Róże Jowity
- majka411
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13236
- Od: 12 sie 2009, o 18:55
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, ogród k/Wyszkowa
Re: Róże Jowity
Amelko, przepraszam, że nie pisałam.
Czasami ma się takiego doła, że aż trudno zmontować choć jedno mądre zdanie.
Najważniejsze żebyś była zdrowa, tego bardzo Ci życzę.
Praca też jest bardzo ważna jestem pewna, że dasz sobie radę.
Tym razem zobacz ile napisałam
Smooth Buttercup, ładna , będę ja obserwować jak da sobie radę w przyszłym roku.
Well-Being, miałam zamówić, ale w ostatniej chwili zdecydowałam sie na Natashe Richardson. Twoja wygląda bardzo ładnie. Może się skuszę na nią w przyszłym sezonie.
Mam Chandos Beauty, to piękna roża. Podoba mi się wiele róż Haknessa, a masz Sweet Revelation, tą również warto kupić, ze względu na jej cudowny kolor kwiatów.
Sangerhäuser Jubiläumsrose, właśnie przyjechała ze szkółki niemieckiej.
Zasmuciłaś mnie, czyżbym źle ją sobie dobrała. Nie lubię takich jak opisujesz swoją. Zaczełam sie zastanawiać czy jej od razu nie posadzić gdzieś od tyłu rabaty.
Zastanawiałam się nad Summer Song, może sie skuszę na nią, kolor ma cudny.
Czy ona bardzo się przewiesza?
Doszłam do wniosku, że mam podobne róże.
Czasami ma się takiego doła, że aż trudno zmontować choć jedno mądre zdanie.
Najważniejsze żebyś była zdrowa, tego bardzo Ci życzę.
Praca też jest bardzo ważna jestem pewna, że dasz sobie radę.
Tym razem zobacz ile napisałam
Smooth Buttercup, ładna , będę ja obserwować jak da sobie radę w przyszłym roku.
Well-Being, miałam zamówić, ale w ostatniej chwili zdecydowałam sie na Natashe Richardson. Twoja wygląda bardzo ładnie. Może się skuszę na nią w przyszłym sezonie.
Mam Chandos Beauty, to piękna roża. Podoba mi się wiele róż Haknessa, a masz Sweet Revelation, tą również warto kupić, ze względu na jej cudowny kolor kwiatów.
Sangerhäuser Jubiläumsrose, właśnie przyjechała ze szkółki niemieckiej.
Zasmuciłaś mnie, czyżbym źle ją sobie dobrała. Nie lubię takich jak opisujesz swoją. Zaczełam sie zastanawiać czy jej od razu nie posadzić gdzieś od tyłu rabaty.
Zastanawiałam się nad Summer Song, może sie skuszę na nią, kolor ma cudny.
Czy ona bardzo się przewiesza?
Doszłam do wniosku, że mam podobne róże.
- justi177
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3224
- Od: 22 wrz 2011, o 17:42
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mazowsze, 6a/6b
Re: Róże Jowity
Doszłam do wniosku, że bardzo bym chciała mieć podobne róże....majka411 pisze:.................
Doszłam do wniosku, że mam podobne róże.
Pozdrawiam
Re: Róże Jowity
Majko, dziękuję za pocieszenia Prawda, że kwity pomagają nam zapominać o zmartwieniach?
Jeśli chodzi o róże, to już Ci odpowiadam: nie wszystkie kwiaty Summer S. opadają w dół (widać to na moich zdjęciach), jednak trzeba się liczyć z tym, że im bardziej wypasiony będzie pąk ( na na to liczę w przyszłym roku), tym cięższe będą później kwiaty, a więc najprawdopodobniej będą się zwieszać ku dołowi. Róża ta ma wiotkie pędy, więc nie ma szans, żeby było inaczej. Ale mnie to nie zraża, bo i tak są piękne (zawsze można jej po po prostu podwiązać). Mi też się podoba kwiat Smooth Buttercup, tylko się martwię, że rozwinie się z niego bujny krzak (ma tylko jeden pęd). S. J. R. w tym roku mnie nie zachwyciła. Nie wiem czy to cecha młodych, niezbyt dobrze przyjętych krzaczków. Być może w przyszłym roku się poprawi. Ja również skusiłam się na nią pod wpływem oglądanych zdjęć w internecie. Mam cichą nadzieję, że pokaże na co ją stać. Sweet Revelation nie znam, ale zaraz na nią zajrzę do netu.
Justynko, myślę, że Ty również masz cudowne róże. To super, że każdy mam swój styl, którym czasami rządzi również zwykły przypadek
Jeśli chodzi o róże, to już Ci odpowiadam: nie wszystkie kwiaty Summer S. opadają w dół (widać to na moich zdjęciach), jednak trzeba się liczyć z tym, że im bardziej wypasiony będzie pąk ( na na to liczę w przyszłym roku), tym cięższe będą później kwiaty, a więc najprawdopodobniej będą się zwieszać ku dołowi. Róża ta ma wiotkie pędy, więc nie ma szans, żeby było inaczej. Ale mnie to nie zraża, bo i tak są piękne (zawsze można jej po po prostu podwiązać). Mi też się podoba kwiat Smooth Buttercup, tylko się martwię, że rozwinie się z niego bujny krzak (ma tylko jeden pęd). S. J. R. w tym roku mnie nie zachwyciła. Nie wiem czy to cecha młodych, niezbyt dobrze przyjętych krzaczków. Być może w przyszłym roku się poprawi. Ja również skusiłam się na nią pod wpływem oglądanych zdjęć w internecie. Mam cichą nadzieję, że pokaże na co ją stać. Sweet Revelation nie znam, ale zaraz na nią zajrzę do netu.
Justynko, myślę, że Ty również masz cudowne róże. To super, że każdy mam swój styl, którym czasami rządzi również zwykły przypadek
Re: Róże Jowity
Opisując róże w odcieniach pomarańczu i żółci zapomniałam napisać o nabytej w tamtym roku róży Buff Beauty. Kupiłam ją w szkółce niemieckiej i posadziłam niedaleko G.de F. czyli w cieniu. Jednak słabo rosła i przesadziłam ja późną wiosną w miejsce słoneczne. Nie kwitła, ale widać, że poprawiła się jej kondycja na nowym miejscu. Nie wiem jeszcze, jak wyglądają jej kwiaty w rzeczywistości. Ponoć są kremowe, biało-pomarańczowe i jakieś tam jeszcze, w zależności od temperatury, nasłonecznienia i podłoża. Muszę ją dobrze okryć na zimę, żeby przetrwała, bo czytałam, że jest delikatna, jak na mieszańca piżmowego przystało.
Dzisiaj zacznę opisywać moje czerwone róże. I znowu zacznę od nowości.
Amadeus (Korlabriax)
Róża pnąca Kordesa z 2003 r. Dorastająca do 250 cm o szkarłatnych podwójnych kwiatach, prawie bez zapachu. Kupiłam ją w tamtym roku jesienią w polskiej szkółce, bodajże o nazwie "Róża" pani Bożeny Zięby. Krzaczek rośnie zdrowo, ale wypuścił jeden długi pęd. mam nadzieję, że wkrótce się trochę zagęści. Kwitł w tym roku tylko raz kilkoma prawie pojedynczymi kwiatkami, które mnie nie oczarowały, ale dam mu czas, bo jest jeszcze bardzo młody. Liście ma zdrowe i raczej nie jest podatny na choroby grzybowe.
Madrigal (HARextra)
Ma jeszcze inną uroczą nazwę - King Artur. Wyhodowana przez Harknessa w 1989 r. Jest to róża krzaczasta, która ma osiągać max. 125 cm. Ponieważ posadziłam ją w lipcu (kupiłam ją razem z Samaritanem), jest jeszcze bardzo młodziutka. U mnie osiągnęła ok. 50 cm i kwitła wczesną jesienią pięknymi rubinowymi, niezbyt dużymi kwiatami o dosyć sporej ilości płatków i ładnym, ale niezbyt silnym zapachu.
a tu w bukiecie z floksami
Dzisiaj zacznę opisywać moje czerwone róże. I znowu zacznę od nowości.
Amadeus (Korlabriax)
Róża pnąca Kordesa z 2003 r. Dorastająca do 250 cm o szkarłatnych podwójnych kwiatach, prawie bez zapachu. Kupiłam ją w tamtym roku jesienią w polskiej szkółce, bodajże o nazwie "Róża" pani Bożeny Zięby. Krzaczek rośnie zdrowo, ale wypuścił jeden długi pęd. mam nadzieję, że wkrótce się trochę zagęści. Kwitł w tym roku tylko raz kilkoma prawie pojedynczymi kwiatkami, które mnie nie oczarowały, ale dam mu czas, bo jest jeszcze bardzo młody. Liście ma zdrowe i raczej nie jest podatny na choroby grzybowe.
Madrigal (HARextra)
Ma jeszcze inną uroczą nazwę - King Artur. Wyhodowana przez Harknessa w 1989 r. Jest to róża krzaczasta, która ma osiągać max. 125 cm. Ponieważ posadziłam ją w lipcu (kupiłam ją razem z Samaritanem), jest jeszcze bardzo młodziutka. U mnie osiągnęła ok. 50 cm i kwitła wczesną jesienią pięknymi rubinowymi, niezbyt dużymi kwiatami o dosyć sporej ilości płatków i ładnym, ale niezbyt silnym zapachu.
a tu w bukiecie z floksami
- camellia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4513
- Od: 21 mar 2010, o 16:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże Jowity
Jowito zachwyciły mnie Twoje róże, w szczególności angieleczki. Dużo zdrówka życzę
- _ninetta_
- 1000p
- Posty: 1361
- Od: 19 maja 2010, o 01:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Róże Jowity
Piękna Well Being, przypomina mi angielkę Austina - Lady Emmę Hamilton.
Z Gardenspass też jestem ogromnie zadowolona.
Z Gardenspass też jestem ogromnie zadowolona.
Re: Róże Jowity
Witam, camellio i ninetto
Widzę,że robi się u mnie już trochę bardziej towarzysko
Well-being jest warta kupienia - polecam!
Widzę,że robi się u mnie już trochę bardziej towarzysko
Well-being jest warta kupienia - polecam!
Re: Róże Jowity
Tak, podpatrzyłam na HMF -ie. Rzeczywiście jest słodką rewelacją. Wyobrażam sobie jej zapach
dzisiaj c. d. czerwieni
Naheglut (POUlnorm)
Inna wdzięczna nazwa, to That's Jazz. Jest to pnący climber Mogensa N. Olesena z Danii, wyhodowany w 1986 r. Przecudne aksamitne czerwone kwiaty w odcieniu burgunda, uroczo pachnące. Odmiana zdrowa. Rozrasta się szybko. Wypuściła u mnie pęd na ok. 1 m. Musiałam ją podciąć, żeby się zagęściła od dołu. Kupiona w Niemczech rok temu, jesienią.
dzisiaj c. d. czerwieni
Naheglut (POUlnorm)
Inna wdzięczna nazwa, to That's Jazz. Jest to pnący climber Mogensa N. Olesena z Danii, wyhodowany w 1986 r. Przecudne aksamitne czerwone kwiaty w odcieniu burgunda, uroczo pachnące. Odmiana zdrowa. Rozrasta się szybko. Wypuściła u mnie pęd na ok. 1 m. Musiałam ją podciąć, żeby się zagęściła od dołu. Kupiona w Niemczech rok temu, jesienią.
Re: Róże Jowity
Red Eden (MEIdrason)
Po francusku brzmi znacznie bardziej romantycznie - Rouge Pierre de Ronsard
Kupiona latem 2011 r. w doniczce. Była bardzo mizerniutka, słabo przyrastała. Przesadziłam ją jesienią w zeszłym roku w inne miejsce. Tam, gdzie jest obecnie, ma się chyba dobrze, bo zaczęła bujniej rosnąć i w tym roku kwitła mi nawet dwa razy całkiem sporymi kwiatkami, które utrzymują się na krzewie bardzo długo. Zapach ma ledwo wyczuwalny, ale za to kwiat jest bardzo elegancki i staroświecki, a więc taki, jaki lubię. Nie chorowała.
Traviata (MEIlavio)
Piękna wielkokwiatowa kreacja Meillanda z 1997 r. o zdrowym ulistnieniu, sztywnych i dobrze zbudowanych pędach wysokich na 110 cm (moja osiągnęła w pierwszym roku swojego życia zaledwie 50cm) oraz uroczych, mocno upakowanych (jak lubię) kwiatach w kolorze ciemnej wiśni. Nie pachnie. Kwitła w trzech rzutach. Kupiona w Niemczech i posadzona jesienią 2011 r. Rośnie zdrowo.
Astrid Gräfin von Hardenberg ("TAN97150")
Nuit de Chine ? - brzmi znacznie lepiej - chińska noc. Róża krzewiasta. Mam ją od tej wiosny - kupiłam dwa krzaczki, żeby być pewną, że choć jeden przetrwa, bo bardzo mi się spodobała ta piękna, romantyczna róża o niespotykanym bordowo-czarnym kolorze i cudownym układzie płatków. Skusił mnie również jej silny cytrynowy zapach, który opiewają w internecie. Niestety kwitła słabo dwoma kwiatkami i równie słabo się rozrasta. Ma jeszcze trochę czasu, więc się tym mocno nie martwię. Ponoć dorasta do 150 cm. Moje dwie sztuki mają obecnie ok. 50 cm wysokości.
nn z hipermarketu - miała być wielkokwiatowa czerwona
Jest to, jak widać zapewne jakaś rabatówka, bo nie osiągnęła nawet 40 cm. kwiat prawie pojedynczy i bez zapachu. Ale niech sobie siedzi wśród czerwonych i pomarańczowych róż. Przynajmniej kolor się zgadza.
Alexander McKenzie
Wyhodowany przez dr Felicitas Svejda (Kanada, 1970 r.) bujny, niezwykle zdrowy i odporny na mrozy krzew, a nawet jak kto woli niski climber. Kocham tę różę za jej wigor i piękne kwiaty w odcieniu malinowym, które najpiękniej prezentują się w czerwcu. Jesienne kwitnienie nie jest tak atrakcyjne. Wszystkich zachęcam do przerzedzania pąków tej odmiany, by uzyskać piękniejsze większe i bardziej wypełnione kwiaty.
c. d. n
Po francusku brzmi znacznie bardziej romantycznie - Rouge Pierre de Ronsard
Kupiona latem 2011 r. w doniczce. Była bardzo mizerniutka, słabo przyrastała. Przesadziłam ją jesienią w zeszłym roku w inne miejsce. Tam, gdzie jest obecnie, ma się chyba dobrze, bo zaczęła bujniej rosnąć i w tym roku kwitła mi nawet dwa razy całkiem sporymi kwiatkami, które utrzymują się na krzewie bardzo długo. Zapach ma ledwo wyczuwalny, ale za to kwiat jest bardzo elegancki i staroświecki, a więc taki, jaki lubię. Nie chorowała.
Traviata (MEIlavio)
Piękna wielkokwiatowa kreacja Meillanda z 1997 r. o zdrowym ulistnieniu, sztywnych i dobrze zbudowanych pędach wysokich na 110 cm (moja osiągnęła w pierwszym roku swojego życia zaledwie 50cm) oraz uroczych, mocno upakowanych (jak lubię) kwiatach w kolorze ciemnej wiśni. Nie pachnie. Kwitła w trzech rzutach. Kupiona w Niemczech i posadzona jesienią 2011 r. Rośnie zdrowo.
Astrid Gräfin von Hardenberg ("TAN97150")
Nuit de Chine ? - brzmi znacznie lepiej - chińska noc. Róża krzewiasta. Mam ją od tej wiosny - kupiłam dwa krzaczki, żeby być pewną, że choć jeden przetrwa, bo bardzo mi się spodobała ta piękna, romantyczna róża o niespotykanym bordowo-czarnym kolorze i cudownym układzie płatków. Skusił mnie również jej silny cytrynowy zapach, który opiewają w internecie. Niestety kwitła słabo dwoma kwiatkami i równie słabo się rozrasta. Ma jeszcze trochę czasu, więc się tym mocno nie martwię. Ponoć dorasta do 150 cm. Moje dwie sztuki mają obecnie ok. 50 cm wysokości.
nn z hipermarketu - miała być wielkokwiatowa czerwona
Jest to, jak widać zapewne jakaś rabatówka, bo nie osiągnęła nawet 40 cm. kwiat prawie pojedynczy i bez zapachu. Ale niech sobie siedzi wśród czerwonych i pomarańczowych róż. Przynajmniej kolor się zgadza.
Alexander McKenzie
Wyhodowany przez dr Felicitas Svejda (Kanada, 1970 r.) bujny, niezwykle zdrowy i odporny na mrozy krzew, a nawet jak kto woli niski climber. Kocham tę różę za jej wigor i piękne kwiaty w odcieniu malinowym, które najpiękniej prezentują się w czerwcu. Jesienne kwitnienie nie jest tak atrakcyjne. Wszystkich zachęcam do przerzedzania pąków tej odmiany, by uzyskać piękniejsze większe i bardziej wypełnione kwiaty.
c. d. n
Re: Róże Jowity
śp. Blaze Superior (Demokracie)
To był ostatni rok jej życia. Zakwitła i padła. Jeszcze przed rozkwitnięciem jej liście i pędy najpierw zżółkły, a potem prawie całkiem wybielały, a następnie wyschły. Ratowałm ją nawozami z żelazem, bo myślałam, że to niedobór tego pierwiastka jej zaszkodził, ale dzisiaj przypuszczam, że umarła z powodu przemarznięcia na przedwiośniu. Szkoda, bo była już sporo w moim ogródku i bardzo ją lubiłam
Ingrid Bergman (Poulman)
Wielkokwiatowa róża hodowli Olesena z Danii (1984 r.). Bardzo ją lubię, bo ma trwałe, często kwitnące kwiaty i przy tym jest zdrowa. Zaszczyciła mnie w tym roku obfitym kwieciem, które chętnie fotografowałam i nawet udało mi się uchwycić jej barwę, co w przypadku czerwieni sprawia często trudność.
Souvenir du Docteur Jamain
Remontantka wyhodowana przez François Lacharme (Francja, 1865). Przecudny krzew rosnący na wysokość nawet 3 m o wspaniałych kwiatach w odcieniu burgunda przechodzących w kolor ciemno-buraczkowy tuż przed przekwitnięciem. Pachnie słabo. Kwitnie prawie 3 tygodnie wczesnym latem, a jesienią powtarza, ale znacznie słabiej. Wtedy różwnież łapie rdzę i lekką czarną plamistość. Jest szykowna i elegancka. Polecam!
Souvenir de William Wood
Również remontantka, ale hodowli E. Verdiera (1864 r.) z Francji. Krzew wysoki do 2 m o grubych łodygach i wiśniowych, pięknie pachnących winem owocowym kwiatach, dość mocno wypełnionych płatkami, które od spodu są jaśniejsze. Odmiana zdrowsza od SdDrJ. Mimo rośnięcia w jej sąsiedztwie, nie złapała rdzy, ani plamistości.
William Shakespeare 1987 (AUSroyal)
Nie wątpię już, że jestem w posiadaniu WS, ale tego wcześniejszego. W OBI widziałam prawdziwego (tzn. 2000) na własne oczy i różni się znacznie wielkością i kolorem kwiatu. Mój - kupiony w zwykłym sklepie ogrodniczym w balocie pod nazwą "róża angielska", okazał się rzeczywiście różą Austina, tylko tą starszą i chyba wycofaną już z oficjalnego handlu. Ale co tam - mi się i tak podoba! Miałam dwie sztuki, ale jedna zmarzła bezpowrotnie po ostatniej zimie. Uchowała się silniejsza sadzonka. W tym roku miał mniej kwiatów, ale za to urósł na prawie 1m. Nawet nie chorował.
Josef Klimeš
Bardzo podobają mi się róże czeskiego hodowcy Josefa Urbana. Mam już jego 2 róże i z każdej jestem zadowolona. Najbardziej podobają mi się pąki na wpół rozwinięte i pofalowane pięknie płatki, które przypominają stare, pełne wdzięku róże herbatnie. Józef K. jest przecudną odmianą o barwie ciemnego rubinu. W pąku jest niemal czarny. Nie pachnie.
Mr Lincoln
Wyhodowany w USA w 1964 r. Można by rzec, że to już staruszek, a ja jednak uwielbiam tę różę za jej zapach, kolor, wigor i piękno kwiatów. To była jedna z pierwszych róż, jaką kupiłam sobie sama na działkę. Mam ją więc już 9 lat. Oparła się ostatniej zimie, choć rosnącą obok niej Pascali wziął szlag.
I to by było na tyle, jeśli chodzi o czerwoności.
Jak się uda, jutro będą purpury i fiolety.
To był ostatni rok jej życia. Zakwitła i padła. Jeszcze przed rozkwitnięciem jej liście i pędy najpierw zżółkły, a potem prawie całkiem wybielały, a następnie wyschły. Ratowałm ją nawozami z żelazem, bo myślałam, że to niedobór tego pierwiastka jej zaszkodził, ale dzisiaj przypuszczam, że umarła z powodu przemarznięcia na przedwiośniu. Szkoda, bo była już sporo w moim ogródku i bardzo ją lubiłam
Ingrid Bergman (Poulman)
Wielkokwiatowa róża hodowli Olesena z Danii (1984 r.). Bardzo ją lubię, bo ma trwałe, często kwitnące kwiaty i przy tym jest zdrowa. Zaszczyciła mnie w tym roku obfitym kwieciem, które chętnie fotografowałam i nawet udało mi się uchwycić jej barwę, co w przypadku czerwieni sprawia często trudność.
Souvenir du Docteur Jamain
Remontantka wyhodowana przez François Lacharme (Francja, 1865). Przecudny krzew rosnący na wysokość nawet 3 m o wspaniałych kwiatach w odcieniu burgunda przechodzących w kolor ciemno-buraczkowy tuż przed przekwitnięciem. Pachnie słabo. Kwitnie prawie 3 tygodnie wczesnym latem, a jesienią powtarza, ale znacznie słabiej. Wtedy różwnież łapie rdzę i lekką czarną plamistość. Jest szykowna i elegancka. Polecam!
Souvenir de William Wood
Również remontantka, ale hodowli E. Verdiera (1864 r.) z Francji. Krzew wysoki do 2 m o grubych łodygach i wiśniowych, pięknie pachnących winem owocowym kwiatach, dość mocno wypełnionych płatkami, które od spodu są jaśniejsze. Odmiana zdrowsza od SdDrJ. Mimo rośnięcia w jej sąsiedztwie, nie złapała rdzy, ani plamistości.
William Shakespeare 1987 (AUSroyal)
Nie wątpię już, że jestem w posiadaniu WS, ale tego wcześniejszego. W OBI widziałam prawdziwego (tzn. 2000) na własne oczy i różni się znacznie wielkością i kolorem kwiatu. Mój - kupiony w zwykłym sklepie ogrodniczym w balocie pod nazwą "róża angielska", okazał się rzeczywiście różą Austina, tylko tą starszą i chyba wycofaną już z oficjalnego handlu. Ale co tam - mi się i tak podoba! Miałam dwie sztuki, ale jedna zmarzła bezpowrotnie po ostatniej zimie. Uchowała się silniejsza sadzonka. W tym roku miał mniej kwiatów, ale za to urósł na prawie 1m. Nawet nie chorował.
Josef Klimeš
Bardzo podobają mi się róże czeskiego hodowcy Josefa Urbana. Mam już jego 2 róże i z każdej jestem zadowolona. Najbardziej podobają mi się pąki na wpół rozwinięte i pofalowane pięknie płatki, które przypominają stare, pełne wdzięku róże herbatnie. Józef K. jest przecudną odmianą o barwie ciemnego rubinu. W pąku jest niemal czarny. Nie pachnie.
Mr Lincoln
Wyhodowany w USA w 1964 r. Można by rzec, że to już staruszek, a ja jednak uwielbiam tę różę za jej zapach, kolor, wigor i piękno kwiatów. To była jedna z pierwszych róż, jaką kupiłam sobie sama na działkę. Mam ją więc już 9 lat. Oparła się ostatniej zimie, choć rosnącą obok niej Pascali wziął szlag.
I to by było na tyle, jeśli chodzi o czerwoności.
Jak się uda, jutro będą purpury i fiolety.
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11686
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Róże Jowity
Wszystkie piękne,ale Josef dopiero daje po oczach...jak ognisty kochanek
Re: Róże Jowity
O, tak, na św. Józefa, to on nie wyglądaAnnes 77 pisze:Wszystkie piękne,ale Josef dopiero daje po oczach...jak ognisty kochanek