem przy każdej okazji ;:215
Pozdrawiam Sylwia
Awatar użytkownika
AAleksandra
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2782
Od: 5 wrz 2009, o 10:19
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: okolice Wrocławia

Re: Moje podróże, te małe i duże ... widziane moimi oczami.

Post »

Witajcie dziewczyny :wit . Dziękuję, że podczytujecie moje wspomnienia. Trochę zaniedbałam wątek, ale teraz nadrabiam, bo mam już następną zaległą wycieczkę do Drezna (jednodniową, ale zawsze). No i jadę na wakacje w przyszłym tygodniu. Mam nadzieję porobić trochę fotek i spisać na gorąco moje wrażenia

A teraz zakończenie chińskiej przygody :
Będąc w Chinach nie sposób nie trafić do sklepu z wyrobami z jadeitu. Jest to oczywiście niejako przystanek obowiązkowy przy wykupieniu dojazdu na Wielki Mur. Ponieważ samemu lepiej się nie wybierać, bo nie wiadomo gdzie jest ten kawałek muru na który można wejść, postanowiliśmy wykupić bilet . Dojazd autobusem. Jednak po drodze przystanek sklepu z wyrobami jadeitowymi. Można tam nabyć przeróżne precjoza w kształtach i gabarytach odbiegających od normy. Takich, które nie zmieszczą się do przeciętnego salonu. Kolory jadeitu zależne są od miejsca jego pozyskania. Rzeźby mienią się wieloma odcieniami. Muszę przyznać, że zrobiły ma mnie duże wrażenie. Barwy od białego, poprzez róże, brązy , zielenie aż do głębokiej czerni. Najciekawsze były mieniące się różnymi kolorami. Ciekawie wykorzystane przy wyrobie gotowych wyrobów. Obsługa sklepu objaśniała nam na przykładzie bransolet, jak odróżnić prawdziwy jadeit od podróbki szklanej. Na pierwszy rzut oka niczym się nie różniły. Dopiero dźwięk jaki wydały po ich uderzeniu pałeczką był zupełnie odmienny. Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Dojechaliśmy ?pod ? Wielki Mur i czas przesiąść się (i zapłacić za bilet) do wagoników (gondoli), które pną się ostro pod górę.Żeby wejść na ten właściwy Mur, trzeba było jeszcze dokupić dodatkowe bilety. Łupią turystów że aż niemiło, ale cóż. Jak już dotarliśmy tak daleko ?. Trzeba płacić. Teraz jesteśmy na Murze i ostro trzeba się spinać. Język niemal do pasa, ale odcinek nie jest taki długi. Trzeba iść do końca, czyli do ściany na końcu muru. Właściwie jest to niezbyt długi fragment muru udostępniony turystom w miejscowości Babeling. Napisałam fonetycznie, bo pisowni już nie pamiętam. Mamy szczęście, bo będąc na górze zaczął padać deszcz i widoki niemal w jednej chwili zasnuła mgła. My trochę jednak widzieliśmy. Następni turyści (tego dnia) zaliczą porażkę widokową.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Wracając autobusem do Pekinu oglądamy krajobraz nie tylko miejski ???
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Wracając autobusem do Pekinu oglądamy krajobraz nie tylko miejski ???
Następny przystanek niejako wliczony w cenę przejazdu, to sklep z wyrobami jedwabnymi. Oczywiście pokaz kokonów jedwabników oraz trwałości i wytrzymałości wyrobów jedwabnych. Popatrzyliśmy, ale jakoś nie skusiliśmy się na zakupy.

Wieczorem poszliśmy podziwiać kolejne cudo architektoniczne w Pekinie. Budynek nazwany Perłą. Został wybudowany w kształcie kuli-perły, bo tak wygląda wieczorem w blasku świateł. Niestety kamera nie była przystosowana do filmowania po zmierzchu i nie oddaje tego fascynującego obrazu. Pewnie w necie można znaleźć więcej informacji i fotek (zrobionych przez profesjonalistów) tej niezwykłej budowli. Budynek wygląda jak perła w wodzie. W wodzie, bo faktycznie jest jakby zanurzony w zbiorniku wodnym, specjalnie zbudowanym. Jeżeli ktoś z Was będzie w Pekinie, koniecznie musi to zobaczyć na własne oczy. Widok oszałamiający. Nieziemski prawie. Oczywiście najlepszy efekt po zmierzchu.
W tym budynku znajduje się Centrum Sztuki

Obrazek

Następny punkt zwiedzania Park Bejchaj (napisałam nazwę fonetycznie). Idziemy zobaczyć Białą Pagodę. Na przywitanie niezwykły widok : jezioro pełne kwiatów lotosu. Robi to wielkie wrażenie na ?białym człowieku?
Jak zwykle ciekawa architektura. Smoki , feniksy, lampiony, ?..

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

To był ostatni punkt zwiedzania. Teraz z powrotem lecimy do Szanghaju. Musimy jeszcze ?załatwić? sobie jeden nocleg, bo nazajutrz wylatujemy do Polski, a przespać się jeszcze trzeba. Poprzez Internet wyszukujemy na tą ostatnią noc niezbyt drogi hotel w pobliżu lotniska. Budynek hotelowy ogromny ? i jakież jest nasze zdziwienie ? po raz pierwszy w życiu (a hoteli trochę odwiedziliśmy) dostaliśmy pokój ? bez okna. Pierwsze wrażenie - niedowierzanie. Pokój 3 osobowy z łazienką , klimatyzacją i bez okna . Jakoś zaczęło mi brakować powietrza do oddychania. Po raz pierwszy poczułam się jakbym miała klaustrofobię. Całe szczęście, że to była jedynie jedna noc, właściwie kilka godzin, bo z samego rana jechaliśmy na lotnisko. Takim akcentem zakończyliśmy podróż ? Nie miało to jednak przysłonić całokształtu tego co zobaczyliśmy w odległym nam kraju.
Naprawdę warto było???..
Pozdrawiam serdecznie,
moje wątki
Awatar użytkownika
AAleksandra
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2782
Od: 5 wrz 2009, o 10:19
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: okolice Wrocławia

Re: Moje podróże, te małe i duże ... widziane moimi oczami.

Post »

Chciałam edytować poprzedni wpis aby poprawić literówki i uzupełnić nazwy. Teraz taka errata nie ma sensu. Nie wiem dlaczego usunięto opcję edycji. Nawet nie można usunąć postu gdyby się coś nie tak napisało . Mam nadzieję, że to tylko niedogodność chwilowa :wink:
Tym bardziej, że nie wszytkie litery się "wklikują". Albo za szybko piszę, albo ....
W każdym bąź razie proszę o wyrozumiaść przy czytaniu postów :D
Pozdrawiam serdecznie,
moje wątki
Awatar użytkownika
sylwia75
100p
100p
Posty: 169
Od: 19 lut 2012, o 22:49
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: dolny śląsk

Re: Moje podróże, te małe i duże ... widziane moimi oczami.

Post »

Aleksandra pisz i nie przejmuj sie ,,literówkami,, :)
Pozdrawiam Sylwia
Awatar użytkownika
AAleksandra
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2782
Od: 5 wrz 2009, o 10:19
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: okolice Wrocławia

Re: Moje podróże, te małe i duże ... widziane moimi oczami.

Post »

Sywia, dzięki za wsparcie :D Na dniach "wstawię" drezdeńską wycieczkę :D
Pozdrawiam serdecznie,
moje wątki
ODPOWIEDZ

Wróć do „Strefa kreatywnego RELAKSU - Zagadki, humor, podróże, psychologia”